Cześć wszystkim! Jestem Tomek i od dawien dawna (głównie przez nurkowanie) wahałem się nad założeniem swojego zbiornika. Winowajcą jak łatwo można się domyślić był Egipt! Serio W związku z faktem, że Egipt przestał być bezpieczny nurkowo i ludzko, szarość dnia codziennego musiała zostać w końcu zamalowana
Po lekkich bojach domowych w stylu "zrobisz jak zechcesz", udało mi się metodą zamiany - ty mi akwarium ja ci pieniądze - zabrać i przygarnąć do siebie zbiornik 240L Diversa z już albo raczej ciągle śmigającą obsadą. Kolega sprzedający po prostu musiał się go pozbyć, widziałem ten ból, też bym cierpiał...
Do rzeczy, jako że jestem świeżakiem na wybiegu to liczę na sporą dawkę krytyki konstruktywnej ale i pomocy.
Przenosiny był 2 dni temu. Ogółem w zbiorniku śmiga Aquel turbo 2000, a biologią zajmuje się JBL e1501. Tył to spiekany pcv, góra Wromak z 2 świetlówkami T8 daylight, druga opti blue diversa. Grzałka 150W EHEIN ale w zapasie dostałem i 300W Yongcheng.
Obsada to Labidochromis caeruleus - 17szt, sporo młodych i jeden glonojad Plecostomus.
Temperatura na poziomie 26C.
Przy przenosinach przerzuciliśmy w baniaki około 70L wody. Pierwszego dnia dolałem drugie 70L kranówy, podpiąłem Aquela i puściłem maszynę w ruch. Druga dolewka nastąpiła po 12h. Pewnie za szybko? W tym momencie został tez odpalony JBL, pewnie późno? Prócz wyczyszczonych gąbek JBL jechał raczej z biologią. Dostałem polecenie polania Aqua Safe - poszło 100ml, do tego doszło 12ml Multimineral Tropicala.
Testy JBL pokazały wczoraj azotyny i azotany na zielono, KH pH, chlor w normach. Tylko GH niestety różowo jest, a mi nie jest :| Kranówkę raczej mam twarda i to mocno (okolice 9 z tego co podają wodociągi). Dzisiaj minimalnie GH wybariło sie mniej. Co z tym fantem robić?
Teraz kilka pytań:
- W obsadzie były też wcześniej aulonocary, caeruleus'y są multo bene grazia seicento piękne ale w przyszłości będę pewnie myślał o drugim gatunku. Szukać innego pod nie?
- ilość skał - przeglądając wasze cudne zbiorniki widzę, że chyba przesadziłem trochę u siebie. A może się mylę? Wiem , że pyszczaki są strefowe i lubią jaskinie, zakamarki etc. Lubie być cierpliwym obserwatorem i czekać aż się pokażą same ale pytanie moje dotyczy bardziej czy nie przesadziłem z ograniczeniem im miejsca do pływania? Ogółem poza łupki na chwile obecną nie bardzo wychodzą
- chwasty plastikowe - tu mi się oberwie pewnie ale z racji chwilowych nacisków córki wsadziłem to co dostałem i w sumie to co było u poprzednika. Do wywalenia?
- karmienie - jak to powinno wyglądać ilościowo? i czy na czas karmienia wyłączać wewnętrzny? (sory tu świezość wychodzi, lata temu miałem coś koło 112L z kompletnie amatorską obsadą i tam nie było stresu o nic)
- przepływ wody/pęd - skierowałem wyjście z JBL w tym samym kierunku co i wyjście z Aquela, no i ogółem jest trochę klimat rzeczny powiedział bym bardziej niż jeziorny. Ok? nie ok?
Pewnie jeszcze sporo będę pytał ale na wstępie tyle.
Powiem jedno, od tych 2 dni jestem mega szczęśliwy, mega wyluzowany i ogółem większość wolnych chwil zlatuje mi na siedzeniu i obserwowaniu życia mini Malawi
Z góry dzięki za wszelka pomoc.