Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hej Witam Wszystkich,

ostatnio szukam już od ponad tygodnia informacji na temat pokarmów balastowych dla roślinożerców. Myślę ze dość istotny temat ale mało kto porusza na forum też nie znalazłem za dużo chyba ze coś mi umkneło.

Od nie dawna mam pod opieką 8szt Demasoni i mysle o tropheusach gdzie wiekszosc pokarmów są na bazie spiruliny. Obecnie karmie spiruliną 36% Tropicala , HS Aqua SpirulinaFlakes, NF Premium Color Plus i raz w tygodniu malutka ilościa mrożonki Cyklopa.

I tu pojawia się pytanie do osób które już posiadaja dorosłe Demasoni lub Tropheusy jakimi mrożonkami jeszcze urozmaicacie dietę czy moze pokarm żywy ? Mam 2l butle pod solwca ale nie podaje bo nie mam pojecia jak zareaguja.

Dodaje fote zbiornika zarosnietego już glonem pod Demasoni.

Posiłkuje się narazie jak dla mnie najlepszym opisem diety dla takich gatunków http://www.argusakwarystyka.pl/Encyklopedia/P/Pseudotropheus-demasoni ale jak ktoś z większym doświadczeniem cos podrzuci bede wdzięczny! Pozdrawiam 

 

POMBO ROCKS.jpg

Opublikowano
2 godziny temu, MPANGA napisał:

tu pojawia się pytanie do osób które już posiadaja dorosłe Demasoni lub Tropheusy jakimi mrożonkami jeszcze urozmaicacie dietę czy moze pokarm żywy ?

Jeżeli chodzi o dorosłe Demasony  jak i narybek  ( sporadycznie coś przetrwa)  to podaję im mrożoną  szklarkę  czy jak kto woli wodzień. Robię tak od lat i wszystko jest OK.

  • Lubię to 1
Opublikowano
15 minut temu, Andrzej Głuszyca napisał:

Jeżeli chodzi o dorosłe Demasony  jak i narybek  ( sporadycznie coś przetrwa)  to podaję im mrożoną  szklarkę  czy jak kto woli wodzień. Robię tak od lat i wszystko jest OK.

dzięki ! a w jakiej częstotliwości w tygodniu jeszcze podpytam? 

Opublikowano (edytowane)
59 minut temu, MPANGA napisał:

dzięki ! a w jakiej częstotliwości w tygodniu jeszcze podpytam? 

Nie sugeruj się teraz do końca moją odpowiedzią. Ja podaję im ( Demasonom i reszcie) raz dziennie wieczorem. Tyle , że ja mam dorosłe i "stare " stada , które są przyzwyczajone do szklarki. Czasami robię im kilka dni przerwy ale jest to podyktowane tym , że po prostu skończy mi się szklarka tak jak teraz. Dopiero kupię w poniedziałek. Generalnie podaję ją cały czas. Ty możesz podawać im 1-2 razy w tygodniu i też będzie OK. Podaje dlatego szklarkę , że jest chyba najmniej białkowa ( proteiny) w porównaniu do innych mrożonek  tego typu .  Jeszcze  oczlik jest w miarę o niskiej zawartości białka. Ale wolę szklarkę bo jak wrzucisz oczlik to wszędzie jego pełno. Szklarka jak nawet spadnie na dno to jej nie widać . Inna sprawa to to , że mając dobrej jakości pokarmy suche nie musisz koniecznie podawać mrożonek. Mrożonki wymagają trochę więcej uwagi . Czyli warto je mieć ze sprawdzonego źródła i dbać o to aby w drodze  ze sklepu do domu nie rozmroziły się. Rozmrożone i ponownie zamrożone mogą doprowadzić do tragedii.

