Przepraszam za wyrażenie ale dupa. Dzisiaj dzwoniłem w sprawie komody, okazało się ze dzisiaj rano ja sprzedali. Czyli duży baniak obecnie znowu się oddala. Na pewno projekt nie umiera, tylko z musu przeciąga się w czasie. Trudno. Widocznie tak miało być. Z malawi i tak zaczynam zabawę. Tylko ze w 240l. Od jutra zaczynam myśleć nad aranżem. Czas przeszukać rumowisko w garażu. Coś może się uda z niego wyciągnąć przydatnego. Myślę ze następny post będzie ze zdjęciem tego co jest teraz i jak się będzie to wszystko rozwijało.
EDIT
poprawienie pisowni
--
Że mniejszy jest chory i nie poszedł do żłobka ja zostałem dzisiaj w domu. A że mi się trochę nudzi to w garażu byłem. Znalazłem dwa wiadra kamoli. Trochę łupków i serpentynitu (czy jak się to tam zwie). Oczywiście pomocnik jako pierwszy zajął się tym gruzem.
Trochę udało mi się od niego wytargować, choć nie było łatwo i zacząłem coś na sucho układać. Perspektywa marna, bo na ziemi leży (chyba muszę się przenieść na stół póki żonki nie ma), ale może coś będzie widać.
Co o tym myślicie? Mi jakoś nie do końca pasuje