Witam,
hoduje pyszczaki już prawie 4 lata ale pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Miesiąc temu samica saulosi coral po skończonej inkubacji nie zaczeła ponownie jeść. Mineło kilka dni i padla. Sprawdzalem parametry wody było ok. Akwarium ma dopiero 4 miesiące ale woda juz dawno sie ustabilizowała. Wczesniej pyszczaki pływały w 200l (tylko saulosi i caeruleus) ale teraz pływaja w 375l (150x50x50) w ilości łącznie 20szt. (saulosi, acei, maingano, caeruleus). Kolejna samica saulosi została pobita akurat w dzień w który byłem poza domem wiec jej nie zdążyłem odłowić. Za 2 dni mimo odosobnienia padla. Nie wiem skąd ta nagła agresja, w mniejszym akwarium nawet płetw poszczępionych nie miały. Trzecia samica - inkubacja, pózniej ataki innych saulosi więc odłowiłem do kotnika, wypuściła młode, nie jadla po inkubacji 3 dni i padla. Dziś kolejna samica saulosi wypluwa pokarm ale nie inkubowała wcześniej.
Zauważyłem też że jedna z samic caeruleus tez juz wypusciła młode w akwarium ogólnym ale cos jakby tam jeszcze miała w pysku (pokarmu także nie pobiera ale podplywa do niego) więc teraz zastanawiam się czy czeka ją to samo. Inna samica caeruleus (też dopiero co po inkubacji) od dwóch dni pobiera pokarm, coś tam żuje i wypluwa...
Reszta ryb normalnie się zachowuje, jedzą, nie mają żadnych objawów chorobowych.
Zastanawiam się nad bloat ale nie widać wzdęcia ani nitkowatych odchodów. Może jakieś zatrucie?
Proszę o rady i pomoc.
Akwarium - 375l - standard. wymiary
obsada: pseudotropheus saulosi coral, labidochromis caeruleus, melanochromis cyaneorhabdos, pseudotropheus acei
Woda:
Ph 7,5
NO2 - 0
NO3- 20
KH - 8
GH - 8
temp. 26
Filtracja - biolog JBL Crystal profi e1500, mechanik weipro TC-2500
Pokarmy - JBL (malawi i spirulina), naturefood cichlid plant, tropical (spirulina i malawi), sera flora, przeważnie raz dziennie
Podmiany co tydzien 50-60l (ostatnio była przerwa 2 tyg. przez świeta)