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
Opublikowano
8 minut temu, Andrzej Głuszyca napisał:

Nie sugeruj się teraz do końca moją odpowiedzią. Ja podaję im ( Demasonom i reszcie) raz dziennie wieczorem. Tyle , że ja mam dorosłe i "stare " stada , które są przyzwyczajone do szklarki. Czasami robię im kilka dni przerwy ale jest to podyktowane tym , że po prostu skończy mi się szklarka tak jak teraz. Dopiero kupię w poniedziałek. Generalnie podaję ją cały czas. Ty możesz podawać im 1-2 razy w tygodniu i też będzie OK. Podaje dlatego szklarkę , że jest chyba najmniej białkowa ( proteiny) w porównaniu do innych mrożonek  tego typu .  Jeszcze  oczlik jest w miarę o niskiej zawartości białka. Ale wolę szklarkę bo jak wrzucisz oczlik to wszędzie jego pełno. Szklarka jak nawet spadnie na dno to jej nie widać . Inna sprawa to to , że mając dobrej jakości pokarmy suche nie musisz koniecznie podawać mrożonek. Mrożonki wymagają trochę więcej uwagi . Czyli warto je mieć ze sprawdzonego źródła i dbać o to aby w drodze  ze sklepu do domu nie rozmroziły się. Rozmrożone i ponownie zamrożone mogą doprowadzić do tragedii.

Dzieki, wystarczy mi ze cos innego jeszcze istnieje, potwierdzonego doswiadczeniem. Zaczne od 1 w tyg i pomału zobaczymy jak to przyjmą. W drugim akwa mam Saulosi i Elongatusy tam 4 razy w tyg rano opylaja 3 kostki wodzienia czy artemi normalnie, ale to już zatwardziałe bestyjki :)) Widze napewno jak to wpływa na ryby taki ładunek balastowy. Dzięki jeszcze raz! 

  • Lubię to 1
Opublikowano

@MPANGA piszesz, że szukasz pokarmów balastowych, a zdaje się, że nie bardzo wiesz co to jest. Pokarm balastowy to taki, którego nie trawi organizm ryby, przeważnie zawiera chitynę i celulozę. Z mrożonek dobrymi pokarmami jest rozwielitka i oczlik, pozostałe zawierają dużo substancji trawionych przez ryby. Zadaniem substancji balastowych jest pobudzanie pracy układu pokarmowego, żeby nic w nim nie zalegało.

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Opublikowano
4 godziny temu, darkon napisał:

@MPANGA piszesz, że szukasz pokarmów balastowych, a zdaje się, że nie bardzo wiesz co to jest. Pokarm balastowy to taki, którego nie trawi organizm ryby, przeważnie zawiera chitynę i celulozę. Z mrożonek dobrymi pokarmami jest rozwielitka i oczlik, pozostałe zawierają dużo substancji trawionych przez ryby. Zadaniem substancji balastowych jest pobudzanie pracy układu pokarmowego, żeby nic w nim nie zalegało.

Uwierz ze też mam internet i sprawdziłem.XD.  informacja ze ktos poza podawanym przezemnie oczlikiem (z chityna zawarta w skorupach) podaje tez wodzien jest istotna. ale dzieki za wklejenie cytatu z wikipedi XD ale jesli poza oczlikiem rozwielitka znasz cos innego chetnie sprawdze informacje.

 

@darkon i jesli masz informacje że  larwa wodzienia nie posiada pancerzyka chitynowego też podeslij linka ja nie wiem. 

Opublikowano
8 godzin temu, MPANGA napisał:

I tu pojawia się pytanie do osób które już posiadaja dorosłe Demasoni lub Tropheusy jakimi mrożonkami jeszcze urozmaicacie dietę czy moze pokarm żywy ?

To typowi roślinożercy, dla czego chcesz urozmaicać dietę pokarmem żywym?

Opublikowano

Z obserwacji zauważyłem dużo plusów urozmaicania diety balastami jak cyklop czy artemia. I z ciekawości podpytuje ludzi którzy tez maja takie gatunki jak Demasoni. 

Opublikowano
2 godziny temu, MPANGA napisał:

Z obserwacji zauważyłem dużo plusów urozmaicania diety balastami jak cyklop czy artemia. I z ciekawości podpytuje ludzi którzy tez maja takie gatunki jak Demasoni. 

Urozmaicenie diety jest wskazane,artemia i wodzeń są bardzo kaloryczne. Ryby roślinożerne pochłaniają pokarm mało kaloryczny a balast o który pytałeś pochodzi z roślin.
Moja rada , nie przesadzać z takimi dodatkami.

  • Lubię to 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.