Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jarek.. ja rozumiem Twój przekaz. Ale on dotyczy kogoś kto ma doświadczenie. Jeżeli zaczniemy pisać ,że testy są zbędne po starcie to czemu mamy polecać podczas startu.? Tez kiedyś startowałem  bez testów i dawałem radę. Chcę tylko zaznaczyć...NO2 zabija powoli i podstępnie. Mając 21 wiek i do dyspozycji coś co nam pomaga  nie cofajmy się w radach to czasów gdzie akwa funkcjonowało a akwarysta nie miał pojęcia ,że ryby padały bo zabiło je NO2. jeżeli kolegę martwi wzrost NO2  to nie takich raczej rad  oczekuje.

  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)

To moja rada jest następująca. Niech kolega zakupi bakterie i kordona. Moze przez kilka dni podawać te środki na przemian. Napewno przyniosą lepszy efekt niż patrzenie na testy.

Piszesz, że mamy 21 wiek. To może warto z tego korzystać? Jeżeli kolegę tak bardzo męczy poziom NO2 to nie ma co czekać tylko brać powyższe środki. Testy za tydzień i parametry będą o wiele lepsze. To właśnie rozwój akwarystyki dał akwarystom bakterie więc czym prędzej zamawiać i dodawać póki czas.

Edytowane przez Gość
Opublikowano

Dobra chłopaki na spokojnie , każdy ma trochę racji . Sprawa wygląda tak,ja nie mierze co tydzień ponieważ uważam że obserwacja to podstawa.Ostatni raz przed zauważeniem podwyższonego NO2 mierzyłem w sierpniu .Mierzyłem teraz ponieważ w ostatnim czasie doszło 13 sztuka ryb.  I skoro już zauważyłem to trzeba się sprawie przyjzec . Robiłem dziś testy na kranówce i... wynik jest 0,025 , mierzyłem również w akwarium po wczorajszej podmianie wynik 0,025. I teraz tak , albo odczynniki są już trochę nie hallo bo trochę zawyżają ( przyjmując że kranowa musi mieć nie wykrywalne NO2) a skoro zawyżają to wczoraj przed podmianą było ok 0,1 . Trzeba teraz poobserwować i zobaczymy . Doszło napowietrzanie i 1L ceramiki . 

Opublikowano
2 godziny temu, Jerry_jerry napisał:

...

Nawet dzisiaj powstał temat o kropkach jakie wyskoczyły na rybie i są głosy, że kolega wymyśla i ma sobie dać spokój. Dlatego jeżeli nic niedobrego się nie dzieje tj. ryby pobierają normalnie pokarm, są ciekawskie, nie ocierają się o dno, nie są osowiałe to nie ma co zaraz kupować testów i popadać w jakieś obsesje.

A co jeśli ryby ocierają się o dno? Bo moje maluszki od czasu do czasu tak robią, ale myślałem, że to prąd je tak rzuca, bo akurat na przewężeniu tak robią przeważnie?

Opublikowano
4 minuty temu, Falcowski napisał:

A co jeśli ryby ocierają się o dno? Bo moje maluszki od czasu do czasu tak robią, ale myślałem, że to prąd je tak rzuca, bo akurat na przewężeniu tak robią przeważnie?

Jeżeli tylko od czasu do czasu to jest normalne. Może być kwestia nowych warunków lub inne czynniki. Przy częstym ocieraniu trzeba przeanalizować parametry i obserwować ryby.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Sporadycznie to i moje tak robią. Częściowo to pewnie się tak bawią ;) a po części uważam, że to są zaloty. Tak jak pisała Agnieszka. W przypadku częstego to może być wina parametrów.

Opublikowano
Godzinę temu, Jerry_jerry napisał:

Sporadycznie to i moje tak robią. Częściowo to pewnie się tak bawią ;) a po części uważam, że to są zaloty.

Też zauważyłam to o czym napisałeś. Dodatkowo jest to też u niektórych ryb demonstracja siły .

Opublikowano

Dawno nie robiłem testów, ale zaciekawiony tym tematem teraz zrobiłem NO2 0,05. Według zapisków taki stan utrzymuje się u mnie od lipca 2017. Wcześniej podczas dojrzewania akwarium przez miesiąc miałem 0,1. Testy robione JBL. Choroby ryb, sam nie wiem, różnie to bywa.. głównie pokarmowe spowodowane mrożonkami tak myślę, lub stresem nowo wpuszczonych ryb. Na samym początku miałem tylko pomór ale wtedy wszystkie ryby były młode a zbiornik może nie dojrzały do końca.

Opublikowano (edytowane)
17 godzin temu, piterssss napisał:

Mierzyłem teraz ponieważ w ostatnim czasie doszło 13 sztuka ryb.  I skoro już zauważyłem to trzeba się sprawie przyjzec . Robiłem dziś testy na kranówce i... wynik jest 0,025 , mierzyłem również w akwarium po wczorajszej podmianie wynik 0,025. I teraz tak , albo odczynniki są już trochę nie hallo bo trochę zawyżają ( przyjmując że kranowa musi mieć nie wykrywalne NO2) a skoro zawyżają to wczoraj przed podmianą było ok 0,1 . Trzeba teraz poobserwować i zobaczymy . Doszło napowietrzanie i 1L ceramiki . 

Test NO2 przydaje się na starcie i właśnie w takich wypadkach jak , dodanie ryb, zmiana aranżacji czy podawanie leków. W stabilnym akwa bez wprowadzania zmian ten pomiar jest zbędny. W twoim wypadku dodanie ryb zaburzyło stabilność i zapewne miejsca dla bakterii jest zbyt mało dlatego biologia lekko kuleje. Dołożenie ceramiki powinno sprawę załatwić. Dodatkowo polecam częściej płukać gąbki mechaników czy prefiltrów, bo w nich też osiedlają się bakterie. Często płukana gąbka powoduje to, że więcej bakterii zasiedla pozostałe media i nie ma wahań parametrów. Oczywiście mówimy tu o minimalnych wahaniach powodujących jedynie lekki dyskomfort a nie choroby u ryb.

Mój test JBL też z czasem pokazywał minimalną wartość na poziomie 0,025 ot taki ich urok ;) .

Edytowane przez eljot
  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.