Rozpocząłem swoją pierwszą przygodę z akwarium i teraz nie wiem czy żałować wyboru, czy żałować ryb. Nie wiem nic.
Akwarium (60l) dostałem w prezencie od dziewczyny, bo dawno jej marudziłem, że chce akwarium, ale jakoś zawsze były inne wydatki. Jak już było akwarium tak poszło, wiadomo akwarium to dopiero pierwszy wydatek.
Opierałem się na opinii gościa z zoologicznego, który wydawał się naprawdę kumaty. A więc, co zrobiłem. Akwarium jest. Kupiłem podłoże, rośliny i akwarium stało prawie miesiąc. Po tym czasie (urlop) nie mogłem się doczekać jak wpuszczę ryby. Idąc do zoologicznego, szedłem z myślą, że nie chcę żadnego gupika, danio, czy innych neonków. Wydawały mi się banalne. Z jakiego powodu? Jeśli jakiś znajomy miał lub ma akwarium, właśnie te ryby hodował. Ja chciałem coś innego jednak. I tutaj pływały sobie piękne pyszczaki ) Nie czytałem o nich wcześniej, zdałem się na recenzje gościa z zoologicznego. No i na 60 l mam 6 ryb.
Proszę o prostą radę, czy takie ryby będą sięw takim zbiorniku męczyć? Nie ukrywam, że przez jakiś czas na pewno nie zmienie wielkości akwarium, czego nie wykluczam w dalszej przyszłości. Co mam u siebie? 2 muszlowce, jeden jest naprawdę malutki - Mariolka 2 popularne chyba, pyszczaki yellow, tego jestem pewien no i . Powiedziano mi, że kupuje 2 pyszczaki socolofi, ale różnią się trochę i mam wątpliwości. Dopiero po kupnie przeczytałem, że te ryby wolą być w haremach, no cóż ja dostałem parki. Nie znałem się. Zrobiłem na tyle ostre zdjęcia jak mogłem. Prosiłbym o ustalenie, czy te ryby to te za które się podają. Czy taki narybek jaki mam, w bądź co bądź małym akwarium jest ok? Co zmienić co zrobić? Podłoże też podobno lubią piaskowe itp. ale mam mieszankę drobnego i grubego kamienia i radzą sobie bardzo dobrze (te duże), tzn odkopują sobie miejscówki pod skałkami, przenoszą kamienie. Myślę, nie jest źle.
Zrobiłem trochę na opak, bo mogłem wcześniej poczytać o tych rybach, ale cóż, zaufałem temu człowiekowi. No i nie wiedziałem, że te ryby osiągają około 10 cm.
Proszę o radę i nie atakowanie mnie postami typu. Człowieku, wypuść je do stawu, daj im żyć, czy tego typu podobnych. Nie wiedziałem co robię, mam nadzieję, że ta konfiguracja mimo wszystko jest wporządku. Zapewniłem im kilka fajnych kryjówek, roślinkę zabrałem bo nie potrzebnie robiły z niej syf, zostały tylko liście, ktorych nie ruszają. Muszlowce sąbardzo spokojne, próbuję dostać dla nich jakieś fajne muszle, bo podobno to lubią. Mają 2 groty, zameczek do którego wpływają, skałke w której mogą się chować. Zrobiły podkop pod jedną skała, więc kryjówek pod dostatkiem. Wydaje mi się, że fajnie sięzaaklimatyzowały, już nie uciekają, wręcz podpływają, bo myślą, że jedzonko przyszło. Jeszcze kwestia karmienia. Ile, jak często. Karmię je 2 razy dziennie mniejszymi porcjami, żeby najmniejszy muszlowiec coś zjadał, inaczej socolofi wyżarłyby wszystko. A więc ratujcie