Skocz do zawartości

Karmienie Demasoni mięsem. Opinie.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

No właśnie, wszystko jasne jak słońce, prawda na forum już dawno i wielokrotnie została objawiona, więc po co grzebać w dogmatach ... demasoni może jeść tylko i wyłącznie "zieleninę" koniec, kropka, amen. A jak, nie daj boże, biedny demasoni powącha choćby mięska to od razu bloat'u dostaje i schodzi z tego świata. Takie ryzyko oczywiście grozi mu tylko w akwarium, bo w naturze szansy na znalezienie mięska oczywiście absolutnie nie ma, co najwyżej jakiś skorupiaczek się trafi, ale oczywiście może się trafić nie częściej niż dwa razy w tygodniu, bo to bardzo zmyślne skorupiaki i niektóre to nawet pojawiają się wyłącznie w określone dni tygodnia, a nawet wyłącznie o określonej godzinie, więc demasoni może się czuć bezpiecznie ...

Opublikowano

No właśnie od wywołania awantury się powstrzymałem ... nic nie napisałem o karmieniu sałatożerców, tylko nie dałem rady powstrzymać odrobiny ironii, czego oczywiście szczerze żałuję.

Opublikowano
No właśnie, wszystko jasne jak słońce, prawda na forum już dawno i wielokrotnie została objawiona, więc po co grzebać w dogmatach ... demasoni może jeść tylko i wyłącznie "zieleninę" koniec, kropka, amen. A jak, nie daj boże, biedny demasoni powącha choćby mięska to od razu bloat'u dostaje i schodzi z tego świata. Takie ryzyko oczywiście grozi mu tylko w akwarium, bo w naturze szansy na znalezienie mięska oczywiście absolutnie nie ma, co najwyżej jakiś skorupiaczek się trafi, ale oczywiście może się trafić nie częściej niż dwa razy w tygodniu, bo to bardzo zmyślne skorupiaki i niektóre to nawet pojawiają się wyłącznie w określone dni tygodnia, a nawet wyłącznie o określonej godzinie, więc demasoni może się czuć bezpiecznie ...


Jak już tak sarkasz i piszesz cokolwiek o jeziorze to choć troszkę poczytaj miedzy innymi w jakich warunkach żyje demasoni bo widzę, że zakładasz, iż całe jezioro wygląda tak samo a robale same proszę się o wejście w otwór gębowy pyszczaków. Te zaś specjalizują się w jeziorze pod względem diety w zasadzie dla zabawy. Żarcia kupa a taki demason ma focha i omija robaczki a crabro lubi sobie poobgryzać pasożyty i dlatego zrobił sobie u lokalnego dentysty w Lilongwe specjalne uzębienie ... a co mu tam. Labidochromisy zaś dały sobie w pysk drzwiami, żeby mieć wąski szczypcowaty pysk, zrobił to bo będzie inny ... wszystkie pyszczaki mu będą zazdrościć. Grubowargie gatunki sie zbotoksowały bo im Edek w TV pokazał topowe aktorki. Wszędzie ryby mają pod dostatkiem żarcia, pływają upasione i ze znanych sobie przyczyn specjalizują się dla zabawy w tym czy w innym sposobie pobierania karmy. Będąc równie sarkastyczny jak ty napiszę, ze twoja wesołość spowodowała moją wesołość. Idąc tropem Twojej wesołości napiszę, ze wielbład swoje garby wypełnia tłuszczem bo lubi ... ot takie wielbłądzie kaprycho ... generalnie gdy już popływa w tych licznych pustynnych zbiornikach, poje tej wysokiej zielonej i smacznej trawy, to zerka w odbicie w lustrze wody i myśli sobie będę garbusem, a co mi tam.


Dla pozostałych:


