Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Naszło mnie na zmianę obsady. Aktualna pływa u mnie od 2,5 roku - 2+9 msobo, 3+7 kulfony i 3 callainos pearl white.

Akwarium to klasyczna 450 z tłem strukturalnym w którym jest sporo kryjówek.

 

Teraz będzie non mbuna i chciałem się Was doradzić co i w jakich ilościach się sprawdzi. Założenie jest takie żeby był jakiś grzebacz, toniowiec i może coś co potrzebuje kryjówek ale nie wiem czy taka ryba znajdzie się w non mbuna. A może pokusić się o wpuszczenie tylko samca z tych dodatkowych gatunków...

Typy mam dwa:

1. Obsada w oparciu o stado wielosamcowe Lethrinops red cap a do tego coś z poniższych:

- Otopharynx Lithobates Zimbawe Rock

- Copadichromis AZUREUS/MLOTO Ivory/trewavasae Lupingu

- Sciaenochromis fryeri

2. Obsada w oparciu o stado wielosamcowe Placidochromis Mdoka White Lips I coś z ponizszych:

- Otopharynx Lithobates Zimbawe Rock

- Sciaenochromis fryeri

- AULONOCARA RED RUBIN/BAENSCHI BENGA

- Copadichromis Borleyi

- Otopharynx Tetrastigma

- Protomelas Steveni Taiwan

- Protomelas Taeniolatus sp. Red Empress

- Protomelas Mara Rock

 

W tygodniu jadę do Katowic więc przy okazji odwiedzę okoliczne hodowle i może uda się skompletować nową obsadę.

20230207_091412.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Ten drugi zestaw powinien ładnie działać, mam u siebie większość z takiej obsady. 

Lethrinops Red Cap też chciałem wiele razy mieć... Za każdym razem klapa. Bardzo wrażliwa ryba, łatwo się stresuje i u mnie co chwilę był bloat i zgon. Albo sobie nie radziłem z ich wymaganiami. Może coś z innych Lethrinops'ow popatrz? Z drugiej strony Tetrastigma będzie mieć bardzo podobne kolory do Red Cap a jest bardziej odporna na wszystkie warunki w akwarium. 

Sciaenochromis Fryeri u mnie pięknie redukuje narybek. Pozostałe też nie są wegetarianami, ale Fryeri robi to bardzo skutecznie. 

 

Opublikowano
58 minut temu, Robson79 napisał(a):

Nie znam się jakoś super na non mbunie ale Placidochromis Mdoka White Lips oraz Borley rosną zbyt duże jak na ten litraż...

Rosną duże, ale jakby to był 1 samiec a nie 5 to może nie będzie aż tak ciasno. U mnie dopiero po 1,5 roku Borleyi samce są na tyle duże że wiem iż będzie redukcja. Do tego czasu można cieszyć oko większą grupą. Ale moje zdanie może być niewłaściwe bo mam nieco za dużo ryb u siebie:) 

Za to plusem jest to, że taki zestaw ryb jaki autor wątku wymyślił fajnie wypełnia całą powierzchnię akwarium. Od dna po samą górę. 

 

Opublikowano

Dziękuję Panowie za cenne uwagi. Mam świadomość, że 450l na non mbunę to nie jest dużo. Jednak zaczynam od młodych ryb i z czasem na bank konieczna będzie redukcja, podobnie miałem przy obecnej mbunie gdzie ostatecznie zostało 24 ryby.

Ostatecznie obsada będzie w oparciu o Mdoki a ich ilość zależy w jakiej wielkości będą dostępne. Do tego dorzucę coś z poniższych i obsada wyklaruje się w miarę dorastania ryb. Myślałem żeby na początek oprócz Mdoki dać 3 albo 4 poniższe gatunki i docelowo redukować. Taka non mbuna w rozmiarze tych 5-8 cm nie jest chyba zbyt agresywna. Nie będzie to za duży tłok na początek?

- Otopharynx Lithobates Zimbawe Rock

- Sciaenochromis fryeri

- AULONOCARA RED RUBIN/BAENSCHI BENGA

- Copadichromis Borleyi

- Otopharynx Tetrastigma

- Protomelas Steveni Taiwan

- Protomelas Taeniolatus sp. Red Empress

- Protomelas Mara Rock

Opublikowano

Póki ryby są małe to zawsze jest luz. Dopiero jak urosną to się zrobi ciasno i trzeba mocno redukować. Tylko dobrze jest mieć jakiś plan już na początku. Jak się okaże, że chcesz mieć dużo sztuk Mdoki bo ładne i dużo Borleyi to będzie kłopot bo rosną duże. A do tego po kilka sztuk z innych gatunków... I nie będzie pomysłu kogo oddać, żeby nie było tłoku jak w autobusie w godzinach szczytu. 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Jeśli zdecydowałeś się na Mdoki to Aulonocara będzie dobrym towarzystwem. Protomelasy, Frejka i Kadango sobie odpuść. Jeśli już Copadichromis to któryś z tych najmniejszych. Litraż trochę mały i tło też zabiera miejsce, ciasno będą miały  Mdoki.

