Skocz do zawartości

Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano" - opis i spostrzeżenia hodowcy


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam

Po zebraniu pochwalnych opinii w poprzednich wątkach na temat P acei i M msobo magungi. Postanowiłem rozpocząć nowy temat.

I opiszmy kolejny bardzo znany większości gatunek pielęgnicy z jeziora Malawi jakim jest Melanochromis cyaneorhabdos "maingano"

Idźmy zatem za ciosem

Myślę że wypowiedzi naszych kolegów wniosły coś ciekawego i dalej będą wnosić. Chciałbym bardzo aby "tuzy" naszego forum wreszcie się obudzili i napisali kilka słów o hodowli w/w pyszczaków. Mając na myśli "tuzy" to są hodowcy kilkuletni. Proszę zobaczcie jak nasz nowy/stary kolega Tom77 opisał swoje kilkuletnie doświadczenia.Brawa dla niego.

Zapraszam oczywiście do zabawy także kolegów z mniejszym doświadczeniem.

Tym razem osobiście nie zacznę opisywać swoich doświadczeń, bo chce uniknąć niepotrzebnych słów pod moim adresem:D. Że już w pierwszym poście opisałem wszystko i nie ma co dodawać.

Zapraszam wszystkich do wypowiedzi na temat swoich spostrzeżeń w hodowli naszych pupilków.

  • Dziękuję 5
Opublikowano

Może ja spróbowałbym króciutko opisać naszego "maingano"? Nie mam dużego doświadczenia w hodowli pyszczaków, lecz posiadam ten gatunek od roku. więc co nie co udało mi się zaobserwować.


A więc jak wiemy, jest to ryba u której występuje monomorfizm płciowy. Ryba ta jest wszystkożerna, więc dieta powinna być oparta na pokarmach roślinnych z urozmaiceniem pokarmem mięsnym. Samce dorastają do 10 - 11 cm, samice tego gatunku osiągają rozmiary do 10 cm. Melanochromis "maingano" zamieszkuje litoral skalny, więc powinniśmy dostarczyć w naszych zbiornikach tym rybom szczeliny skalne, które służyć będą im za schronienie. Jest to ryba o przepięknym ciemnogranatowym ubarwieniu w przypadku samca alfa. Samice oraz samce zdominowane posiadają niebieskie, lub ciemnoniebieskie ubarwienie w zależności od nastroju. Ten gatunek preferuje niskie partie zbiornika i naprawdę rzadko możemy ujrzeć te ryby pływające w toni. Dominujący samiec większość czasu przebywa w swojej "grocie", którą wybrał sobie za terytorium i skrupulatnie przegania obcego samca ze swego gatunku, który znajdzie się w jego rewirze. Ciekawe jest to, że również samice obejmują swój rewir i potrafią walczyć o skrawek wystroju równie zażarcie jak samce. W moim zbiorniku doszło swego czasu do walki między dwiema samicami, co skończyło się zgonem jednej z nich. Byłem tym faktem bardzo zaskoczony, lecz dzięki temu zdarzeniu postanowiłem bardziej zgłębić ten gatunek, aby nie dopuścić więcej do takich sytuacji. Przez bardzo długi czas nie wiedziałem jaki układ haremowy u siebie posiadam. Nie mam doświadczenia w zaglądaniu rybom pod ogon, więc nie próbowałem nawet tego robić i cierpliwie czekałem, aż dojdzie do długo wyczekiwanych inkubacji. No i się udało. Po niespełna roku samiec. który przez długo czas był przeze mnie podejrzewany o bycie samiczką z racji swoich małych rozmiarów, zaczął rosnąć. Nabrał pięknego ciemnogranatowego koloru z miejscami prawie czarnymi. Stał się agresywny wobec pozostałych "manigano" i byłem już pewien, że jednego samca mam na pewno. Po powrocie do mieszkania z weekendu czekała na mnie miła niespodzianka i jedna z samic inkubowała. Super! W następnym tygodniu druga niespodzianka największa ryba, uważana przeze mnie wcześniej za samca (przed wybarwieniem samca alfa) również inkubuje. Radość wielka. W tym momencie posiadam harem 1+3 lub 2+2. Lecz bardziej skłaniam się do 2+2, gdyż ryba atakowana jest przez samca jak i samice. Z czystym sercem poleciłbym ten gatunek początkującym akwarystom, z racji tego, że ryba ta świetnie sobie radzi w układzie 1+2 i samice nie powinny czuć się zbyt zmęczone zalotami. Ewentualna strata samicy lub problem z doborem haremu nie doprowadzi do zamęczenia samic przez samczyka. Ja hoduję W swoim zbiorniku 100x40x40 dwa gatunki. Saulosi 1+3 (oraz dodatkowo dwa wybarwiające się samce, aby ograniczyć agresję samca względem największej samicy, bo to ona jest głównym źródłem westchnień samca. Dzięki takiemu zestawieniu samiec daje odpocząć samiczce i zajmuje się trochę samcami beta) oraz Maingano w wyżej wymienionym układzie haremowym. Również polecam takie zestawienie, gdyż oba gatunki bardzo dobrze się tolerują i nie zauważyłem agresji przejawianej między tymi gatunkami.Oba samce dominujące mają swój rewir z jednej strony zbiornika i nie jest to dla nich żaden problem. Dopuściłem około 3 tygodni temu 5 sztuk młodziutkich "maingano" do zbiornika aby dobrać jeszcze dwie samiczki do moich rybek. Młode rybki bardzo chętnie skubią glony z kamieni i tradycyjnie jak wszystkie młode pyszczaki, od samego początku prowadzą między sobą "dziecinne zapasy".