temat nie został podjęty zapewne z tego powodu, ze dyskusji o tym była cała masa. Sam wielokrotnie pisałem na ten temat. Podejrzewam, że będę się powtarzał ale jak już kolega ryba1 swoją wesołością spowodował, że odpaliłem wątek to napisze ponownie. Pseudotropheus demasoni jako relatywnie mały pyszczak, został najprawdopodobniej wyparty z najlepszych żerowisk i wyspecjalizował się w pobieraniu karmy, która nie jest tak atrakcyjna dla innych większych pyszczaków. Nie koniecznie były to same gabaryty ale na pewno z takiej lub innej przyczyny był zmuszony migrować w miejsce, gdzie najłatwiej zdobyć zieloną karmę. Żyje w pobliżu skał, w płytkiej wodzie gdzie jest dużo światła i panuje ruch wody spowodowany przez fale. W takim miejscu robaków jak na lekarstwo bo ciężko się im żyje w takich warunkach. Czasem tylko wyskoczą uprawiać sporty ekstremalne ... skok na glonie ;). Glony natomiast mają dużo światła i są w stanie na tych skałach bytować mimo znacznego ruchu wody, mają silne argumenty bo wrastają w skałe ;). Demasoni żyje w tych warunkach i skubie te glony. Za pewne zajął by inną niszę pokarmową ale z pewnych względów przegrał albo z innymi pyszczakami albo ratował życie migrując w wyższe rejony bo np. woda calkowicie straciła przejrzystość i poniżej 4 metrów już nie było życia. Nie znalazłem przyczyny dla której żyje tam gdzie żyje ale nic w jeziorze nie dzieje się bez przyczyny. Crabro jako jedna z najstarszych ryb w jeziorze dał sobie radę i przetrwał erę bardzo silnego spadku poziomu wody. Być może demonki do migracji pchnęło coś na kształt klęski ekologicznej a potrzeba życia w nurcie ukształtowała go do obecnych gabarytów a może był po prostu kurdupel i dostał po ogonie. Oczywiście od czasu do czasu na tych glonach zje coś zwierzęcego ale to coś jest symboliczne. Ryba w jeziorze rzadko bywa najedzona w przeciwieństwie do warunków akwariowych. Podanie raz w tygodniu lekkiej mrożonki ryb w akwarium nie zabije. Natomiast ścisłe ustalenie gdzie jest granica w której już zabije jest bardzo trudne. Ktoś dając porady bierze na siebie odpowiedzialność. Ja jestem odpowiedzialny. Nie znajduje nic złego w tym, że ktoś doradza dawanie karm roślinnych roślinożercy. Testowanie odporności demasoni na karmy mięsne uważam za niepotrzebne ryzyko. Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś leczył czy stracił demasoni bo dał za dużo karmy roślinnej, nie słyszałem nigdy aby demasoni źle się rozwijał na karmie roślinnej. Czytałem natomiast dziesiątki postów o tym jak ludzie po początkowym pędzie do karmienia demasoni karmami mięsnymi pytali o leczenie u nich bloat. Rachunek jest prosty, logicznym jest karmienie roślinożercy jak roślinożercy. Pęd do miecha powoduje chęć łączenia demasoni z innymi rybami, które tego mięska więcej potrzebują. To My akwaryści chcemy przesuwać granice bo nam się ładnie komponuje żółciutki yellow z pasiastym demonkiem. Tyle że to nie my tracimy życie.


Jeszcze o yellow choć to małe OT. Labidochromis caeruleus jest rybą wyspecjalizowaną do wybierania z peryfitonu bezkręgowców. Nie jest wskazane karmić go zieleninką bo jak zaobserwujecie w akwarium to nie jest ryba gryząca skały w sztucznych zbiornikach. W glonach w bańce nie ma robali więc nie ma tam czego szukać. Podczas pozyskiwania bezkręgowców w jeziorze silą rzeczy pobiera spore ilości samego peryfitonu, wyrywając je razem z robalem, dlatego wskazane jest karmić go "lekkimi karmami mięsnymi ale również dodawać karmy roślinne. Idąc z nimi na kompromis możemy sobie pozwolić na więcej i łączyć je np z peryfitonożercami. Nadmiar karm roślinnych jednak zacznie mu doskwierać, szczególnie w młodym wieku, gdzie może nawet nabyć nieodwracalnych zmian w budowie. Relatywnie wysoka odporność na dietę nazbyt roślinną u yellow wywołana jest powyższym oraz tym, że yellow jako pokolenie Fxxxxxxxxxxxxxx są relatywnie odporne i elastyczne. Na pewno nie było by to aż tak elastyczne u Labidochromis caeruleus Lion's Cove z których yellow się wywodzi.

  • Dziękuję 5
Opublikowano

Prezes, jaką Ty dzisiaj wenę masz :D a tak już na poważnie, pierwszą część popieram, jaki post, taka odpowiedź, a ta była iście pierwsza klasa. Co do dalszej części, tej merytorycznej, pozostaje mi tylko podziękować za tak wyczerpujące i pouczające odpowiedzi ;)

Opublikowano

Ogólnie przypomnę tylko, że temat nie założyłem dla utwierdzenia się w tym iż Demonki to wegetarianie i tak należy ich traktować. Tylko założyłem go w ciekawości, czy udało się komuś utrzymać je na dłuższą metę dodając im raz, czy dwa razy w tygodniu jakieś mięsko. Większość postów jest po prostu nie na miejscu bo nie prosiłem o dywagacje na ten temat, ale pytałem o doświadczenie na tej płaszczyźnie.

Opublikowano

Ja już kiedyś opisywałem moje doświadczenia dotyczące karmienia Demasoni i są one następujące:

Mam stadko tych ryb od około 3 lat. Karmię w większości pokarmem NLS zawierającym było nie było mięsko (napisane że zawiera całe ryby). Kiedyś karmienie było tak około 50/50 z jakimś typowo roślinnym, od jakiegoś 1,5 roku tylko NLS.

Dodam tylko że tym samym jest karmione stadko Membe Deep i oba gatunki wyglądają świetnie, oobjawów chorobowych żadnych nie zauważyłem więc chyba nie jest źle.

Chętnie dodałbym do tego zestawu chociaż z 3 Yellowki żeby przekonać się ze można trzymać Yellowki i Demasoni razem ale...

