Skocz do zawartości

pulpet

Klubowicz
  • Postów

    1054
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpet

  1. Na szybkie odbicie bym nie liczył. Jak się wykruszą mali i średni rzetelni hodowcy, znikną stada zarodowe przyzwoite jakościowo i dostęp do tańszych ryb, to ciężko będzie o nowych zapaleńców. Starczy poczytać forum, raczej niewielu zaczyna od dużych zbiorników i z pełną świadomością inwestuje większą kasę w obsadę. To raczej metoda małych kroczków, niewielki zbiornik, poszukiwanie ryb "po taniości". Potem , ci poważnie zarażeni bakcylem idą dalej, ale ciężko się będzie zarazić, bo nie będzie czym. W Niemczech obserwuję identyczną sytuację. Kilka lat temu wyszukałem sobie parę hodowli w okolicy gdzie mieszkam, albo obok których przejeżdżam regularnie. Tak w promieniu 250 km. było ich +/- 10. Od dużych, cieszących się renomą, poprzez średniaków do garażowo piwnicznych, często nieoficjalnych, takich bez szyldu i kasy fiskalnej. Ale można było trafić ciekawe, fajne jakościowo ryby często naprawdę w rozsądnych cenach. Teraz zostały 3 z czego dwie wyraźnie straciły na polocie i jakość oraz asortyment poleciały na łeb. Szczerze, to trupem wieje i obawiam się że długo nie pociągną. I jeden ostry gracz, który ma ogromny wybór i ryby naprawdę top, asortyment ciągle się rozwija, ale ceny zdecydowanie wysokie. Czyli niebawem będzie tak, że albo drogo, albo wcale. Zakładam, że osoby zaczynające przygodę z Malawi raczej odpuszczą, niż jak pisał @TomekT kupią obsadę na raty. Tak, że przynajmniej na razie wielkich szans na to, że popularność Malawi będzie rosła nie widzę.
  2. Co do wielkości, to strzeliłeś sobie w kolano. Taki baniak mocno ogranicza Ci możliwość doboru obsady i spotka Cię to, co w Malawi najmniej fajne. Wykastrowana obsada, problemy z agresją nawet wśród najspokojniejszych mbuna, bo łagodnych nie ma. O rybach z grupy non mbuna możesz zapomnieć przy takich wymiarach. Nie gniewaj się, brutalnie, ale takie są fakty. Ćwiczę ten biotop jakiś czas i wielkość zbiornika jest lekarstwem na wszystkie problemy, jakie się pojawiają. "Zaczynanie małymi kroczkami" w tej konkretnej sytuacji jest błędem. Złe założenie, które przynosi więcej szkody niż pożytku. I nie musisz na nas robić wrażenia wymiarami zbiornika. To nie konkurs na największe akwarium. Powinieneś stworzyć zbiornik, w którym ryby będą się czuły dobrze, bo tylko w taki sposób Ty będziesz z niego zadowolony. Inna sytuacja, jak wbijasz akwarium do ciasnego mieszkania. Tutaj kompromisy wielkościowe są uzasadnione i zrozumiałe. Ale jak komponujesz akwarium z nowo budowanym domem, to taki mały zbiornik jest błędem i tyle. Tak myślę, czysto subiektywnie Szukanie litrażu w podnoszeniu wysokości nie ma sensu. Dla ryb niewielka korzyść, a Ty będziesz miał znacznie utrudnioną pielęgnację zbiornika. Jeżeli ma to mieć sens to zwiększaj powierzchnię dna.
  3. Cześć. Fajny projekt, ale nasuwa mi się jedno zasadnicze pytanie. Czemu ten zbiornik taki mały? Miałeś praktycznie nieograniczone możliwości podczas projektowania a stawiasz taką kropelkę. Przypuszczam, że jak złapiesz akwarystycznego bakcyla to będziesz trochę żałował, że nie pomyślałeś o czymś zdecydowanie większym. A może jeszcze nie jest za późno? Powodzenia
  4. Na krótszej ścianie zbiornika szkoda oszczędzać. Tutaj każde 5 cm robi grę. Zwiększa możliwości aranżacyjne i przestrzeń dla ryb. Boczna ściana od strony drzwi i tak pewnie będzie przesłonięta, bo raczej nie będziesz chciał przez nią oglądać kolumny czy wzoru na tapecie. Ja bym okleił folią albo przesłonił cienkim PCV,. Albo tło strukturalne od wewnątrz. Narożnik zbiornika zabezpieczył bym kawałkiem kątownika PCV albo alu, wklejonym na gąbczastą taśmę dwustronnie klejącą . Szerokość tyle, żeby zakryć krawędź szyby i silikon, ewentualnie widoczną krawędź tła wewnętrznego. I może sobie nawet parę centymetrów wystawać poza światło drzwi. Ryzyko uszkodzenia spada do minimum.
  5. pulpet

