Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, bojack napisał:

Napiszcie mi proszę jak to wygląda w połączeniu takiego drapieżnika z Mbuna, zdominuje zbiornik, czy raczej będzie robił swoją robotę i nie przejmował się resztą?

Mam N. Livingstoni z mbuną od końca lipca zeszłego roku, więc już całkiem niedługo będzie rok (zobacz mój temat "życie u Mroza".

Na początku to był przecinek około 5-6cm z tego co pamiętam. Polował rewelacyjnie, co w moim temacie mam opisane. Mbuniaki się nim nie interesowały i dawały mu robić swoje. 

Teraz sytuacja się odmieniła, Nimbo to już kawałek ryby około 12/13cm i jest najbardziej masywny z całego grona. Mbuna czuje już od niego zagrożenie i często się przepychają. Szczególnie jeden podrostek Hary upodobał sobie walkę z nim - jest dosłownie o połowę mniejszy i przepycha się z nim pysk w pysk.. kiedyś zmieści się w paszczy Nimbo i się zdziwi 😁

Ogólnie to jestem bardzo zadowolony z niego, od momentu dołączenia do baniaka nie pojawiają mi się nowe ryby. Piszę "ryby", bo jakiś narybek oczywiście widać w kamieniach (ale też mniej niż przed nim), lecz nie ma już czegoś takiego że narybek który jest już dość duży żeby wypłynąć w toń robi to i rośnie z niego "nadprogramowa" sztuka która robi tłok w zbiorniku. 

To czy jest mu "źle" tego nie wiem, oczywiście wiadomo że lepiej by miał mając samice bo każdy lubi czasem pobrykać 😜 Ale to też wiązało by się że w okresie tarła mógł by robić młyn.

 Muszę tu zaznaczyć,  że jeśli chodzi o żywienie to ma na pewno dobrze. Dieta moich ryb jest skonstruowana pod owadożerne dwa gatunki Labidochromisów, więc pokarmy mięsne są podstawą. Oczywiście plus świeże ryby które sobie wyżera, oraz z ręki dostaje z 2-3 razy w tygodniu stynke. 

Ja wiem jedno, Nimbo w moich zbiornikach będzie miał zawsze miejsce, jako ten kontrolujący populację.

P.S. @Bartek_De wywołałeś mnie jak już pisałem 😁🍺

Edytowane przez Mróz
  • Lubię to 3
  • Dziękuję 1
Opublikowano

U mnie jest P.crabro Nakantenga, M.chipokae, M.lepidiadaptes, L.chisumulae i M.lombardoi. Ten ostatni cały czas pod znakiem zapytania, a ostatnio na spróbę wpuściłem młode Dimidio compressiceps. Melano przez kilka dni próbowały upolować najmniejszego z nich. Widok wiszącego pod taflą i trochę spanikowanego Dimidio sprawiał, że lepidiadaptesy wpadały we wściekłość. Często na moich oczach rzucały się za nim w pogoń w grupie, a za nimi od razu chipokae. Młody był bardzo szybki, więc odpuściły po kilku dniach. Od tamtej pory jest kompletna zlewka. Te ryby są z zupełnie innej bajki. Wiszą sobie w toni, pod modułami z dala od pozostałych. Co prawda wykruszyły mi się do trzech sztuk. Nie mam pojęcia co się stało. Z dnia na dzień dwie sztuki padły. Trzy pozostałe dają sobie świetnie radę, więc jestem dobrej myśli. Najgorsze na pewno za nimi. Dimidio teoretycznie też jest charakterny i dla tego pasuje mi bardzo do idei mojej obsady. Więcej od siebie nie dodam, bo na razie mają 6-7cm, ale mam przeczucie, że będzie coś z tego. Nimbochromis oczywiście też dobry kandydat. 

  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)

Oj Panowie kusicie :) Compressiceps chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu :D Jakoś mnie uwodzi ta rybcia. Livingstonii też jest mega, a przede wszystkim styl polowania powala na łopatki. Do całego zestawu nie pasuje mi Saulosi, ale polubiłem te ryby, dodają uroku całemu zbiornikowi, stado samic pływających razem jest naprawdę zjawiskowe. Mimo to, jakoś nie martwię się o żywienie, jeżeli ktoś działa z głową, to Saulosi raczej nie ucierpi, takie jest moje zdanie.

Teraz to już bym chętnie dodał C.B.Kadango, N.Livingstonii i D.Compressiceps, ale nie ma co popadać ze skrajności w skrajność :D

Jeżeli chciałbym utrzymać któregoś z predatorków, to w jakim składzie samce:samice powinienem je kompletować?

 

@przemo-h pytanie dodatkowe, do jakiej wielości dorosły Ci Crabro? Moje po około 14 miesiącach mają mniej więcej 15cm. Nie mam pojęcia natomiast do jakiej lokalizacji jeziora je przypasować, pewnie pomieszane sto tysięcy razy 😕 Miałem kiedyś P.Crabro i zakładam, że był to właśnie Nakantega, bo był czarny jak smoła, urósł na około 25cm.

 

Edytowane przez bojack
Opublikowano

@bojackmoje są u mnie z pół roku dopiero. Wcześniej miałem te nieznane, ale słabe mi się trafiły. Nakantengi mają 8-9cm na ten moment i samce przy tej wielkości łapią już ten wymażony smolisty kolorek. Ryba potrafi urosnąć i sam tego doświadczyłeś. Czytałem gdzieś kiedyś artykuł anglojęzyczny, w którym sugerowano karmienie tych ryb co drugi dzień. Dzięki takiej rutynie karmienia nie wyrastają ponoć aż tak drastycznie poza normę. Ma to związek z ich żarłocznością, a zarazem ubogą dietą w warunkach naturalnych, gdzie dobrym kąskiem jest sporadycznie ikra lub larwy Kampango. Może nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, jeśli tylko nie ma parcia na przyrost. Mówi się, że ryba głodna to ryba zdrowa, a jak ma urosnąć to i tak urośnie. Osobiście staram się trzymać tej zasady, ale widzę, że nie jest to takie proste. Rosną bardzo szybko i są rzeczywiście żarłoczne. Samiec alfa szybę by najchętniej zbił na mój widok, gdy wracam z pracy😆.