Wydaje mi się, że więcej nic ciekawego nie jestem w stanie napisać na temat tego gatunku. Tak jak wcześniej podkreśliłem, jestem początkującym hodowcą i możliwe, że źle interpretuje zachowanie moich ryb, lecz ufam, że moje spostrzeżenia będą pomocne dla innych młodych amatorów tego pięknego gatunku. Pamiętajcie, żeby nie odstraszało was to, że samce i samice są bardzo podobne. Nic bardziej mylnego. Dominujący samiec, który znajdzie swój rewir i będzie posiadał samiczki do "igraszek" zmieni swe ubarwienie na tyle, że z daleka będzie widać jego odmienne ubarwienie w zbiorniku.


Pozdrawiam


P.S. Poprawiony błąd :)

  • Dziękuję 7
Opublikowano
Ryba ta jest wszystkożerna, więc dieta powinna być oparta na pokarmach roślinnych z urozmaiceniem pokarmem mięsnym

Cały czas nurtuje mnie to stwierdzenie,które zauważyłem w kilku artykułach czy opisach. Jeżeli ryba jest wszystkożerna to zjada wszystko czy to "mięsko" czy "roślinkę". I raczej nie powinno być stwierdzenie że coś jest dodatkiem do diety. Osobiście uważam ze nasz maingano jest rybą wszystkożerną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Poradzi sobie spokojnie z mięsożernym yellow czy roślinożernym demasonem. Także dieta zróżnicowana nie ważne w którą stronę. Melanochromis maingano jest agresywną rybka wewnątrz gatunkowo. Panuje opinia że jest samotnikiem. Z mojego krótkiego doświadczenia bo tylko 15 miesięcy nic takiego nie zauważyłem. Pływał sobie w haremie 2+4 . I było dość spokojnie na lini samiec alfa z samcem beta. Drugi samczy było po prostu następną samicą kolorystycznie, choć nie tak ładną. Samiec beta bardzo okazywał poddanie, nie wchodząc w drogę pierwszemu. Zaraz podniosą się głosy że te kilkanaście miesięcy to zbyt krótki czas, bo ryby nie były w pełni dorosłe.

Jest to gatunek w którym najciężej określić płeć osobników. I tu przychylam się do wypowiedzi mojego poprzednika. Co do rozmnażania u maingano nie ma żadnego problemu. Pysie często podchodzą do tarła, już przy 5 centymetrach. I z tego względu uważam że samczyk przy jednej czy dwoch samiczkach strasznie by je eksploatował. Jestem zwolennikiem utrzymania standardowego haremu z kilkoma samiczkami. Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem że harem powinien być właśnie 1+1 lub 1+2. Jest to pyszczak godny polecenia.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Nie chciałbym opisywać gatunku i powtarzać mojej historii bo zawarłem ją w artykule dostępnym na serwisie. Chciałbym jednak odnieść się do kwestii haremowości i diety.


