Skocz do zawartości

bodek

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

10
  1. Hej malwiści Minęło kilka miesięcy, zatem pora na pewne wnioski i pytania. Z 40-stu sztuk pierwotnej obsady, zostało 8 szt. Hongi, 9 Red-red, 9 Saolusi, 10 lombardów i niestety rybki nie dość, że dojrzały, to jeszcze się podzieliły płcią nie statystycznie. Razem z pierwotnego składu małych i niedojżałych płciowo rybek straciłem 4 sztuki. Teraz mam (3-4) + (4-5) Hongi (o tym dalej), 1 samiec + 8 samic Red-a, 3 dorodne samce + 3 atrapy samców + 3 samice Saulosi , 3 dorodne + 5-ciu aspirantów + 2 samice Lombardów. Generalnie katastrofa, głównie same samce, testosteron w aqwa aż kipi. Przez nieuwagę, odchyliło mi się kiedyś tło w aqwa i w powstałą szczelinę zaczęły sie wciskać preśladowane rybki -> ale uwaga tylko Hongi. Dlatego nie jestem w stanie określić ile spośród tych, które spędzają cały czas za tłem to potencjalne samce. Murować ich żywcem teraz nie będę, zatem maja swoją strefę spokoju. Miało być tak (wstępnie), że przy takiej obsadzie Saulosi powinny mieć kłopoty -> nic bardziej mylnego. Aż 3 samce wybarwiły się aż do czarnego i obsadziły swoje rewiry. 2 Hongi (były na początek największe) i 3 "złote" już Lombardy też mają swoje. Tylko red-red nie ma niczego, a jedyny samiec tego gatunku jest przepiękny, po prostu wspaniały, prawdziwy i wyjątkowy król aqwa, na szcęście inne pyski go nawet nie zaczepiają, ale jest sam pośród bab:( No i teraz podstawowy powód tego posta -> ilość rybek w aqua przybywa mi teraz w postępie geometrycznym. Mam już co najmniej 10 młodziaków, głównie są to Hongi, największa z nich to ma już ponad 2 cm. Jest też 1 sprytny śliczny maluch Lombard, 2-3 Salusów i kiedyś były też red-y, ale pewnie poszły jako pokarm, bo na ten moment nie ma. Ale kolejna red-owa nosi, zatem, to kwestia czasu, jak się znowu pojawią. O odłowieniu maluchów należy zapomnieć, musiałbym wyjąć wszystko z aqwa, bo mauluchy opanowały wszelki dziurki i szczelinki pomiędzy kamieniami, nie sposób ich normalnie odłowić. Podsumowując, robi mi się straszny tłok w baniaku bo młodzierz napiera. Chwilami mam ochotę jakoś odłowić te niewybarwione i słabsze starszaki, ale nie mam sumienia ich ukatrupić. Miałem cichą nadzieję, że natura to za mnie załatwi, ale jak widzę nie mam co liczyć na pomoc ręki boskiej, albo sam coś z tym zrobię, albo będę miał mrowisko Sytuacja zaczyna mnie przerastać, młodziaki nie chcą robić za pokarm, rosną w siłę (a obserwować ich spryt i czujność to czysta przyjemność), starszaków też sporo za dużo, chyba im cholera za dobrze zrobiłem, bo nic tylko sex im w głowie, ale to się robi niczym w prawdziwej Afryce .... Hmm, jak radzicie -> zrobić jakiś generalny szafot, rzeź najsłabszych, czy to po prostu sobie odpuścić i niech się mnożą na potęgę? p.s. No i jeszcze za przeproszeniem srają jak najęte, co najmniej raz w tygodniu trzeba kupki sprzatać i wodę wymieniać, bo wewnętrzny się zatyka
  2. Najsłabszym elementem całej konstruckji nie są bloczki lub blat, ale dno akwarium, które jest z szyby, dla której wygięcie o milimetry spowoduje bum. Aby szyba się nie wygięła, musisz idealnie wypoziomować blat pod nią, co przy umieszczaniu go bezpośrednio na bloczkach, które po prostu się muruje wcale nie jest proste. Blat przy 4 podporach, to może być i z płyty 18 lub 25 (28mm), a kuchenne 38mm lub sklejka to juz żyleta, ale pod warunkiem jak powyżej, że będzie on równiuteńko podparty całą swoją powierzchnią kontaktu z bloczkami. Dziur (okrągłych) w bloczkach się nie obawaj, to w końcu tak na oko tylko ~300 kg na 1 słupek bloczków a ściana domu waży sporo wiecej