...nie mogę znaleźć nigdzie ładnych.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ja również. Kształt głowy mi nie pasuje do saulosi
    • Obstawiam że na 99% to demasoni.
    • Bartku...demasoni nawet jak ledwo się " urodzi" to widać jego zdecydowane barwy czyli pasy pionowe. Nie można jego pomylić z inną rybą . No chyba , że jest złego gatunku. Wydaje mi się , że to może być saulosi lub coś innego.
    • Ta największa wygląda na crabro.
    • To Ty jesteś bardzo dzielny, albo bardzo silny, albo masz nieduże akwarium. Przy zbiorniku 160 litrów - wielkość mini jak na malawi - podmiana 25% to jest 40 litrów - wiadrami w jedną i w drugą. Przy większych akwariach odpowiednio więcej. To już chyba lepiej ciągnąć węże.  Jak już się upierasz przy targaniu tej wody, to wygodniejsze od wiader mogą być kanistry - trudniej rozlać. Ja tak na razie uzupełniam wodę w dolewce.  Jeżeli masz miejsce w szafce - mnie się takie rozwiązanie bardzo sprawdziło - można tam zamontować narurowca i na czas poboru wody łączyć go z siecią wężem ogrodowym z szybkozłączką.  Z drugiej strony wpiąłem zestaw na stałe do rury prowadzącej wodą z sumpa do akwarium. Jak widać na zdjęciu, założyłem też elektrozawór z wyłącznikiem pływakowym, żeby nie przelać.  Co do wkładów - mam polipropylenowy, odżelaziający i węglowy. I jeszcze jedno drobne udogodnienie: Wąż doprowadzający wodę do filtra podpinam do baterii prysznica. Żeby nie musieć za każdym razem odkręcać węża i nakręcać końcówkę do podłączania szybkozłączki, wąż prysznica dokręciłem do szybkozłączki z gwintem zewnętrznym 1/2" (trochę się naszukałem w internecie). Tym sposobem przepinam tylko węże. Zastanawiam się jeszcze nad założeniem za elektrozaworem trójnika i podłączeniu tam modułu z żywicą jonowymienną - w ten sposób ogarnę też temat uzupełniania wody w dolewce.    
    • Poziome psy - Melanochromis auratus Plamy - Nimbochromis livingstonii Bez Pasów - 3 x Pseudotropheus sp. 'acei' Pionowe pasy - słabo go widać, Chindongo demasoni albo Chindongo saulosi Ta największa, trudno powiedzieć, jakiś Pseudotropheus? W tej misce, bez napowietrzania i przykrycia za długo nie pożyją.
    • Siemka potrzebuje info co za pyszczole tu pływają 😁😁😁🍺
    • Cześć  To stary temat ale i mnie aktualny ponieważ mój samiec Yellow od ponad pół roku na zmianę bździ się z dwoma samicami Saulosi , już chyba z osiem razy nosiły w pysku młode ale jak na razie przetrwały dwie jedna ma jakieś  4 cm a druga jest jeszcze tyci tyci maleńka 
    • @Tomasz78https://forum.klub-malawi.pl/search/?q=Hexpure &quick=1  W podanym linku są 4 tematy różne w tym jeden właśnie ten tutaj. W szukajce zaznacz WSZYSTKO  wtedy szuka w zawartości całego forum.
    • Napiszę tutaj bo wpisując w wyszukiwarkę hexpure wyskoczył tylko ten temat. Moje spostrzerzenia po użyciu hexpure w porównaniu do purigenu. Jeżeli coś jest tanie a tak samo dobre jak te drogie to zapala się czerwona lampka - gdzieś tkwi jakiś "haczyk". No i znalazł się owy "haczyk". Jeżeli chodzi o czystość wody to oba preparaty krystalizują wodę tak samo, oba po 4 tygodniach tak samo zabrudzone na kolor brązowy. Różnica wyszła w regeneracji. Oba regeneruję wybielaczem ace. Hexpure wybielało się 3 dni zużywając 1 litr ace i to nie wybieliło do białości. Nalałem około 300 ml ace do 125ml hexpure tak jak robię to w przypadku purigenu, po 24h wybieliło może w połowie, i tak jeszcze 2 razy powtarzałem aż zużyłem 1 litr. Natomiast 125ml purigenu po użyciu 300 a nawet 250 ml ace po niecałych 20h wybiela do białości. Wniosek z tego taki że hexpure opłaca się tylko w tedy jeśli używa się go jednorazowo. Jeżeli hexpure działa tak jak purigen latami to na wybielacz wydamy więcej. Purigen regeneruje co 4 tygodnie zużywając 300ml ace, więc zaokrąglając 1 litr ace starcza na 3 miesiące, czyli rocznie 4 litry, powiedzmy że litr ace kosztuje 10 zł, to roczny koszt 40 zł. Hexpure po 4 tygodniach użycia zużywa 1 litr ace, czyli rocznie potrzebuje 12 litrów czyli 120 zł. Hexpure 300ml kosztuje 60 zł. Purigen 250ml kosztuje 110 zł. (Aktualne ceny ze sklepu "trzmiel") Ale na ace trzeba rocznie wydać 80 zł więcej. Wnioski wyciągnijcie sami, a może ktoś ma inne spostrzeżenia?  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.