Tak jak Meszek zauważył ryby są wszystkożerne. Rozumienie wszystkożernosci jest tu jednak w pewnym stopniu umowne. Osobiście stosuje dla własnych potrzeb oraz stosuje przy opisywaniu ryb inną klasyfikację. Po prostu przyglądam się diecie ryby w warunkach naturalnych i próbuje określać ją jednak bardziej ściśle. Przykładowo peryfitonożerca nie jest dla mnie rybą tożsamą z peryfitonożercą uzupełniającym dietę planktonem i nie tym samym czym wszystkożercą w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie są to rozważania czysto teoretyczne ale mają również wydźwięk praktyczny. Przykładowo saulosi ( peryfitonożerca ) można łączyć z mięsożerną Mbuna jednak juz łaczenie z rybożerną frejka wymaga soporych kombinacji aby ryb nie skrzywdzić, maingano ( peryfiton + plankton ) można już łączyć na o wiele bardziej mięsnej diecie i dochodzić do wyższych ilości karm mięsnych co na pewno wywoła uśmiech na pysku szczególnie rybożernej frejki. Nie jest to jednak typowy wszystkożerca i nie możemy tak jak w przypadku crabro czy sprengerae jechać na samym mięsie i całkowicie podciągnąć wszystkożercę do diety drapieżnika. Oczywiście w karmach suchych jest odpowiednia ilość składników roślinnych i dla takich ryb jak maingano ale jeśli już jedziesz na diecie mrożonkowej to jednak maingano z drapieżnikami może mieć problemy. Nie ma tutaj do rzeczy to ze nasze ryby jada na Fast Foodach ;) bo preparowanie tych karm już samo w sobie jest kompromisem jednak organy wewnętrzne ryb na pewno się nie zmieniły i układając dietę warto jednak pamiętać, że ryby Fxx aczkolwiek odporniejsze nadal pozostają pod względem organów tymi samymi co w jeziorze. Wracając do maingano jest on jednak o wiele bardziej elastyczny i mniej "zielony" niż saulosi ale nie jest to jeszcze śmieciojad ;) jak sprengerae i np z drapieżnikami ( szczególnie rybojadami ) należy dietę jednak kompromisować a nie podłączać maingano do diety rybożercy. W druga stronę jak najbardziej nic maingano nie grozi i na diecie roślinnej ryba będzie czuła się jak na mieszanej.


