Skocz do zawartości

gestelar

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gestelar

  1. Też mam JBL Floaty. Kożuch usuwa ładnie, zielone kropki są już ponad jego siły. Szczególnie zaś dobrze sobie radzi z rysowaniem szyb. Po 2 latach używania praktycznie cała szyba nadaje się do polerki... :/
  2. @ADIX7: Pomysł na Labidochromis zebroides wziął się stąd: http://www.klub-malawi.pl/index.php/serwis/artykuy/opisy-gatunkow/151-labidochromis-zebroides Gwoli ścisłości, chodziło o to: http://nyasamalawi.nl/div%20soorten/labidochromis_zebroides.jpg @Bezprym: Dość już miałem niespodzianek, więc wybrałem Twoje menu. Dzięki
  3. Zaczynając przygodę z pyszczakami, popełniłem standardowy błąd - "dobrałem" obsadę przypadkowo. Wynikało to zarówno z braku dostatecznej wiedzy (ograniczającej się do niełączenia mbuna z piaskowcami), jak i braku ostrzeżenia (żeby nie powiedzieć zachęty) ze strony sprzedawcy. W efekcie w baniaku 200-litrowym wylądowało: 4x M. auratus 4x M. cyaneorhabdos (maingano) 4x P. demasoni 3x L. caeruleus 1x P. saulosi 4x M. crabro Ten rodzynek saulosi wynika z tego, że jego trzy samice okazały się być mieszanką caeruleusa... Pojechałem po bandzie, co? Domyślacie się co się stało. No cóż, uczymy się na błędach. Poniżej aktualna obsada i jej zachowanie w nieco większym 240l baniaku (120x40x50). Ogólny problem był i pozostał ten sam - złe proporcje płci (wylosowałem same anty haremy). 1+1 M. auratus Samca auratusa uwięziłem w kotniku, bo zaczął mordować co popadnie, ostatnia jego ofiara to samica caeruleusa... Samica auratusa spokojna, niesamowicie witalna - trzy razy ją odratowywałem z bardzo kiepskiego stanu po zalotach samca. Samiec wylatuje. 1+1 M. maingano W miarę spokojne. 2+1 M. crabro U mnie to największe gamonie, jeszcze do niedawna wszystko je goniło. Teraz są już wielkie, za wielkie nawet optycznie do tego akwa. Z bólem serca, ale muszę się z nimi rozstać, a szkoda, bo samce są piękne. Samica długo była wybiedzona, teraz się poprawiła, choć często samce ją gonią. 2+1 P. demasoni Mały ale wariat... Jeden samiec goni drugiego, ale daje mu żyć. Za to samica wybiedzona, skóra i (k)ości, jeden samiec ją katuje. 1+0 L. caeruleus Piękny, spokojny, sam jak palec. Zajrzawszy tutaj: http://forum.klub-malawi.pl/pierwsze-malawi-240l-obsada-t18019.html http://forum.klub-malawi.pl/obsady-zbiornikow-2013-t21076.html skłaniam się tu takiej konfiguracji: Labidochromis caeruleus 1+3 Melanochromis cyaneorhabdos 1+3 Labidochromis zebroides 1+3 Macie jakieś uwagi to tej obsady? Z sentymentu dumam nad zostawieniem samicy auratusa. Czy zostawianie takich pojedynczych niedobitków ma w ogóle sens?
  4. Mam polisę na mieszkanie, która pokrywa także zalanie wodą z akwarium. W obu wariantach: 1) z udziałem osób trzecich (impreza, lewitujący młotek), jak i 2) bez ich udziału (samoistne, jak w moim przypadku). Przy kupnie polisy zwracałem na to uwagę, przez całe OWU przebrnąłem, bo nie wszystkie polisy mieszkaniowe pokrywają akwa. Tak swoją drogą zna ktoś produkt ubezpieczeniowy, który chroni tylko i wyłącznie przed zalaniem wodą z awka? Taki, którym możnaby "uzupełnić" tanią polisę, która sama w sobie tego nie pokrywa.
