Skocz do zawartości

ŁukaszKoka

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ŁukaszKoka

  1. @Nath_147 @Pikczer napisałem w jeden dzień, ale de facto nie wiem dokładnie, kiedy się wydarzyła katastrofa ekologiczna. Nie było nas 5 dni, a teściowa zorientowała się w dniu powrotu, kiedy ryby już albo były śnięte, albo pływały pod taflą, łapiąc oddechy. Po powrocie odkryliśmy olbrzymią ilość granulek na dnie. Teściowa z początku się nie przyznała ani do tego, że w ogóle nakarmiła, ani, że podczas karmienia się potknęła i "się jej być może wsypało". Przyznała się, ale tylko żonie, dopiero jak zacząłem chodzić z wyrzutami sumienia, że być może popełniłem jakiś błąd przed wyjazdem, chociaż zbiornik funkcjonuje od półtora roku a od około 6 miesięcy był już w zasadzie stabilny, bez problemów, bez dalszych strat w obsadzie, bez glonów, nawet mimo lekkiego przerybienia przy braku napowietrzacza. Być może gdyby on był, udało by się uratować zwierzęta. Trudno teraz gdybać. @kazikx pewnie, bardzo chętnie wezmę namiary na priv. @egon44 poproszę o zdjęcia, może się dogadamy @pulpet jestem pantoflem, więc dla żony wszystko , mają stronę internetową?
  2. Witam klubowiczów. Oto rybka, której moja małżonka nadała imię Hades. Ulubiona w całym akwarium. Niestety Hadesa nie ma już na świecie, bo, wraz z pozostałym 3/4 obsady, został zabity przez teściową, która miała absolutny zakaz karmienia rybek podczas naszej nieobecności, a przez przypadek 'wsypało' się jej więcej jedzenia. Ryby padły w jeden dzień. Te, które udało się uratować to ledwie jedna dorosła samica Acei oraz 4 dorosłe i duże (jak się okazuje także odporne) Callainosy. Oraz małe rybki, które miały łatwiej przetrwać, bo nie były tak wymagające jeśli chodzi o tlen. Dokupiliśmy młodszą obsadę, z pewnymi zmianami. Udało się także dokupić dorosły harem Acei. I chociaż żona twierdzi, że to nigdy nie będą tak piękne ryby, jak te, które mieliśmy wcześniej, to ja jestem bardziej optymistyczny. Niestety, narybek Saulosa nie przetrwał z dużymi rybami. Wszystkie, które kupiliśmy padły ofiarą niebieskich terrorystów. Dobrze sobie radzą zakupione do haremu młode Acei, które się zwyczajnie do pyska większym rybom nie mieszczą. Żonie jednak zależy wyłącznie na Saulosach. Czy znacie może jakiegoś hodowcę (u panów z Żor nie ma) lub zwykłego akwarystę, który posiada podrośnięte (niekoniecznie dorosłe) Chindongo? Charakter pracy pozwala mi pojechać nawet na drugi koniec Polski, kupić i przywieźć te ryby osobiście. Byłbym wdzięczny za namiary.
  3. Witam. Startuję ze standardowym akwarium 300L. Co prawda podpiąłem się z tym pytaniem pod temat, w którym znalazłem bardzo podobną obsadę do planowanej przeze mnie, ale zostałem zachęcony do założenia swojego tematu. Myślałem o Msobo (jeden już pływa, dostałem jako starter w dwa tygodnie po zakupie sprzętu od sprzedawcy, ale liczę się z koniecznością wyjęcia go, ponieważ jest już dość duży 6-7 cm i jeśli nie znajdę hodowli z podrostkami, mogą stać się dla niego karmówką), Saulosi (po przemyśleniu sprawy, zacząłem rozważać Demasoni, ze względu na fakt, że zarówno Msobo, jak i Saulosi mają ten dymorfizm, gdzie samiczki są żółte - nawet w rozmowie z hodowcą ze sklepu, że w sumie to mógłbym zrezygnować z któregoś z tych dwóch) i Aulonocarę Fire Fish. Małżonce oczywiście, jak zwykle, podobają się ryby, które raczej nie mogą trafić do takiego małego zbiornika z innymi rybami - mowa o Cyrtocarze. Chociaż niektóre strony internetowe mówią, że 120 cm im wystarczy. Nie chcę mieć jednego gatunku, więc zastanawiam się, czy ewentualnie Delfinek mógłby trafić do jakichś innych pyszczaków do towarzystwa w takiej przestrzeni. Wystrój udał się tak, jak się udaje za pierwszym razem, czyli nie jestem zadowolony. Przez pierwsze dni grzebałem w baniaku, przewracając kamienie i wciąż nie jestem zadowolony, bo nie osiągnąłem naturalnego wyglądu, za to kryjówek jest dużo. Naprawdę dużo, bo wspomniany wcześniej rybek miał się gdzie chować, zanim przyzwyczaił się do nowego akwarium i teściowie nie byli w stanie go znaleźć, oglądając z niemal każdej strony. Więc ewentualne kryjówki są, ale domyślam się, że to może być za mało, żeby niektóre gatunki ze sobą żyły w spokoju w takim litrażu. Byłbym wdzięczny za sugestie i pomoc. Edit: Oczywiście zdaję sobie sprawę z różnic w preferencjach pokarmowych zwłasza Aulonocary i Demasoni, ale nie przeszkadza mi, że ta pierwsza będzie rosła wolniej na diecie głównie roślinnej. Ewentualnie załatwię sobie pipetę, żeby precyzyjnie dokarmiać je mięskiem.
  4. Dzień dobry, mam pytanie. Podobnie startuję, standardowe akwarium 300L, też myślałem o Msobo (jeden już pływa, dostałem jako starter w dwa tygodnie po zakupie sprzętu od sprzedawcy), Saulosi, ale zamiast Labidochromisa Aulonocarę Fire Fish. Małżonce oczywiście, jak zwykle, podobają się ryby, które raczej nie mogą trafić do takiego małego zbiornika z innymi rybami - mowa o Cyrtocarze. Chociaż niektóre strony internetowe mówią, że 120 cm im wystarczy. Mam mętlik w głowie, to moje pierwsze akwarium Malawi, a gdzie się nie spojrzy, tam inne opinie. Przepraszam za dopisywanie do zamkniętego wątku, ale zauważyłem, że obsada podobna do planowanej przeze mnie, więc pozwoliłem sobie zapytać o niewielką modyfikację.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.