Druga kwestia to haremowość. Często jest tak, ze ryby pozbawione rozdzielnych cech płciowych i podobnie ubarwione to ryby wbrew obiegowym opinią wcale nie haremowe. Nie wszystkie pyszczaki są haremowe i często widać to w zachowaniu naszych podopiecznych co świetnie opisał waszek18. Oczywiście są i samotnicy wykazujacy dymorfizm ale o tym nie tutaj. Pozostaje jednak pytanie czy takie stworzonka jak maingano czy demasoni pielęgnować zgodnie z ich naturą czy jednak w haremach. I tutaj nie dam jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od kilku czynników ( temperamentu samca, samców. Ilości kryjówek wielkości i temperamenty samic, współtowarzyszących gatunków no i przede wszystkim wielkości zbiornika. Wracając do maingano opcja pielęgnowania ryb pojedynczyczo czy w bardzo małej grupie haremowej jest moim zdanie warta rozważenia w dwóch przypadkach, pierwszym jest duży zbiornik ze znaczną ilością kryjówek drugim jest bardzo mało temperamentny samiec czy samce. W moim akwarium szybko jeden z egzemplarzy zaczął dominować nad resztą. Nie był największy, jednak pokonał dwie większe ryby resztę samców sprowadzając na granice bytu. Na szczęście dla samic był już bardziej delikatny ale na tyle niedelikatny, że te nie miały za bardzo szans złapać się za włosy ;) Był silną rybą walczącą o skały ( bo trudno tu mówić o konkretnym rewirze ) z rewirowymi gatunkami. Jego temperament był tak silny że cały czas próbował wycierać samice. Z czasem miały one problemy z regeneracją sił po inkubacji ... nie wyobrażam sobie więc sytuacji gdzie mam jedna czy dwie samice bo on by je po prostu zamęczył. W przypadku kolegów bywało rożnie ale jednak optowałbym za układem w którym mamy większa ilość samic i jak się uda samców. Taki quasi jednogatunkowy dworzec po prostu jest bezpieczniejszy. W większych zbiornikach powiedzmy 200 cm szanse wzrastają jednak nie są pewne. Wyobraźcie sobie taką sytuację. W jeziorze obszar zajmowany przez jedna rybą tego gatunku jest juz sam w sobie spory możliwości jej migracji wręcz bardzo duże. Ryby szukają się w skałach aby odbyć tarło a w w akwarium po odbyciu tarła samica nie odejdzie od samca na kilka, kilkanaście metrów tylko na dzieści centymetrów do tego samiec który w genach ma jeszcze zapis samotniczego życia widząc blisko samice jest non - stop pobudzony. Gdybyśmy mieli wzorować się na bajorku to po prostu w takiej standardowej 450tce powinien być jeden egzemplarz któremu z drugiej 450 ki poprzez rurkę czasowo udostępniamy kontakt z drugim egzemplarzem a to już lekkie SF ;). Dlatego osobiscie optuje za zakupem dość duzego stadka ryb najlepiej 10-12 i poozostawieniem rybom wyboru trybu życia. Agresywniejszy samiec i tak nie da żyć innym samcom a łagodne lub zrównoważone siłowo choć czasowo na to pozwolą. Samice albo się wytłuką albo będą koegzystować. Jeśli będziemy z tych czy innych przyczyn zmuszeni zostawić parkę to niech tak zostanie po prostu śmierć jedynej samicy raczej będzie wtedy oznaczać koniec naszej przygody z gatunkiem. Nastawianie się na parkę może być natomiast giga krótką przygodą z gatunkiem bo temperamentny samiec zatłucze inkubującą samice już przy pierwszym tarle.


Na koniec chciałbym opisać jeszcze jedną ciekawostkę która spotkała mnie z tym gatunkiem burząc jednocześnie teorie o ewentualnym dymorfioźmie. Jak zawsze w przypadku ryb monomorficznych żyję z nosem przy szybie codziennie zadając sobie odwieczne pytanie ... ile samców ile samic ;). Próbując ocenić płeć, wypatrywałem szczegółów różnicujących poszczególne egzemplarze. Pięć ryb miało podwójne atrapy jajowe, dwie ryby - pojedyncze, a dwie były ich pozbawione. Poza tym cztery egzemplarze z pięciu największych miały dłuższe płetwy brzuszne. Miałem wiec jakieś dane i trop ;). Typowałem, że ryby z dłuższymi płetwami to na pewno samce. Kilka dni po tym jednak ku memu zdziwieniu już tylko jedna największa ryba miała dłuższe płetwy. Opadła mi szczeka i nie wiedziałem co się dzieje. Pewnego razu odkryłem jednak przyczynę dominant, ścigając przeciwnika, który pokonany uciekał, gdy go doganiał często prężył się nad nim, podczas gdy ten, okazując uległość, kładł się lekko na boku na dnie. Zwycięzca w tym czasie lekko go podgryzał, między innymi skracając płetwy brzuszne. Po prostu ostrzygł przeciwnika ;). Tak więc mój pewny wyznacznik stracił znaczenie, choć nadal uważam, ze w pewnych sytuacjach może to być przydatne.

