Witam,
kupiłem łupek filitowy - jak sprzedawca twierdził - w postaci kamieni/brył a nie typowych płaskich płytek. Moje egzemplarze są dosyć spore np. 15x10x25 , 15x20x30.
Problem polega na tym, że wszystkie sztuki są "miękkie". To wrażenie jest chyba efektem tego, że są jakby "nasiąknięte" wodą. Podczas mycia zauważyłem, że mokry kamień jak ścisnę to z pęknięć strukturalnych wyciskam odrobinę wody. Kilka takich pęknięć mocniej rozszerzyłem i odrywałem w ten sposób kawałek po kawałku - i tak z mógłbym każdy z nich rozkruszyć gołymi rękoma w kilka minut. Poza tym mycie szczoteczką to syzyfowa praca - cały czas brudzą/barwią wodę pomimo szorowania przez kilka minut jeden fragment i wymiany wody kilka razy.
Czy to normalne - raczej nie. Co Wy o tym sądzicie? Spotkał się ktoś z takim przypadkiem? Może kupiłem coś innego niż łupek filitowy i czy to nadaje się do akwa?