  5. Witajcie po dłuższej przerwie. Podzielę się z Wami finałem całej historii. Co prawda nastąpił on już dość dawno, ale wpierw miałem awersję do tematu, później zająłem się nowym akwa, a później ogarnąć się nie mogłem. Wg mnie MANEK33 w swoim poście sporo prawdy przedstawił. Ale po kolei i niech każdy oceni sam, wg własnego sumienia. Tak będzie najlepiej. Zgłaszam reklamację emailowo do producenta, na adres podany na ich stronie (biuro@diversa.info.pl) 29.01.2013 Komentarz: Kulturalnie, może nawet zbyt kulturalnie. Na tym etapie jeszcze chciałem odbudować to co się zniszczyło. W między czasie w sklepie ich szczecińskiego dystrybutora zapytałem o możliwość zakupienia blatu do tej szafki, celem jego wymiany. Miła Pani poprosiła mnie o adres email i poinformowała, że skontaktuje się ze mną, jak producent jej odpowie. Cacy. Minęło parę dni, myślałem, że Pani o mnie zapomniała, więc dzwonię i pytam jak sprawa blatu. W odpowiedzi słyszę, że producent się jeszcze w tej sprawie nie odezwał do samego sklepu... Zapadło mi to w pamięć. :!: Minęło trochę czasu. Ryby kisiły się w tymczasowym akwa. Po zamknięciu tematu szkód w mieszkaniu i odszkodowania, podrapałem się w głowę, bo się nagle zrobił marzec. :!: O blacie zdążyłem zapomnieć. Postanowiłem się za to przypomnieć firmie Diversa. 18.03.2013 10:05 Komentarz: Jak widzicie już mniej grzecznie. O dziwo.... 18.03.2013 11:09 Komentarz: Czy to znaczy, że przez minione 1,5 miesiąca nie chcieli?... Zapamiętałem ten fakt. :!: 18.03.2013 12:20 Historia nabiera biegu: 18.03.2013 12:43 Komentarz: W końcu wyczułem jakiś profesjonalizm. Wspominam, żeby być obiektywnym. Odpowiadam: 18.03.2013 13:52 Szast prast, w ten oto sposób poznaję korespondencyjnie Pana Prezesa: 18.03.2013 13:52 Komentarz: Taki email byłby świetny 29.01, 30.01, 31.01... ale nie 1,5 miesiąca później i dopiero kiedy zacząłem wymachiwać palcem... Naprawdę piękny email. Sam w pierwszym reklamacyjnym emailu pisałem, że wykonam procedurę reklamacyjną, nawet sugerowałem przywiezienie uszkodzonego akwarium do ich sklepu, tylko niech mi napiszą co i jak należy zrobić. Wkurzyłem się, odniosłem wrażenie, że robią ze mnie idiotę. Już przeczuwałem jak sprawa się potoczy. Będą odbijać tygodniami piłeczkę, robić ekspertyzy zbiornika, będę się musiał znowu dopominać o odpowiedź, a na koniec powiedzą, że sam je zbiłem i że mają nic więcej do dodania w tej sprawie... Nie odpisałem od razu Panu Prezesowi. Uniosłem się honorem, wróciłem do swojej jaskini i obmyśliłem moralną zemstę. Co zrobiłem, możecie przeczytać poniżej. Z góry przepraszam za reklamę pewnej marki, ale miało to dla mnie duże znaczenie we tamtym momencie. 21.03.2013 11:15 Komentarz: Jako typ przezorny, wykupiłem dobrą (nietanią) polisę. Wypłata odszkodowania poszła jak z płatka, zarówno proces likwidacji szkód, jak i kwota odszkodowania były do rzeczy. Gdybym tego nie miał, kto wie, może byśmy wałkowali ten wątek dalej. Ostatecznie jednak usłyszałem magiczne "przepraszam". 21.03.2013 12:16 Nie odpisałem już. Pewnie nie wszyscy z Was to pochwalą, ale pozwoliłem Diversa wygrać to technicznie, a sam zadowoliłem się zwycięstwem moralnym. Możecie też stwierdzić, że dałem ciała na poziomie proceduralnym, bo mogłem ich nękać do skutku... Naprawdę szkoda mi było nerwów na walkę z takimi dziadami. Podchodzę do tego tak: za koszt odkupienia zniszczonego baniaka z własnej kieszeni (nawiasem mówiąc, polisy starczyło i na nowy baniak), kupiłem sobie możliwość szybszego zalania nowego akwa. A ponieważ jak szaleć to szaleć, to zastąpiłem profilowane niby 200 (~180l) na proste 240 litrów. Z obu tych decyzji do dziś jestem bardzo zadowolony. Nawiasem mówiąc z pokrywy Aquaela (która de facto nie jest pokrywą, tylko przyklejoną zewnętrzną listwą zewnętrzną z przykrywkami), ani kropelka nie spada, chyba, że sam coś wychlapię wkopując ponownie roślinę, którą mi te płetwiaste "bandyty" wybebeszyły z piasku Ufff, ale się rozpisałem