  • Dziękuję 4
Opublikowano

Witam

Z melanochromis cyaneorhabdos jest trochę jak z tym wątkiem - bardzo wartościowy a niedoceniany. Jeśli chodzi o popularność w akwariach Malawi jest on na pewno na podium. Ma jednak jakiegoś niefarta. Nawet mało kto zna jego prawidłową nazwę łacińską. Chcąc ją sprawdzić (nie pomylić literek), wszedłem na cichlid-forum, a tam patrzę, że zrobili z biedaka pseudotropheusa. Rzadko kiedy jest też "pierwszym wyborem" i często jego losy (np przy redukcji) są podporządkowane dobru innych mieszkańców akwarium. Mój zbiornik jest tego najlepszym przykładem.


Dwa zdania muszę powtórzyć z wątku o msobo. Maingano mam w swoim akwarium 160x60x60 od prawie 4 lat. Na początku pływały w towarzystwie m.msobo magunga, c.moori i s.fryeri (wszystkie ryby małe, dobrej jakości, kupione od dr Pawlaka). Miałem 12 żywo baraszkujących melanochromisów. Ze względu na to, że bardzo wcześnie i intensywnie zaczęły inkubować, szybko zorientowałem się, że mam układ 6+6.


Najlepsza sytuacja dla melanochromisów rozwinęła się przed upływem 1 roku. Moori żyły w stu procentach we własnym świecie. W akwarium rządziły 3 samce maingano, które walczyły ze sobą bardzo widowiskowo. Nie robiły sobie przy tym większej krzywdy (oczywiście poza białymi końcówkami pyszczków - trudno to jednak nazwać krzywdą). Każdy z nich (była idealna równowaga) miał swój ulubiony rejon, ale pływały po całym akwarium i spięcia były bardzo częste i efektowne (długie tańce i przytrzymania się za pyski, a nie "szybki doskok i do domu"). Prawie zawsze były to starcia nierozstrzygnięte, bez długotrwałej gonitwy za przegranym. Uroda wszystkich trzech dominatorów była powalająca - ciemny, prawie czarny granat i "zdrowy kształt". Reszta samców była ganiana dla poprawy nastroju trójki szefów - intensywnie ale nie na granicy maltretowania. Samice, często prawie wszystkie były w trakcie inkubacji, starały się nie rzucać w oczy. Dominujące samce były wystarczająco zajęte sobą, by je męczyć. Samice nieinkubujące (było ich na szczęście mniej) pogoniły czasem inkubujące.


Wracając do "pecha" maingano - cudowny dla nich okres zakończył się nie z ich winy. Priorytetem dla mnie były bowiem msobo. Aby pomóc im w objęciu chociaż jednego rewiru, gdy ryby osiągnęły 1 rok, dokonałem redukcji do stanu: maingano 3+4, msobo 4+6, sciaenochromis 1+5. Zostawiłem tylko jednego z dominatorów maingano. Objął najatrakcyjniejszy rewir - jaskinię w tle strukturalnym w środku akwarium. Z czasem msobo podzieliły między sobą oba boki akwarium i po następnych dwóch latach prześcignęły w hierarchii maingano, jednak nie wchodzą mu w drogę i nie zaglądają do jego jaskini. Obecnie, gdy ryby mają prawie 4 lata obsada składa się z: maingano 3+4, msobo 2+1, sciaenochromis 1+4.


Zgadzam się z tezą, że maingano wykazują silną agresję wewnątrzgatunkową. Ale nie tak bardzo silną - przez cały okres ich hodowli nie miałem żadnej straty (poza moją własną redukcją). Co temu sprzyjało? W pierwszym roku rybki nie były jeszcze całkiem dorosłe i panowała idealna równowaga między 3 najsilniejszymi samcami. Natomiast po redukcji mam układ z jednym dominującym samcem i dwoma wyraźnie słabszymi, które nigdy się nawet nie "postawiły".


Maingano są "terytorialne inaczej" - przywołuje ten wygodny skrót myślowy wykuty przez harisimiego kilka lat temu (właśnie na potrzeby naszego melanochronisa). Chodzi w skrócie o to, że ryba nie trzyma się jednego rewiru, lecz przemieszcza się po akwarium, zmieniając sobie terytoria, których pilnuje.

W moim przypadku, atrakcyjność największej jaskini na środku tła strukturalnego spowodowała, że mój samiec alfa jest terytorialny całkiem normalnie. Pozostałe rybki zmieniają jednak swoje ulubione rejony, wykorzystując nie tylko dno, ale i urozmaicone tło strukturalne, filtr wewnętrzny i lasek kryptokoryn.