Opublikowano (edytowane)
W dniu 20.02.2023 o 06:46, Sarar napisał(a):

Obsada w oparciu o stado wielosamcowe Placidochromis Mdoka White Lips I coś z ponizszych:

- Otopharynx Lithobates Zimbawe Rock

- Sciaenochromis fryeri

- AULONOCARA RED RUBIN/BAENSCHI BENGA

- Copadichromis Borleyi

- Otopharynx Tetrastigma

- Protomelas Steveni Taiwan

- Protomelas Taeniolatus sp. Red Empress

- Protomelas Mara Rock

W dniu 24.02.2023 o 14:46, Sarar napisał(a):

Myślałem żeby na początek oprócz Mdoki dać 3 albo 4 poniższe gatunki i docelowo redukować.

Mój pogląd na sprawę dobrze oddaje ostatni mój post w wątku "Artykuł "wybór obsady non-mbuna do akwarium 150 lub 160cm"". Zacytuję fragment dotyczący Mdok:

"Dla Placidochromisów (A3 i A4) – też obsada tylko dwugatunkowa bo wynika to z konieczności zwiększenia liczebności grupy – co z kolei wynika to z kompleksowej ankiety opublikowanej 12.03.2016 w poście nr 171 w wątku o Placidochromisach (agresja jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości zbiornika i liczebności grupy) "

Dodatkowo należy uwzględnić, że masz zbiornik 150cm z głęboko wyrzeźbionym tłem strukturalnym, które zajmuje dużo miejsca. Ale powrócę do cytowania samego siebie🙂 (forma cytatu wynika z tego, że wątek źródłowy jest już zakończony i zablokowany)

"Kluczowa jest kilkusamcowa grupa ryb „A” do której dobieramy harem lub haremy ryb „B” i „C"

"A3 (Placidochromis phenochilus Mdoka) lub A4 (Placidochromis sp.„phenochilus Gissel”) można połączyć dwugatunkowo z :
        - B1 Sciaenochromis fryeri 
        - B3 Otopharynx lithobates Zimbawe Rock 
        - B4 Copadichromis trewavasae – u mnie się nie sprawdziło
        - B5 Copadichromis azureus 
        - C1 Labidochromis caeruleus – kolorystycznie super
        - C4 Protomelas sp.”johnstoni solo”"

Są to moje propozycje spośród gatunków występujących w cytowanym wątku. Większość tych ryb miałem u siebie. Z gatunków, które wymieniłeś w  swoim poście - Protomelasy i C.borleyi są wg mnie za duże do Twojego zbiornika. Z ryb które ja wymieniłem, B1 i C4 moim zdaniem mogą być w 150cm (miałem je u siebie), ale jest to dla nich absolutne minimum. Wielkość pozostałych gatunków OK, z tym że B4 u mnie był zbyt honorowy i nie akceptował zbytniego ustępowania A3. Podobne ryzyko może wystąpić także w przypadku B1. Ale ryzyka są zawsze i wszędzie. Mdoki uważam za gatunek bardzo fajny - miałem go wiele lat; zdjęcie mojego dziadka:

https://forum.klub-malawi.pl/gallery/image/17922-placidochromis-phenochilus-mdoka/?context=new

Osobiście wybrałbym standard - grupkę mdok + akcent w postaci haremu yellow

 

Edytowane przez tom77
  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)

Szczerze mówiąc to czekałem na wypowiedź autora wątku 'Artykuł "Wybór obsady non-mbuna do akwarium 150 lub 160cm" '. Poniekąd takiej też odpowiedzi się spodziewałem 😀

Po moich doświadczeniach z mbuna gdzie zaczynałem w szczytowym momencie miałem nawet 5 gatunków a skończyłem na dwóch stadach msobo i kulfony plus 3 callainosy pearl white to właśnie ten ostatni stan mi najbardziej pasował.

W przypadku non mbuna chyba będzie podobnie. Stawiam na mdoke i yellow. Ale nie będę tak prawilny i na tym nie koniec. Na początek coś pewnie jeszcze dodam, jakiś Otopharynx, borley czy inny fryeri a z czasem przyjdzie czas na redukcję.

Chciałem Was podpytać jeszcze o hodowle, w tygodniu jadę do Katowic więc odwiedzę Malawi World albo/i Żory. Oprócz tego jest jeszcze Tan Mal i Tanganika Konin gdzie ceny ryb a 2 do 3 razy wyższe za ten sam rozmiar. Z czego wynika ta różnica? Rzeczywiście jakość ryb jest znacząco wyższa i nie warto się nawet interesować hodowlami ze Śląska?

Edytowane przez Sarar

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.