Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, Falcowski napisał:

Jak dasz tylko przez grzebień, to odchody ryb zostaną na piasku. Będziesz potrzebował jeszcze mechanika. Zobacz jak wyżej opisałem, bo coś kolejność się poprzestawiała postów.

Nie potrzeba w ogóle mechanika, tylko falownik jest potrzebny. Gdyby filtry na grzebieniu nie zbierały odchodów, to nikt by kominów, czy takich filtrów panelowych w morszczakach nie instalował przy tych stertach wapienia aż pod taflę. 

@MarcinKozmiałem coś takiego w zbiorniku 200x70x60 z dnem zasypanym kamieniami po całej długości i miechanika nie potrzebowałem. Nigdzie nic nie zalegało.

Poniżej mój panel:

 

Komora pompy na tyle duża, aby tylko pompa się zmieściła. Grzałki nie potrzebowałem. Komora filtracyjna na 37 cm, ponieważ taki grzebień akurat zakupiłem. Ja miałem pod panelem 15 cm przestrzeni dla ryb i warto o tym pomyśleć. Niekoniecznie musi mieć wysokość zbiornika.

Do Twojego zbiornika pompa o przepływie 6000 l/h spokojnie wystarczy i falownik przy grzebieniu 7000-8000 l/h, w zależności od dekoracji. 

Sorry, na rysunku jest błąd. Przepływ między komorami miał 7cm, a gąbka ppi 10 na dnie panela miała 5cm

 

kkkkkkk.jpg

Edytowane przez AndrzejGłuszyca
Opublikowano

Jeżeli planujesz mechanika to również uważam, że nie ma sensu iść aż w taką pompę. Podejrzewam, że nawet i atman 306 da radę. 

Porównanie takiego panelu z morskim jest niezbyt trafnym pomysłem. Sorki ale morskie ryby to nie malawijskie słonie ze straszną przemiana materii. 

Opublikowano
10 minut temu, M4L4WI_F4N napisał:

 

Porównanie takiego panelu z morskim jest niezbyt trafnym pomysłem. Sorki ale morskie ryby to nie malawijskie słonie ze straszną przemiana materii. 

Mój zbiornik funkcjonował 2 lata na takim filtrze. Po rozbiórce powinienem zrobić zdjęcia specjalnie dla takich niedowiarków jak ty😉. Pod kamieniami było czyściutko. 

Apropo porównywania ryb morskich do pyszczaków... Są dużo bardziej wrażliwe od naszych słoni. 

  • Lubię to 3
Opublikowano

Powiem z doświadczenia z SUMPem w akwa 500 litrów:

1. Otwory przepustowe - mam w sumpie pompę 9000l/h, otwory 2 cm x 40 cm, więc przekrój 80 cm2 i spokojnie daje radę - żadnego spadku. 
5 cm 15 cm u kolegi to 75 cm2 i luźno da radę. Spiętrzenie na górnym progu mam około 0.6 cm przy wydajności 5000, zatem x2 to 1 cm, więc 40 cm2 załatwia sprawę. Masz spory zapas.

2. Projekt od @pszemo dość zaskakuje, że gąbki od najgęściejszej, do najrzadszej, ja pewnie bym zrobił na odwrót, ale może to mieć sens, co tu pokazuje. Osobiście bym w ogóle nie dawał takiej sterty gąbek, bo szybko się będzie zapychać. Dałbym 1-2 cm x 10ppi i 1 cm x 30 ppi. Bez włókniny - to ona powoduje największe spadki przepływu.

3. W sumpie mam ustawiony przepływ 6000l/h i to mi robi za mechanika i biologa. Jakbym używał tylko jako biologa, to bym dał 1000l/h. Ceramiki nie trzeba obmywać, bakterie i tak zrobią swoje.

4. U mnie jest spływ przez komin i już musiałem dokładać mechanik, żeby się pozbyć odchodów, ponieważ w malawi one są po prostu bardzo ciężkie i nawet na 10cm od dna nie podejdą. 

5. Dla mnie bez sensu jest mieć kasetę i dawać jeszcze mechanik, skoro można zaprojektować od razu dobrze kasetę w sposób jaki opisałem wcześniej. Jeśli zdecydujesz się na moje rozwiązanie,, gdzie masz mechanikę i biologię w kasecie i grzebień jest tylko do zbierania filmu z powierzchni, to pompa 5000 l/h będzie dawała nawet spory naddatek, bo ja  w sumpie jeszcze metr słupa wody muszę pokonać, więc realnie mam jakieś 2500-3000 l/h przepływu. Do tego falownik ze 3000 l/h lub jak z regulacją to nawet bym 5000 l/h wrzucił i będzie gitara. Będzie ci t ołatwo czyścić, zajmie mało miejsca i będzie skuteczne. Masz projekt ci nawet zrobiłem:

 

image.thumb.png.d573dbcc0b7a31e1c37e188b4e013f46.png

Opublikowano

@FalcowskiTaki panel wygrywa z sumpem jeśli chodzi o filtrację mechaniczną i nawet na grzebieniu da radę ogarnąć zbiornik. Tutaj pompy nic nie spowalnia. Jeśli chodzi o podnoszenie się odchodów, które są niby ciężkie w Malawi... Wszystko zależy od falownika moim zdaniem. Ty sugerujesz 3000 lub z regulacją 5000 l/h, a ja miałem 8000 l/h i właśnie ten falownik zdał egzamin. Zamontowany był przy grzebieniu, dmuchał po tafli przez 2m i miał na tyle siły, aby podnieść te odchody pod grzebień. Przed tym rozwiązaniem bawiłem się ze słabszym falownikiem o połowę mocy. Następnie dodałem drugi i śmieci tylko fruwały po zbiornik. Dopiero ten jeden mocny załatwił temat i dla tego wiem, że odpowiedni falownik jest nieodzownym elementem filtracji na grzebieniu. Nie namawiam, bo rozwiązań jest wiele i to dobrych, ale wiem, że działa, bo sam się o tym przekonałem.

Odnośnie materiałów filtracyjnych, to rozwiązań też jest sporo. Jeśli będzie to miało odpowiednią pojemność, to można wrzucić tam gąbki pocięte w kostkę, bez ceramiki, bez czyszczenia na rok lub dwa i też będzie miodzio. Można też zrobić jedną komorę jako filtr fluidyzacyjny na małych, plastikowych biobalach, wrzycając w komorę napowietrzacz, żeby te kostki mielił. Kwestia tego, co komu odpowiada. 

  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.