Na koniec ogólne wrażenia. Do czasu redukcji, 3 pięknie wybarwione samce były bardzo dużą atrakcją akwarium. Dzięki swojej aktywności, bardziej rzucały się w oczy niż pozostałe, mniej urodziwe egzemplarze (9szt). Po redukcji atrakcyjność maingano jako gatunku w akwarium znacznie spadła. Dominujący samiec nadal jest bardzo ładny, ale pozostałe sześć rybek różnej wielkości i urody sprawia wrażenie zbieraniny.

  • Dziękuję 6
Opublikowano

A ja odpowiem w sprawie tego ze maingano niby zmienia terytorium zamiast pilnowac swego kawalka. Moze mam te ryby zbyt krotko lecz u mnie samiec nie oddala sie od swego rejonu ani o krok. Mozliwe ze zmienie zdanie za rok albo dwa, lecz w tej chwili sie nie zgadzam z tym twierdzeniem. Jak dla mnie maingano to klasyczny terytorialista, ktory nie da innej niebieskiej podluznej rybie plci meskiej zblizyc sie do jego jamy. Takie jest moje spostrzezenie.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Chcąc doprecyzować ... maingano żyje w skałach i te traktuje jako swoje ... w całej rozciągłości. Chcąc utrzymać cały stan posiadania migruje w kamieniach na określonym obszarze. U nas zazwyczaj to cały baniak. Podobnie jak w jeziorze zachowuje się zazwyczaj w akwarium. Czasem jednak obecnie bardzo modne duże kamienie nie dają im poczucia tego, ze żyją w skałach. Nie wiem jak to wygląda u tom77 czy u waszek18 ale wydaje się, że trzymanie się konkretnej skały, groty spowodowane jest bardziej tym, że czuje się on tam najbezpieczniej, ryby typowo rewirowe czując zew natury ( potrzebę tarła ) zajmują rewir praktycznie w nim mieszkając. Maingano do takich nie należy dlatego też o ile afra, saulosi czy socolofi bywają problematyczne gdyż tracąc rewir są cieniem samych siebie o tyle opisywany gatunek w zależności od pozycji w stadzie szybko w skałach się odnajduje. Zresztą samice tez potrafią być terytorialne w ten troszkę inny gatunkowy sposób.

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Na naszym forum są skrajnie różne relacje dotyczące "ubytków pobiciowych" u dorosłych maingano. Od strat zerowych, do osiągania układów typu 1+1 lub 1+0. Warto byłoby znaleźć powody takich rozbieżności. Być może clou tkwi w sposobie urządzenia akwarium.

Czasem jednak obecnie bardzo modne duże kamienie nie dają im poczucia tego, ze żyją w skałach.

Zastanowiło mnie to zdanie, ponieważ nie mam dużych kamieni. Dla przypomnienia - przez prawie 4 lata nie miałem u moich maingano żadnych strat wynikających z pobicia. Mam naprawdę urozmaicone(obfitujące w spore półki) tło strukturalne 3D (Malawi Rock 160x60 firmy Aquaterra), na lewej bocznej ścianie dwa filtry wewnętrzne, na prawej ścianie grzałkę i cyrkulator, w całej 1/3 części akwarium z prawej strony - lasek dużych kryptokoryn aponogetonolistnych, a na dnie tylko kilka "średniomałych" kamieni. Akwarium nie stoi w żadnym reprezentacyjnym miejscu (jest w moim pokoju), więc część tych wątpliwej urody sprzętów (które mógłbym np. ulokować za tłem) znajduje się wewnątrz zbiornika. Melanochromisy mają sporo kryjówek i wcale nie pływają blisko dna. I co najważniejsze - wcale nie są gdzieś pochowane - ja je widzę!!


Wniosek poboczny dla miłośników maingano (zwłaszcza planujących wysoki zbiornik): tło strukturalne może być opcją wartą rozważenia.