  6. Dzięki piękne, to właśnie chciałem przeczytać! Teraz mogę spokojnie zalewać, nie martwiąc się na zapas.
  7. Pozwolę sobie wrócić do tematu. Po używaniu tła strukturalnego i odkryciu jego wszystkich zalet i wad, zdecydowałem się na tło na bazie czarnej folii. Była już o tym mowa, ale podkreślę, że przy większych powierzchniach (w moim przypadku 120x50cm): 1. Nie ma co próbować kleić na sucho. Kończy się to stekiem wyzwisk pod każdym możliwym adresem i pozaginaniem folii. 2. Zdecydowanie warto wziąć kogoś do pomocy. Inaczej wcześniej czy później coś pójdzie nie tak, np. folia ucieknie i przyklei się sama do siebie albo do tej niefajnej strony papieru podkładowego. Zatem ambicje polecam schować do kieszeni i wziąć pomocnika. A teraz do rzeczy. W drugim podejściu poszło mi (nam) nieźle i jestem zadowolony z efektu, mimo że jeszcze baniaka nie zalałem. Moje pytanie jest następujące. Czy normalne jest, że nie na 100% powierzchni wyjdzie idealnie, bo np. wpadnie jakiś paproszek pod folię albo po wyschnięciu zrobi się minimalny bąbelek? Czy też przy większej wprawie da się to zrobić absolutnie idealnie na każdym centymetrze kwadratowym? Oczywiście szyba była myta i pucowana przed klejeniem i bardzo uważałem przy klejeniu, ale nie wyszło jak z fabryki. Baniak mam jeszcze niezalany i od wewnątrz widzę parę takich niedoskonałości. Minimalne, cieniutkie bąbelki (które się ujawniły później, przy klejeniu wszystkie takie udało się powypychać) dają szarawe plamki. W paru punktach trafił się paproszek i daje to jaśniejszą plamkę. Kleiłem dwa dni temu. Czy te niedoskonałości po zalaniu będą mniej zauważalne czy też niestety nie i trzeba się z tym liczyć? Zostawić to tak czy też spróbować np. maznąć te miejsca czarnym silikonem? Jakie są Wasze doświadczenia z takimi niedoskonałościami?
  8. ^^ Też tak uważam. Ale w tej jednej sytuacji, paradoksalnie mogłoby to mnie uchronić przed katastrofą. Nowe akwa będzie stało na styropianie, bo jemu ciągle ufam, a matom już nie, ale to moja subiektywna opinia.
  9. Dzięki piękne za Wasze kolejne cenne opinie. Nie jestem już przekonany czy winić za to zbiornik czy szafkę. Zresztą teraz już nie ma to większego znaczenia. Morał z tej historii dla mnie jest taki, że na płycie wiórowej należy stawiać akwa albo bezpośrednio, albo na znacznie grubszym podłożu, a dodatkowo zabezpieczyć ją w maksymalnym stopniu przed kontaktem z wodą. Skontaktowałem się ponownie z Diversa, głównie po to, żeby sprawdzić jak podejdą do tematu. Po ich odpowiedzi wnioskuję, że zapomniało/"zapomniało" im się o reklamacji i teraz nadadzą jej biegu. Aczkolwiek nie przeprosili za zwłokę. Napiszę za jakiś jak się sprawa potoczyła.