Jeśli chodzi o układ drapola... Najlepiej jeśli @BombeL@cravcoś podpowiedzą. 

Opublikowano

@przemo-h u mnie Crabro od roku, a ja nadal nie wiem, które samce, a które samice, jeden robi się czarny dopiero gdy przyciemnia się światło. Dam im jeszcze szansę, bo ryby ładnie rosną, ale wydaje mi się, że nie trafiły mi się dobre egzemplarze, albo mam farta i są 4 samice 😕 Co do zachowania, to jest dokładnie tak jak mówisz, na wieczór jak mnie zobaczą, to pływają przy szybie z otwartą gębą, jakby chciały ją zjeść :D Ogólnie ile nie zeżrą, to nadal głodne, ale to akurat jak większość mbuny, dlatego też ciężko zachować rozsądek w karmieniu, bo przecież one głodne ;)

@BombeL @crav trzymacie drapole, co myślicie o takim miksie? W jakich układach je utrzymujecie?

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
58 minut temu, bojack napisał:

@BombeL @crav trzymacie drapole, co myślicie o takim miksie? W jakich układach je utrzymujecie

Z każdym z nich możesz spróbować w układzie 1/2, a livingstonii to nawet 1/3 bo samice ładniejsze i samiec nie zajeździ jednej mając więcej partnerek 😉

Edytowane przez BombeL
  • Dziękuję 1
Opublikowano

@BombeL dzięki za odpowiedź. Ostatnie pytanie w temacie drapoli. Zostawiać im jakaś piaszczystą strefę w zbiorniku, czy odnajdą się w gruzie? :)

@Mróz przeczytałem Twój temat, w sumie nawet dwa. Mega fajnie się to czyta, super zbiornik i świetne te moduły 👍

  • Dziękuję 1
Opublikowano
1 minutę temu, bojack napisał:

@BombeL dzięki za odpowiedź. Ostatnie pytanie w temacie drapoli. Zostawiać im jakaś piaszczystą strefę w zbiorniku, czy odnajdą się w gruzie?

Zostawił bym jakąś przestrzen/jekies przestrzenie pomiędzy konstrukcjami, przy takiej długości zbiornika to wpłynie też na atrakcyjniejszy i różnorodny wygląd całej aranżacji. Osobiście zrobiłbym to nawet gdybym nie miał mieć przedstawiciela drapieżników. 

  • Lubię to 1
Opublikowano
3 minuty temu, BombeL napisał:

Zostawił bym jakąś przestrzen/jekies przestrzenie pomiędzy konstrukcjami, przy takiej długości zbiornika to wpłynie też na atrakcyjniejszy i różnorodny wygląd całej aranżacji. Osobiście zrobiłbym to nawet gdybym nie miał mieć przedstawiciela drapieżników. 

W sumie masz rację, nie zagruzuje i tak całego zbiornika, bo musiałbym jechać po kolejne 400kg kamienia :D

No to mamy to, wchodzą C.Kadango red fin i D.Compressiceps lub N.Livinstonii (jeszcze to przemyślę).

Dzięki Panowie 👍

  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)
12 godzin temu, bojack napisał:

W sumie masz rację, nie zagruzuje i tak całego zbiornika, bo musiałbym jechać po kolejne 400kg kamienia :D

No to mamy to, wchodzą C.Kadango red fin i D.Compressiceps lub N.Livinstonii (jeszcze to przemyślę).

Dzięki Panowie 👍

Miałem osobiście w ubiegłym roku N.Livinstonii, jednego samca. Kupiony jako najmniejszy z drużyny. Po około 5 miesiącach wszystkich przerósł. I to mocno. Udawał, że zdycha, kładł się na boku, albo na pyszczku, chował się w roślinie a później nagle startował i kogoś pogonił. W około dwa miesiące wybił prawie wszystkie ryby... Zachowanie do obserwacji czadowe, bardzo wyjątkowe. Był agresywny nawet do mnie jak go zaczepiłem przez szybę. Miał na  imię Kropek. Miał być spokojny. Jeszcze Pani w zoologicznym wcisnęła mi pyszczaka Złocistego. Jako jedyny nieustepowal Kropkowi. Bili się z 5-10 razy dziennie. I to ostro. Córka widziała kolorowe rybki a Pani podchwyciła temat i nakręcała córkę na ładne rybki. No i je kupiłem :) Szkoda że reszta to było mięso armatnie. Jeszcze Kropek gonił Synodontisy, które były większe od niego i tłukł je przesadnie. Znalazł nowy dom i jest szczęśliwy. Kropek rósł jak na sterydach na prostym jedzeniu dla "malawi"  płatki tanie, płatki a do tego dropsy z glonami dla Synodontisow. Jadł wszystko i rósł. W lutym miał może 4cm a w sierpniu z 12 jak nie więcej. Ciekawe jak by rósł jak dostanie porządne jedzenie.

 

Śledzę z ciekawości Twój wątek i chętnie obejrzę zdjęcia tej całej obsady, którą planujesz a szczególnie któregoś z killerów .

Edytowane przez Pikczer
  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.