  3. Zenek -> Hmm, jakby to powiedzieć (napisać), wiem, że jego los jest i będzie przesądzony, ale on, pomimo, że ma wokół samych wrogów po prostu walczy o swoje. Gdyby to była rybka, która się poddała, to ..., ale tutaj, on po prostu jest jak "nieproszony gość". Jak wyczuwa, że w akwa jest pokarm, startuje. Wylatuje na oślep, gdzieś do dna i szuka. Jak inne pyski są zajęte walką o opadający pokarm on w tym czasie buszuje po dnie i łapie co popadnie, raz extras raz kupa Nie mam sumienia tak odważengo i walczącego o życie gościa po prostu skasować. Jak obserwuję, to on ma po prostu już wypracowaną swoją strategię postępowania i na dodatek naprawdę jest ona skuteczna. Nie daje się zabić :shock: a podjadać potrafi. Do granulatu lub wszelkich kulek po prostu nawet nie startuje, ale jak w akwa pojawiają sie płatki, czyli w kilka sekund mamy ogólny burdel -> jest natychmiast i zażera się przez nikogo niepokojony. Temat trudny moralnie -> wybaczcie ale na ten moment nie mam sumienia, ale nie mam też, co najgorsze, pomysłu co dalej
  4. Z tym wyłączaniem kubła chodziło mi o to, że miewam kłopoty z jego ponownym zassaniem i wolałbym uniknąć jego wyłączania. Dzięki za odpowiedzi, zwłaszcza, że w końcu mam jednoznaczne info, że w wewnętrznym niezbędna jest tylko gąbka (a reszta to ewentualny kaprys akwarysty). Pozdrawiam bodek
  5. OK, dzięki za szybkie info, zaryzykujemy z wymianą. Mam natomiast banalne pytanie natury technicznej. Czy przed zdjęciem prefiltra do czyszczenia wyłączać kubeł? Jak nie wyłączę to zostaje przecież niezłych wymiarów rurka ssąca i jakiś maluch może tam wylądować? A może 2 gąbki jako prefiltr, na zmianę, raz jedna a potem szybko druga? Jaki macie na to patent, żeby filtr (kubeł) jednak pracował? No i temat zawartości filtra wewnętrznego - co tam byście w moim przypadku wsypali? Pozdrawiam
  6. Akwarium młode, > 3 tygodnie dojrzewało, potem (do NOW) od 4 tygodni rybki. 40 szt. same młode 3 - 5 cm. 375 litrów, piasek plus 10 kg żwiru koralowego, woda kranowa bardzo twarda >7 NH3 mocno poszło niebezpiecznie go góry, zatem -> podmiana wody. Filtr zewnętrzny Terta 1200, zmontowany wg instruckcji obsługi (WA, kulki biologiczne, ceramika Tetry, gąbki itd) Filtr wew. AquaEl Turbo 1100, duża gąbka, w środku MIX Zeocarb (zeolit i WA), zamiata znakomicie, gąbka czyszczona 2 x tydzień, ostatnio co 2 dzień (strach ma wielkie oczy :roll: ) Niestety nie założyłem prefiltra na rurkę do kubła i cały (połowa, bo wew. po drugiej stronie) syf z akwarium ląduje w jego środku. Doczytałem, że jak ma być "bezobsługowy" i na prawdę biologiczny, to "ceramika po dach", gąbka jako prefiltr, reszta kosz. I tu pytanie: Jaka przyjąć strategię dla tak młodego akwa, czy aby taka raptowna zmiana (płukanie starej ceramiki z brudu) plus nowa ceramika to nie za duże ryzyko? Nie wiem jak się już zadomowiły bakterie w samym akwarium? Czyścić kubeł i czekać, ale jak długo? A może można wymienić wg opisów na forum? I drugie pytanko, co dać do środka wewnętrznego (o węglu aktywnym poczytałem i sam wiem, że już nic nie wiem)? p.s. Zenek nadal żyje, niestety się nie wyprostował i los jego widzę marnie, tym bardziej, że biją i gonią go już praktycznie wszystkie inne pyski.
