Witam,
potrzebuję pomocy doświadczonych osób bo moja własna "głupota" może zaraz pozbawić żywota 12 pięknych Saulosi.
Zaczęło się od walki z okrzemkami- ponad 2 m-ce częstych podmian wody, czyszczenie i wypalanie na słońcu kamieni, skrobanie szyb. Żal mi było mieszkańców akwa bo co sobie pokopały i urządziły po swojemu to podmianka i znów kamienie do czyszczenia. Walka trwała aż woda zrobiła się zielona. (czemu ja wtedy nie zajrzałam na forum ????) Decyzja - restart. Mam małe akwa na kotnik - 33l. Poszła woda z kranu (odstała 24h) + eskalarin i rybki przeniesione. Nie włożyłam jeszcze filtra są tylko na napowietrzaczu. Sytuacja od wczoraj. Dziś zauważyłam, że woda mętnieje.
W tym czasie, duże akwa wyszorowane. Nowe kamienie wygotowane, piach wygotowany. W zasadzie już dziś ułożyłam wszystko ale nie mogę zalać bo struktura kamieni wymagała udziału silikonu akwarystycznego (co by coś nie spadło i nie przygniotło Saulosi). Woda już stoi od wczoraj i czeka na swoją kolej. Jednak nie mam 2-4 tyg na cykl azotanowy bo mi się zaduszą na tym skromnym metrażu 33l. Co robić?
Od razu dodam, że filtr również wyparzony i wymyty ( w końcu to była walka z okrzemkamki)
Mam głęboką nadzieję, że uda Wam się jakoś mi pomóc. I z góry dziękuję za każdą wskazówkę. Co do gromów na mnie o braku doświadczenia i "głupocie" to jestem w pełni jej świadoma - teraz chcę ratować mój narybek tym bardziej że jedna samica znów ma tarło.