  10. Zwracam uwagę, że woda nie lała się po okleinie, tylko wciekała między listwę, a szybę i następnie wprost do rowka do którego mocowana jest listwa. Woda rozsadzała blat od środka! Teraz rysunek powinien lepiej to oddawać: Zatem postawienie akwa bezpośrednio na szybie nic by w mojej sytuacji nie zmieniło. W ogóle to tak można i nie jest to właśnie proszeniem się o kłopoty?! Zamieszczam zdjęcia blatu. W zdrowym miejscu ma wysokość 20mm.
  11. Po dłuższej przerwie, wracam do tematu. Tydzień temu, po załatwieniu formalności zacząłem sprzątać trupa akwarium. Nie spieszyło mi się z paru powodów. Już jest wszystko jasne. Pamiętacie ten mój wątek z cieknącą pokrywą? http://forum.klub-malawi.pl/nieszczelna-pokrywa-t15014.html Zbagatelizowałem to. Poniżej załączam rysunek, który pokazuje zaistniałą sytuację. Ze względu na konstrukcję szafki, wychlapywana woda wsiąkała wprost w blat szafki. W wyniku tego, blat spuchł o 2-3mm, co idealnie widać po śrubach imbusowych, które zostały na starej głębokości i teraz są w dołku. Ech... :] Można też powiedzieć, że to ryby same sobie dom zdemolowały Brązowy - drewniane elementy szafki Szary - listwa maskująca Niebieski - akwarium Żółty - mata wyrównująca Czerwony - woda i spenetrowany przez nią obszar To trochę przypomina katastrofę lotniczą - po wystąpieniu X niebezpiecznych czynników, wszystko nadal jest ok, ale po wystąpieniu X+1 czynników, samolot się rozbija. Wszystko byłoby ok, gdybym zrobił dowolną z tych rzeczy: 1. Ustawił akwarium na styropianie, co lepiej zniwelowałoby powstałą różnicę 2. Zakleił silikonem pokrywę od zewnątrz, żeby woda nie wypływała w ogóle. 3. Zakleił silikonem listwę ozdobną od góry, żeby woda spadała na podłogę. 4. Trzymał inne ryby, które by muliły pałę, zamiast chlapać 5. Nie użył tej listwy w ogóle, a brzegi blatu okleił okleiną. Zatem wykluczamy wadę fabryczną akwarium. Natomiast Diversa na mój e-mail nie odpisała do dziś. Może tak jest nawet lepiej, bo teraz byłoby mi trochę głupio, ale z drugiej strony brak odpowiedzi też pozostawia sporo do życzenia.
  12. @Post_Mortem: No, no, imponujesz mi obeznaniem i umiejętnością przystępnego przekazania swojej wiedzy. Jeśli producent odpowie mi "tego nie obejmuje gwarancja, nie poczuwamy się", to czy stoi coś na przeszkodzie, żebym spróbował ponownie, u sprzedawcy? Najwyżej poślą mnie na drzewo Czy też właśnie diabeł tkwi w szczegółach i w tej sytuacji producent ma tutaj decydujące słowo?
  13. Jeśli e-mail się "zgubi", na pewno tak zrobię. Dam im trochę czasu, gdyż domyślam się, że ten mail, odebrany przez sekretarkę, może pokrążyć między działami. Na razie próbuję grzecznie i spokojnie. Wszystko opisałem, wyraziłem głębokie niezadowolenie, podałem jakie mam roszczenia i na jakiej podstawie. Na razie chcę tylko sprawdzić jaką mają postawę. Nie wiem czy w ogóle się zdecyduję na wytoczenie ciężkiej artylerii, raczej będzie mi szkoda nerwów. Jeśli zachowają się w porządku, to uratują swoją reputację. Jeśli nie, to wszyscy dowiemy się czegoś nowego nt. Diversa. Od Diversa chcę jedynie zwrotu kosztu akwarium, przeprosin i jakiś drobny gadżet na pocieszenie. Natomiast szkody związane z zalaniem mieszkania pokryję z dobrej polisy, którą kupiłem na taką ewentualność. Nie jestem tylko pewien czy dobrze zrobiłem pisząc bezpośrednio do producenta (ale wspominając o sklepie, w którym dokonałem zakupu), tzn. czy w takiej sytuacji nie zależy zwrócić się właśnie do sklepu. Jak myślicie?