  7. Ha, ha Dokładnie opisałeś sposób sprzedaży przez faceta (hodowcę), ten i ten będą się dobrze razem prezentować, bo paski, żółty i niebieski i do tego bury.... Uwierzcie mi, ja jego męczyłem ponad 2 godziny, ale "mocy -> wiedzy" mi nie straczyło, żeby wycisnąć konkrety DLACZEGO. W tym czasie opędzlował kilkanaście worków z rybami i musiałem coś wybrać, bo zaczął sie do mnie plecami obracać i worków coraz mniej Odnośnie sklepu "oszust na 5", dajcie spokój, nie pogrążajcie bliźniego. Na wątek tego sklepu trafiłem dopiero po fakcie.
  8. Nie mieszkam we Wrocławiu, tylko w Świdnicy, zatem nie tak hop siup. Nie mam pojęcia, gdzie jest dobry sklep z pyszczakami na przykład we Wrocławiu, znajomych hodowców pyszczaków nie mam. Przeczytanie i zapamiętanie wszystkich wątków/teamtów, nie tylko z tego forum -> wybacz, ale to graniczy z cudem, zwłaszcza na sucho (czyli bez rybek, tylko zdjęcia). To moje pierwsze Malawi i nie mam z nimi doświadczeń, jadąc na giełdę wybrałem sobie coś wg opisu między innymi na tym forum (Aulunokary), co chciałbym mieć. Ale na giełdzie tego po prostu nie było , zresztą realia giełdy mnie powaliły. I co miałem zrobić? Lapa nie byłoby gdzie i jak podłaczyć i szukać nazw, zdjęć, opisów, czy aby jedno pasuje do drugiego, co je itd. Starałem się dopasowć zasadniczy podział mbuna/non mbuna, ale i tak facet mógł mi powiedzieć co chciał, a ja co niby mógłbym zrobić? Kłócić się, że to przecież nie L.Blabla red-blu tylko M.Pfupfu Zombi? Po prostu zaufałem facetowi, który mi zestawił rybki do akwa. Dlatego też pytam za wczasu (właściwie po fakcie),w co się wpakowałem. Na ten moment jest w akwa spokój, tylko Zenek się chowa i czarno widzę jego przyszłość. Tyle na temat usprawiedliwienia się, dlaczego tak a nie inaczej. No i napisz (napiszcie) konkretnie gdzie tkwi błąd w zestawieniu rybek, może coś się wyduma, bo narazie się nie tłuką. p.s. A tak po sprawdzeniu notatek i fotek pozakupowych, to mam nie L. sp. Mbamba tylko L.sp. Hongi (ale o Hongi nic nie znalazłem, tylko to co w opisie Mbamba). Opis Hongi pasuje do wyglądu rybek
  9. OK, witam klubowiczów i fanów Malawi, jestem świeżak, czyli zupełnie nowy, proszę o wyrozumiałość. Popiszę troszkę z perspektywy świeżaka o mojej przygodzie z Malawi, zatem od początku, MY Story: 1. Presja czasu -> miałem umówione 2 osoby, które miały mi pomóc w "malawieniu" i sam na koniec się musiałem tym zająć, a czasu niestety ZERO. 2. Po dwóch próbach "malawienia" prez "gupikowców" podziękowałem, wodę spuściłem, kamienie i "roślinki" wywaliłem, doczytałem i sprzęt uzupełniłem, 3. Zamówiłem rybki w renomowanym sklepie "oszust na 5", trudno wtopiłem na razie 440,-, ale uparty jestem zatem nie podaruję sk.... 4. Kiedyś hodowałem gupiki, mieczyki, skalary itd, ale to było tak dawno, że ... 