PS: W poprzednim poście nazwałem część moich maingano "zbieraniną" - mam naprawdę duże wyrzuty sumienia.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Muszę przyznać że dawno nie czytało mi się tak dobrze postów jak właśnie "opis i spostrzeżenia hodowcy". Jednym słowem kopalnia wiedzy. Mam pewną sugestię która ubarwi trochę wątek jak również pozwoli innym akwarystom uzmysłowić o jakim pyszczaku mowa. Chodzi mi o fotki waszych ryb :) O modelowe przykłady omawianych ryb. Dało by radę?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • I to mi się podoba, przeskok na 4 razy większe akwarium. Dobrze, że nie kupiłeś 240 l. 👍 Rozważ jednak większą wysokość akwarium, jeśli to możliwe, szczególnie przy tej szerokości. Moim zdaniem 60 cm wygląda dobrze do maksimum 150 cm długości szkła. Przy dwóch metrach wizualnie będzie jamnik - choć to oczywiście kwestia gustu. Zrób choć 65 cm, wówczas będziesz miał zbiornik 1000+. 😉
    • Może, ale nie musi. @Pikczer widzisz tu blat?
    • No. Po wspólnych ustaleniach z rodziną doszliśmy do porozumienia - akwarium będzie stało w salonie, i najprawdopodobniej wymiarowo będzie wyglądało następująco: 200 cm długości, 80 szerokości i 60 wysokości. Czeka mnie pewnie sporo czytania żeby jakoś w miarę dobrze zgrać obsadę, z tatą zastanawiamy się generalnie nad mbuną (najbardziej podobają nam się rumowiska skalne/generalnie miejsca gdzie jest dużo skały) tata ma już z nią doświadczenia sporo, w przeciwieństwie do mnie, ale na pewno jeszcze zdążę się wiele dowiedzieć bo jeszcze jestem całkiem młody :). Także tak, dzięki za nakierowanie generalnie bo na pewno wyjdzie to dla pyszczaków na duży plus, a takie akwarium jak już zostało tutaj słusznie zauważone będzie piękną ozdobą salonu.
    • Jasne, macie racje, myślałem sobie nad tym i rzeczywiście nie ma co się z tym wszystkim spieszyć, finalnie akwarium najprawdopodobniej będzie w salonie bo u mnie w pokoju miejsca jest trochę, ale nie na tyle żeby móc postawić bardzo duże akwarium. Bardzo wam dziękuję za porady, bo uświadomiliście mi parę rzeczy . Tapatalkowane.
    • Koledzy podpowiadają Ci o maksymalizacji akwarium, uwierz mi, że mam akwarium 300 cm i do dzisiaj żałuję, że nie zrobiłem większego, bo mam miejsce. Gdyby go nie było i wcisnął bym na styk, nawet gdyby było to 200 cm to nie miał bym do siebie pretensji. Co do stelaża, blatu i innych ważnych rzeczy. Jeżeli ma to być w salonie, musi być to estetyczne i współgrać z całością. U mnie 3 tony stoi na meblu. Oczywiście mebel nie jest z IKEI ani z żadnej sieciówki, zrobiłem go pod zamówienie, a stolarz wiedział co robi. Pieniądze też są bardzo ważne, ale robienie czegoś , a potem poprawianie, bo coś się nie podoba, kosztuje dużo więcej. Ja swoje akwarium stawiałem 2 lata, zbieranie funduszy, czekanie na to co chcę. Dziś uważam, że warto, dozbierać kasę, przemyśleć wszystkie aspekty akwarystyczne, takie jak wielkość akwarium, sposób filtracji, podmiany wody itp. A moje o 60 cm za małe akwarium wygląda na szybko, tak.
