Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W 100% się zgadzam, z moich wymarzonych haremów nie pozostało kropli złdzenia, pierwsze za dużo samców, po drugie ryby same sobie ustaliły hiearchię i po trzecie to mi zostało szukanie nowego domu dla męczonych samców.

Ale to i nie tak koniec bo mając Ps. elongatusa x 2 samce do tej pory był spokój, teraz beta stawia się alfie i nie wiem co i z tego wyjdzie.

Opublikowano

Całkowicie Was rozumiem, oczywiście że nie zamierzam wpuszczać dużych sztuk, chodziło mi bardziej ile tych dużych sztuk powinno być jak dorosną. Chodziło mi o to ile samców z jednego gatunku mogę trzymać, kilka postów wyżej jeden z kolegów napisał że samców powinno być albo 1 albo 3 z danego gatunku a nie 2. A co do samych trewków pytanie mam teoretyczne ile dorosłych sztuk w ogóle powinienem trzymać, ryba ta urośnie większa niż pozostałe. Wtedy będę wiedział czy kupić pow 10 sztuk czy 15 żeby się dobrały, bo jeśli zostanie tylko 4-5 sztuk to kupowanie 15 niema chyba sensu, chyba że się mylę ?

Opublikowano

Kupowanie 15 przy docelowej obsadzie 1+3 może nie być potrzebna, chociaż ja na 10 M. maingano kupiłem 10 samców i w takim wypadku i 20 było by dobrze, co do późniejszej redukcji sprawa zacznie sama się wyjaśniać, gdy ryby ci o tym "powiedzą".

Przecież nie będziesz pozbywał się drugiego czy trzeciego samca jeżeli wszystko będzie w porządku, selekcję przeprowadź gdy ryba bedzie męczona lub będziesz widział niepokojące obiawy, chociż czasami odbywa się to bezobjawowo i strzał jest jeden, ale tego nigdy nie wykluczymy.

Opublikowano
Całkowicie Was rozumiem, oczywiście że nie zamierzam wpuszczać dużych sztuk, chodziło mi bardziej ile tych dużych sztuk powinno być jak dorosną.

To zależy co chcesz mieć w akwarium. Oglądając akwaria jankeskie zobaczysz, że dużych sztuk w 200 litrach "może" być i 30, po 1-2 sztukach z gatunku, wszystko to z niebieskim żwirkiem i kokosami ;) I żyją, a nawet się rozmnażają, co dla wielu jest już wyznacznikiem wielkiego sukcesu hodowlanego ;) My promujemy tez przerybione akwaria, ale z taką nadzieją, że proponowane tu gatunki znajdą sobie na tyle miejsca w akwarium by: po pierwsze nie był żaden zgnojony, po drugie żaden nie powybijał reszty, po trzecie by można było poobserwować zachowania, które występują w środowisku naturalnym, czyli obieranie terytoriów, bronienie ich, przeganianie innych ryb w czasie tarła, walki itd...

Chodziło mi o to ile samców z jednego gatunku mogę trzymać, kilka postów wyżej jeden z kolegów napisał że samców powinno być albo 1 albo 3 z danego gatunku a nie 2.
Tu też ma każdy swoje zdanie. I to jest domniemywanie. Zależy bowiem, jak ryby podzielą sobie akwarium na terytoria. Może być tak, że 1 samiec trew zdominuje całe akwa i nie da się drugiemu wybarwić, może być tak, że podzielą akwarium na 2 części (moje msobo podzieliły tak 120cm i 3. samiec, delikatnie mówiąc, lekko nie ma), a może być tak, chociaż wątpię, że podzielą na 3 terytoria. Z resztą z tego co wiem, to trewy jak sa już duże, to lubią sobie pływać po akwarium i taki samiec chce mieć dla siebie całość, jest tak? (pytanie dla kogoś kto ma już duże kulfony). To, ile będzie najlepiej u Ciebie, okaże się jak urosną.

A co do samych trewków pytanie mam teoretyczne ile dorosłych sztuk w ogóle powinienem trzymać, ryba ta urośnie większa niż pozostałe. Wtedy będę wiedział czy kupić pow 10 sztuk czy 15 żeby się dobrały, bo jeśli zostanie tylko 4-5 sztuk to kupowanie 15 niema chyba sensu, chyba że się mylę ?
Ja zakładam, kupując ryby, że będzie 50/50, więc jeśli chcę np. 2+4, to kupuję 8 ryb. Oczywiście zdarza się, że trafi się komuś nieszczęśliwie 7+1, ale też może być 2+6. Kupowanie 10 sztuk może być pomocne, przy odsprzedaży nadmiarowych samców, bo jeśli np trafisz 4+6, to łatwiej sprzedać te 2+2 do docelowego 2+4, niż sprzedać same samce. Ale to gdybanie, bo kupując więcej ryb, możesz trafić 8+2 i wtedy masz problem, by pchnąć komuś 6 samców.. 8) Także to jest loteria. Nie kupowałbym aż z takim zapasem ryb. Chyba łatwiej mimo wszystko dokupić 1-2 samiczki, niż znaleźć akwarium 4 samcom. Uff... :)
Opublikowano

Ja tak myślałem o litrażu 15/20 L przypadających na jedną dorosłą sztukę. Co do gatunków na pewno się odezwę jak zasiedlę akwa. Dzięki za wszelkie odpowiedzi. Tak na koniec to chciałem się zapytać o znaczenie zwrotów samiec alfa i samiec beta, czy chodzi tu o to że samiec alfa jest samcem najstarszym i dominującym a beta samcem młodszym który zaczyna się stawiać ?

Opublikowano

Dobra już mniej więcej wiem pytanie nieważne, mam zato kolejne, w jakiej ilości zarybić akwarium tzn czy wpuścić wszystkie rybki od razu czy stopniowo, gromada małych rybek chyba nie zaburzy równowagi akwa aż tak bardzo, oczywiście w dojrzewającym akwa będą przez kilka tygodni pływały 3 sztuki innych pielęgnic które mam jeszcze na stanie, wykorzystam je jako startowe, powinno być dobrze co?

Opublikowano

ryby wpuścić jak dojrzeje akwarium, staortowe mogą być, ale jak wpuścisz za dużo ryb to możesz się zdziwić jak szybko zmieniaja się parametry w nieustabilizowanym akwarium.

Opublikowano

Oczywiście że chce wpuścić do dojrzałego akwa rybki, będą tam pływały 3 duże ryby przez jakiś czas i po zmianie na stadko młodzieńców parametry chyba aż tak mocno nie powinny podskoczyć, tak mi się wydaje.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.