  14. Dzięki za wsparcie i podpowiedzi. Z jednej strony cieszę się, że byłem wtedy w domu, bo uratowałem ryby. Z drugiej zaś, pobudka w środku nocy, w postaci pękającego z hukiem szkła i wodospadu obok łóżka to jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu. Tak jak ktoś pisał, włącza się stan przedzawałowy. Nawet krzyknąć nie mogłem, na sekundę sparaliżował mnie strach, serce w gardle, nie wiadomo za co się zabrać w pierwszej kolejności. A sytuacji nie ułatwiało to, że mieszkam w kawalerce... Aż taki mocny nie byłem , robiłem wszystko na adrenalinie, jak automat. Wiadro, woda, łapanie ryb, później wszystko typu ubrania czy pościel poszło na glebę i zaczęło się zbieranie wody. Wytrzymałem jakąś godzinkę dopóki rodzinka się nie zjechała, po czym wziąłem pierwszy wdech, spadł cukier, zawroty głowy, wysiłek itp. Dałem radę jeszcze tylko zgłosić szkodę, spalając w międzyczasie pół ramki fajek, po czym siedziałem jak jarzyna i patrzyłem na to, co zostało z akwa. Resztę ogarnęła rodzinka. Nie pamiętam nawet wszystkiego, a w szczególności skąd te wszystkie siniaki na nogach i rękach Nie liczyłem, że cokolwiek tutaj ugram w walce z producentem/sprzedawcą, ale Wasze komentarze przekonały mnie, żeby chociaż im pokazać co mi sprzedali. Zobaczymy.
  15. Kiedy podszedłem do cieknącego akwa wszystko stało na miejscu. Na kamienie bardzo uważałem, najcięższe wkopałem głęboko w piasek, kombinowałem tak, żeby albo nie drgnęły albo w razie czego leciały do tyłu lub na boku, dodatkowo na dnie leży płyta styropianowa.
  16. A właśnie, nie zdążyłem Wam się nim pochwalić zawczasu... R.I.P. A samo pęknięcie można uznać za "normalne"? Czy komuś coś sugeruje? Sąsiedzi jeszcze swojej radości nie wyrazili
  17. Wymiary: 100x40x50: http://www.diversa.info.pl/prod_28_akwarium_100x40x50_ap.html Kiedyś oglądałem symulacje naprężeń na akwariach różnego kształtu, różnych wymiarów i z oraz bez listew wzmacniających: http://www.akwarium.eev.pl/viewtopic.php?p=201 O ile w przypadku prostego akwarium zgodziłbym się z Tobą, o tyle w profilowanych naprężenia na przedniej szybie są małe. Oczywiście jeśli wierzyć, że te symulacje są rzetelne. No i pęknięcie pęknięciem, ale żeby spowodować spękanie "totalne"? Dodam jeszcze, że akwarium miało się dobrze przez 4 miesiące, tj. od zalania we wrześniu 2012. Ciekawostka: Dystrybutorzy produktów Diversa również prowadzili akwaria Wromaka. W szczecińskim sklepie sprzedawca poinformował mnie, że wycofali się z Wromaków ze wzgl. na ich niską jakość wykonania...