    • Skoro to nie jest na 10cm gruby blat z prawdziwego orzecha włoskiego albo dębu to czy musisz koniecznie od niego zaczynać? Wyobraź sobie, że nie masz tego blatu i wtedy spróbuj obrać plan i wylicz to co chcesz. Ja wiem że ten blat też kosztuje ale przy takiej inwestycji nie ma sensu, aby się wszystko kręciło dookoła tego blatu, to nie Słońce.  Stelaż i akwarium najważniejsze elementy. Zobacz na ile wystarcza fundusze i to kalkuluj.  No i najważniejsze, odpowiedz sobie na pytanie: czy podoba mi się ten blat? Uwierz mi, że nawet jeśli nie jesteś pedantem to ten widoczny pod akwarium blat może szczypać w oczy, zawsze, każdego dnia.  Umiesz spawać? A Twój Tata umie? Idealny moment aby wspólnie zrobić stelaż pod akwarium. Jeśli masz taką możliwość to ją wykorzystaj.  Pamiętaj, że zarówno ja jak i większość tutaj ludzi absolutnie się nie mądrzy tylko są to zazwyczaj przytaczane własne doświadczenia i niekiedy wpadki.  Dobra, czas na kawę
    • Mogłem z tą grubością polecieć za mocno, za co przepraszam. Sprawdziłem przed chwilą i wyszło że ma 4 cm grubości, no miary w oczach to ja nie mam ;/. I tak, jest z płyty wiórowej.
    • Coo -Blat 10cm grubości? Jeszcze takiego nie widziałem z płyty drewnianej - wiórowej? Czy coś źle zrozumiałem?
    • Jak masz blat dwa metry to nie bierz akwarium 120cm. Miałem mniejsze i też takie 120 no i sobie były. Niby ładne. A teraz mam nieco większe 180cm i spod 50cm i przód 60cm. Mimo że skromne to na żywo robi na wszystkich wrażenie, bo jest "wielkie". Może nie gigant ale je widać w salonie.  Pomyśl nad stalowym stelażem. Ja chciałem nauczyć się spawać, bo taki miałem kaprys. Kupiłem więc materiały i chińską dobrą, wygodną spawarkę. Fajna zabawa a wyszło wszystko jakieś 70% tego co bym zapłacił za gotowca. Mocna, stabilna konstrukcja, która rozkłada ciężar i już. Przez 2lata ze sklejki miałem obudowę bo brakowało lasy ale i tak było estetycznie. Teraz mam obudowany spod pod wzór mebli. Nie wszystko na raz. Ale posłuchaj wszystkich powyżej i nie bierz akwarium 120cm, bo to na gupiki się nadaje tylko.  A jak sobie wstawisz takie 180 czy 200cm (albo większe ) to zapewniam Cię, że każdy (i Ty też) chociaż w myślach zawsze na widok tego akwarium będzie mówił : ale ku... fajne wielkie akwarium:)  A jak wstawisz 120cm to będą ( i Ty też) mówić: o jest akwarium, z rybkami, woda nawet chlupie sobie, no fajne...
    • Dobieranie akwarium do rozmiaru blatu to trochę dziwny pomysł.  Ale jeśli masz miejsce na akwarium 200x50 to nawet nie zastanawiaj się nad 120x40x50, bo po kilku miesiącach stwierdzisz, że jest za małe i będziesz sobie pluł w brodę, że nie postawiłeś większego. Sprawdź jak duże akwarium możesz zmieścić w pokoju. Potem poprzesuwaj meble, żeby weszło większe. Potem pomyśl czy wszystkie meble są naprawdę potrzebne, sprzedaj te zbędne (budżet wzrośnie), poprzestawiaj znowu te które zostały, żeby zrobić więcej miejsca. Ścian na razie nie burz (to przyjdzie później, jak złapiesz bakcyla), blat olej i celuj w takie szkło i stelaż jakie tam wciśniesz.  Jeśli nie mieszkasz w zabytkowej kamienicy to stropem się nie przejmuj, akwarium 500l waży tyle co dwóch Amerykanów stojących obok siebie, stropy się pod nimi nie zawalają. Jeśli Twój tata się o nie martwi to możesz podłożyć płytę pod stelaż żeby lepiej rozłożyć obciążenie podłogi. Fajnie, że pytasz i szukasz rozwiązań, to dobrze wróży na przyszłość. Jeśli jednak zdecydujesz się na 120x40x50 to bierz tego Juwela o którym pisał @Bartek_De, też od niego zaczynałem - solidny zestaw na początek, służył mi lata bez żadnych problemów.       
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.