Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam serdecznie :) przedwczoraj 6 lutego po 16 dniach inkubacji 5 centymetrowa samiczka Red Red wypuściła na świat 11 młodych :). Była to jej pierwsza inkubacja. Mam jednak pewne wątpliwości i chciałbym prosić kolegów o pomoc w poszerzeniu mojej wiedzy :) po 1: maluchy wydają się być w dobrej kondycji... woreczek żółtkowy zaabsorbowany, i tu moje pytanie... czym je karmić? z mojego doświadczenia z pielęgnicami typu Czerwieniak czy pielęgnica zebra były to raczej łakome ryby... łatwo przyzwyczajające się do różnego typu pokarmów... lecz zauważyłem że pyszczaki są bardziej wybredne... podsypałem im troche Microvitu... nawet nie powąchały... podsypałem na drugi dzień skruszony pokarm płatkowany dla dorosłych ryb... tu wykazały nieco większe zainteresowanie ale i tak nie było to zadowalające... jak myślicie? czy to kwestia przyzwyczajenia do pokarmu czy też może całkowita zmiana np. na larwy solowca skłoni je do jedzenia jak na red redy przystało?


i po 2... : w akwarium ogólnym pływa druga przyszła mama tej samej wielkości co pierwsza...tyle że zaczęła inkubację 2 lutego... tu moje pytanie: czy można ją odłowić do maluchów które zobaczyły świat pare dni temu?i czy nic im nie zrobi? czy lepiej przedzielic akwa na pół pleksą?? Pozdrawiam ... Boroch

Opublikowano
drobnym pokarmem ja np.karmie Tetra Cichlid mini granulates.Albo rozkrusz pokarm ktorym karmisz dorosle ryby



NIE NIE NIE!

Ten pokarm jest dla Pełnowartościowy i zbilansowany pokarm dla mięsożernych ryb akwariowych.

Czyli dla pielęgnic mięsożernych z SA.

Podawaj im lepiej:

TROPICAL Super Spirulina Forte Micro Granulat - granulowany pokarm roślinny dla rybek 22g

Kup maleńką paczkę za około 6 zł.

Jak tylko troszkę podrosną to przejdź na normalne pokarmy.

Opublikowano

właśnie podsypałem maluchom jeszcze raz pokruszony pokarm Tropicala "Malawi", którym karmie dorosłe redy :) wszystko wskazuje na to, że to jednak kwestia przyzwyczajenia do pokarmu :) bo maluchy coś tam skubnęły i troszke napęczniały im brzuszki :) nie padł ani jeden po wypuszczeniu z "maminej kołyski" także jestem pełen optymizmu co do przyszłości :) dzięki wielkie za odpowiedzi :) pozdrawiam

Opublikowano
NIE NIE NIE!Ten pokarm jest dla Pełnowartościowy i zbilansowany pokarm dla mięsożernych ryb akwariowych.Czyli dla pielęgnic mięsożernych z SA.
ja karmie tym pokarmem yellow,nie mowie ze ma karmic tym samym ,tylko ze jakims mini granulatem
Opublikowano

Wczoraj przeniosłem drugą inkubującą samiczkę do akwarium z małymi redami... postanowiłem że przedzielę akwa mniej więcej na pół przezroczystą pleksi. Póki co wszystko idzie zgodnie z planem :) Podskubujące się maluchy siedzą pod kamieniem a samica w spokoju inkubuje. Dziś jej 8 dzień :) Pierwsza samica po wpuszczeniu do akwarium głównego wydaje się być w dobrej kondycji. Także póki co moge chyba być spokojny :) aaa...zapomniałbym... małe redy zaczęły normalnie jeść pokruszony pokarm dla dorosłych ryb :) pozdrawiam

Opublikowano

Nie karm cały czas tym samym, od czasu do czasu jakąś mrożonkę, lub larwy solowca nie zaszkodzą, jednolita dieta również jest niewskazana, a tropical malawi to taki słaby pokarm

Opublikowano

Pierwsza samiczka inkubowała 16 dni :) pozatym stadko w akwa głównym nie jest zbyt agresywne także po jej powrocie pewnie powtórzy się scenariusz, który towarzyszył pierwszej samiczce :) pozatym to jej pierwsza inkubacja i uznałem, że im wcześniej będzie miała święty spokój tym lepiej :) to również sprawdziło się w przypadku samicy nr 1 która wylądowała w kotniku w 6 dniu inkubacji. Co do pokarmu oczywiście urozmaicam w miare możliwości tzn. miele żywe ochotki co bardzo pomogło mi w przypadku Czerwieniaków i myśle że jak troszeczke podrosną, gdzieś za około tydzień to podrzuce im takowe świeże mięsko. Co do mrożonek nie jestem ich "wyznawcą". Mam złe wspomnienia hehe :) pozdrawiam i dziękuje bardzo za wypowiedzi.

Opublikowano

Witam ponownie :) dzisiaj po 15 dniach inkubacji owa druga samiczka red wypuściła na świat 7 młodych. Wyłowiłem ją a granice dzielącą starsze redy o młodszych usunąłem co raczej młodszym się nie spodobało. Po kilkunastu mini gonitwach młodsze obrały sobie rewir po lewej stronie akwarium, starsze natomiast zostały przy swojej prawej stronie. Po jednej i po drugiej stronie umieściłem po 3 kamienie tak aby każdy maluch miał kawałek dla siebie :) Póki co jestem dobrej myśli, ponieważ ani jeden ze "starszaków" nie padł no i troszke podrosły:) Post ten umieszczam jako małe info. Mam nadzieje że cały ten wątek pomoże "początkującym" w rozmnażaniu :) Sam jeszcze owym początkującym jestem dlatego chętnie zbieram i zamieszczam moje obserwacje :) pozdrawiam :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.