  18. 24.01.13, 4:40 nad ranem, budzi mnie huk i wodospad. Game over. Zauważcie, żę przednia szyba popękała na całej powierzchni, jakby ktoś rzucił w akwarium cegłą. Co Waszym zdaniem mogło być przyczyną takiego pęknięcia? Rzeczy, o które zadbałem: * Kupiłem zestaw Diversy obejmujący profilowane: szafkę, zbiornik i pokrywę, tzn. gotowe akwarystyczne produkty, bez żadnych samoróbek czy przeróbek. * Szafka przed ustawieniem akwa była wypoziomowana (byle jaką poziomicą) * Nóżki szafki podkleiłem dodatkowo grubym filcem (6 nóżek stoi na panelach, 2 nóżki stoją na kafelkach, chciałem zniwelować ewentualne różnice) * Jako podkład pod zbiornik użyłem gotowej maty piankowej (kupiłem większy rozmiar i dociąłem idealnie pod akwa). Chciałem położyć 2-3 warstwy, ale sprzedawca zapewniał mnie, że nie ma takiej potrzeby i pokazał, że wszystkie akwaria w sklepie na tym stoją. * Po ustawieniu akwa na szafce, a także po jego zalaniu, wszystko nadal trzymało poziom * Akwarium nie było napełnione na maksa, nie mam skaczącego psa, plaszczącego po akwarium dziecka, ani aż tak porypanych znajomych. Dodatkowo dodam, że: * Zbiornik nie miał przedniej listwy wzmacniającej. Czy to wystarczy, żeby w wyniku naprężeń szyba tak pękła? Zwykle przy zastosowaniu listew, występuje pojedyncze pionowe pęknięcie przy rogu akwarium * Pokrywa i akwarium mimo, że pochodzą od jednego producenta i są w jednym wymiarze, mają/miały nieidealne krzywizny. Przy zakładaniu pokrywy zauważyłem na końcach krzywizny wyraźny odstęp, natomiast na środku krzywizny było ciut ciasnawo. Moje przypuszczenia: * Zbiornik był "puknięty" podczas transportu i integralność szyby uległa naruszeniu (opakowanie akwarium odbieranego ze sklepu obejmowało tylko karton na dole i na górze, nie wiem czy to jest dobre zabezpieczenie, tylko wspominam na wszelki wypadek) * Praca budynku - wspominam o tym tylko dlatego, że blok w którym mieszkam to jakaś fuszera z 2000 roku. Przez ostatnie lata już chyba wszystko remontowali, od suszenia fundamentów, przez remont odpadających wiatrołapów, po remont dachu, a elewacja odpadła dawno temu. Wypowiedzcie się proszę, co myślicie. Pytajcie i opieprzajcie. Jeśli popełniłem gdzieś błąd, to chcę wyciągnąć wnioski i nigdy więcej takiej katastrofy nie przeżywać. Chyba, że po prostu miałem pecha, coś poszło nie tak i stało się. Wyciągnięte wnioski (subiektywne, emocjonalne): * Odpuścić sobie raz na zawsze profilowane akwa * Nie ufać macie piankowej, tzn. czemuś, co ma 5mm grubości. Steropian mnie bardziej przekonuje * Nie wybierać na przyszłość produktów Diversa. PS. Rybki uratowane.
  19. Mam taką: http://www.akwaria.net/Produkty/Pokrywy-i-oswietlenie/Pokrywy-aluminiowe/Profilowane-T5/POKRYWA-ALUMINIOWA-T5-100x40cm-AP-2x39w Sprawdziłem, że są już nowsze modele tej pokrywy: http://www.diversa.info.pl/prod_154_pokrywa_aluminiowa_t5_100x40_ap_2x39w.html Generalnie dobrze widzieć, że Diversa wysłuchała uwag klientów i coś działa w tym kierunku. Mam na myśli te plastikowe wykończenia na rogach.