5. Zmuszony do działań i zdesperowany pojechałem w ostatni piątek na giełdę ("fachowców") we Wrocławiu -> kupić Aulunokary (coś poczytałem) 6. Panie i Panowie na tejże giełdzie, zajmowali się głównie sobą i wymianą worków z biednymi rybami wszelkimi, 7. Znalazłem jednego gościa, który miał kilkanaście gatunków pyszczaków do wyboru, w tym młode, na których mi najbardziej zależało, nie było wyboru, zatem kupiłem u niego, 8. Gość ów, dobrał mi zestaw rybek, o którym poniżej, ale jak usłyszałem, że karmił również ochotką, to ręce, w kontekście tego co poczytałem gdzie niegdzie, mi opadły, 9. Wyglądałem widać na frajera, no cóż, łacińskich nazw rybek tyle, że się nie dziwię, ale starałem się być czujny 10. Kazał mi kupić minimum 80 szt., żeby się nie pozabijały, coś mnie tknęło i kupiłem tylko 40! Zatem, po 10 z każego, same smarkacze, od 2 do 4 cm: M. Estherae red-red (największe, około 4 cm, w tym Zenek, o którym później) L. Mbamba P. Lombardoi P. Saulosi Mój zbiornik i proszę nie "padać ze śmiechu": 150x50x50, czyli jakieś 375 litrów, filtr zew. kubeł Tetra + długa deszczownica, filtr wew też grubo > normatyw, piasek plus 10 kg grysu koralowego, łupki serycytowe i jakieś inne łupki (razem > 50 kg), tło plastik, temperatura >= 26 stopni (w cieniu), 2 lampy, jedna rośliny (tył), druga "niebieskie" (przód), woda kranowa bardzo twarda i praktycznie bez NO2,3, lepsza od Eden w baniakach :shock: , oczywiście zalana wcześniej uzdatniaczami Tetry. Jakiś wyłącznik czasowy do lamp i karmik na "bakterie", to już drobiazgi. Wlałem za wczasu bakterie w płynie i takie tam inne pierdoły. Całość dojżewała jakieś 3 tygodnie (bez ryb, ponieważ renomowany "sklep na 5" dostarczał mi w tym czasie rybki :? ). Na ten moment jest w normie, ale NO2 i NO3 zaczynają pracować A teraz do rzeczy: Czy kupiłem sensowną obsadę, czy znowu miałem pecha? Rybki mają się, rzekłbym, znakomicie, bardzo się już w ciągu zaledwie 4 dni wybarwiły, latają po akwa jak szalone i niektóre sporo już urosły, chociaż to zaledwie kilka dni, Jest problem Zenka -> oberwał chłopina w transporcie (lub wcześniej), ma uszkodzone oczy (raczej ślepy), obgryzioną tylną płetwę, pływa przechylony na prawy bok (jakieś 10-15 stopni od pionu) ale od razu stał się naszym ulubieńcem. Zauważyłem go od razu, bo na dzień dobry, po wypuszczeniu z worka przywalił pyskiem w plastikowe tło akwarium . Unika grupy, wciska się w okolice filtra wewnętrznego i tam sobie żyje, ale żyje. Zjada resztki po innych i czasami się zapędzi w inne regiony. Też nabrał żywszych kolorków, oczy, które miał "zamglone" ma teraz czyste, ale źrenice malutkie. Kochamy go ale jak mu pomóc? świeżak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.