  20. W zeszłym tygodniu zrobiłem dwie rzeczy: Uszczelniłem silikonem łączenia pokrywy i nity Wkleiłem uszczelkę okienną o profilu "E" Dumałem nad tym, ale po przymierzeniu się do zadania i obejrzeniu pokrywy pod kątem uszczelniania, zdecydowałem się na wariant z gotową uszczelką okienną. REZULTAT: Przez parę dni roboczych po uszczelnieniu, nie karmiłem jeszcze ryb "z powierzchni", chcąc ewentualne rozczarowanie i konieczność reakcji zostawić na weekend. Przez te dni byłem zachwycony, zero wycieków, byłem dobrej myśli. W weekend pozwalałem, a wręcz zachęcałem ryby do chlapania przy karmieniu. Jest ogromna poprawa, ale ciągle nie jest dobrze, gdyż mam jeden punkt, w którym cieknie. Nie wiem czy chce mi się kolejny raz bawić w zdejmowanie pokrywy i poprawianie tego miejsca. Może po poprawce w tym punkcie, wyciek przeniesie się obok? Rozważam jeszcze czyby nie zmienić okiennej uszczelki na taką, jaką nabe sugerował. Domyślam się, że warto jednak zdjąć raz jeszcze pokrywę i "zobaczyć ten przeciek od środka", a następnie zdecydować się co dalej. Skłaniam się jednak do uszczelnienia czarnym silikonem pokrywy od zewnątrz, łącząc ją na trwale z szybą. Po opisanym wyżej doszczelnieniu, wody wychlapuje się bardzo niewiele, więc nie miałbym problemu, żeby ta odrobina wody sobie tam zalegała. Zwłaszcza, że ta woda między karmieniami ma szansę odparować. Możecie mnie też na razie powstrzymać i wlać więcej oleju do głowy, jeśli teraz macie nowe uwagi do mojej sytuacji.
  21. Witam serdecznie, właśnie dołączyłem do Waszego grona. Dorzucę swoje trzy grosze w tym temacie. Również mam pokrywę Diversa i też dokuczają mi opisane przecieki. Przy każdym karmieniu, głodomory chlapią i parę minut później mam wodospady na przedniej szybie. Moje akwarium jest profilowane. Co ciekawe, w rogach pokrywa wcale nie cieknie, natomiast cieknie elegancko na... połowie długości przedniej płyty. Dziwi mnie to tym bardziej, że pokrywa bardzo ciasno na profilu przylega do szyby i właśnie po rogach bym się spodziewał takich atrakcji. Przyznam się, że o ile starałem się, żeby szafka i puste akwa były idealnie (wg byle jakiej poziomicy) wypoziomowane, to po zalaniu, baniak minimalnie (max 1/2 mm) pochylił się do przodu. Zastanawiałem się czy to właśnie nie jest przyczyną przecieków, ale liczne obserwacje pokazały, że przez jakiś czas po karmieniu problem się nasila (czasem leci kropla po kropli), po jakimś czasie od karmienia sporadycznie coś skapnie. Podejrzewam, że cieknie tak długo, aż spłynie cała woda wchlapana/zassana w szczelinę między szybą a pokrywą. Na razie ratuję się doraźnie, tj. przykleiłem ręczniki papierowe u góry przedniej szyby (żeby szafki nie rozwalić) i pokarm (płatki) zanużam pod powierzchnią wody, dzięki temu ryby mniej chlapią. Czytając te i inne fora wnioskuję, że nie ma uniwersalnego rozwiązania i każda pokrywa wymaga opracowania własnego patentu, w oparciu o opisane wcześniej sztuczki. Dodam tutaj jeszcze, że każdy ma inną temperaturę powietrza w pokoju (parowanie), inny wylot filtra (deszczownica pewnie tu nie pomaga), pokrywy o różnej wysokości (bo to bolączka nie tylko klientów Diversa) i różnej budowy. Pewnie ilość ryb i ich "temperament żywieniowy" (u mnie jedne raczej skubią, inne futrują jak szalone) również mają tu znaczenie. Kupiłem zestaw naprawczy, tj. silikon, gąbkę i uszczelkę okienną. Wkrótce będę metodą prób i błędów szukał swojego remedium na te cholerne wycieki i na pewno podzielę się swoimi doświadczeniami. To mój pierwszy post, więc jeśli napisałem jakąś herezję, to bądźcie wyrozumiali
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.