    Wkłady w filtrze kubelkowym

    Wg mnie idea prefiltra jest taka, że ma wyłapywać wszystko, czego nie chcemy w kuble. I ten element filtracji powinien być czasem czyszczony, podobnie jak inne filtry mechaniczne. Kubeł dla mnie powinien być bezobsługowy. Swojego ostatniego, jakiego używam nie otwierałem półtora roku. Dlatego nie mam w nim waty. Waty w prefiltrze Eheima używam, nie ma tam żadnych innych wkładów. Wymieniam jak nie zapomnę co 10-14 dni. Spadek przepływu jakiś tam jest, ale na pewno nie zapycha się po jednym dniu, a w sumie to nigdy nie zapchał się na tyle, żeby był to problem . Określenie z przymrużeniem oka, po prostu od jakiegoś czasu przestałem używać innych mediów poza gąbką. Trochę przez ostatnie lata pojeździłem po większych i mniejszych hodowlach i innych miejscach, gdzie handluje się rybami i sprzętem. Zaobserwowałem jedno. Półki uginają się od Zeolitów, Siporaksow, biobali i innych "nowoczesnych" i wspaniałe wydajnych mediów filtracyjnych. Przeznaczone do sprzedaży. Natomiast w zbiornikach, niezależnie od tego, czy to mocno przerybiony basen z rybami do handlu, czy potężne akwarium ekspozycyjne króluje gąbka. Taka czy inna wariacja, ale zawsze ten sam schemat. Kawał gąbki i pompa wodna lub napęd powietrzny i tyle. Tanio, prosto i skutecznie. Myślę, że gdyby te " wynalazki" , jak je żartobliwie nazywam były skuteczniejsze, trwalsze i lepsze, to zawodowcy częściej by po nie sięgali. A nie sięgają praktycznie wcale. Sam przesiadłem się na gąbki, kilka wiader ceramiki wszelakiej, tańszej i droższej podrzucilem sąsiadowi, jak zamówił kontener na gruz i nie zauważyłem od tej pory jakichś specjalnych zmian na minus. Filtry oparte, na gąbce jeżeli mają odpowiednią objętość zapewniają dobre warunki zarówno jeśli chodzi o biologię, jak i klarowność wody. Do tego mnóstwo w sieci filmów i i artykułów, w których gąbką zajmuje wysokie miejsce wśród wszelkich mediów filtracyjnych, bijąc na głowę "wynalazki"
  6. pulpet

    Wkłady w filtrze kubelkowym

    Akurat w prefiltrach nie rezygnował bym z waty. Zostawił bym przynajmniej w jednym. Pozwoli wyłapać z wody bardzo drobne cząstki i pomoże uzyskać bardziej "krystaliczną " wodę. Zwłaszcza na początku pewnie nie obędzie się bez jakichś zmętnień i pływających farfocli. Co do reszty mediów, to wywalił bym wszystkie wynalazki i zastąpił je zwykła gąbką 10-20 ppi. I będziesz Pan zadowolony, na pewno z filtracji biologiczno mechanicznej. Co do cyrkulacji, to już osobny temat, zobaczysz jak odpalisz zbiornik jak się poukłada i czy kupska po kątach nie zalegają. Pokombinujesz z ustawieniami i najwyżej dołożysz coś w miarę potrzeby.
  7. Co do ilości, to zależy, czy będziesz kupował ryby male, czy celował w gotowe, podrośnięte obsady. Jak maluchy, to po 10-12 szt. i zobaczysz co wyrośnie i jak się poukłada, ewentualnie redukcje i korekty Cię potem czekają. Jak się zdecydujesz na zakup podrośniętych ryb to jak kto lubi. Ja lubię wielosamcowo, układy 3-4/5-7 u mnie sprawdzają się fajnie i dają dużą frajdę z obserwacji zachowań wewnątrz gatunku. Jednosamcowo też można, ale dla mnie nudniej a i draki wewnątrz i zewnątrz gatunkowe częstsze wg mnie. Większe grupy zajmują się sobą i agresja w moim odczuciu mniejsza. Sam zakup ryb w dużej mierze zależy od zasobności portfela. Większe ryby bywają kilkukrotnie droższe i czasem trzeba się za nimi porozglądać trochę dalej. Często pojawia się argument, że kupując maluchy masz możliwość obserwacji rozwoju ryb i układania się hierarchii w zbiorniku, święta prawda, ale.... Po pierwsze w przypadku maluchów trudniej ocenić jakość osobników i czasem wyrośnie nie to co byśmy chcieli. Po drugie układ płci może wyjść daleki od planowanego a dobranie potem pojedynczych osobników i pozbycie się niechcianych może stanowić problem. Co do obserwacji rozwoju i asymilacji z grupą, to jak zbudujesz dobrą obsadę i stworzysz dobre warunki, to się napatrzysz na to u ryb urodzonych u Ciebie. Większość pysków mnoży się jak króliki albo i lepiej. Ja byś chciał ryby podchowane to daj znać na priv. Mam paru sprawdzonych dostawców. Co do aranżacji, to najlepiej załóż nowy temat, bo jak się tu rozwiniemy w sprawie gór skalistych,to nam miłościwie panujący @Bartek_De uszy urwie i dwa kłopoty gotowe. Pierwszy że słuchem a drugi ze wzrokiem, bo nie będzie gdzie okularów zaczepić
  8. Acei bez problemu pociągną na pokarmie dla wszystkożercow. W tak dużym zbiorniku nie masz się co obawiać Fainzilberi. Nie jest, przynajmniej u mnie, jakoś wyraźnie bardziej agresywna od innych mbuna. To duża, asertywna ryba, ale u mnie w 200 cm długości bez problemu koegzystuje z rybami z rodziny Metriaclima, Trewkami i Acei właśnie. Legendy o jej nadmiernej agresji mają najpewniej podłoże jak zwykle. Za mały zbiornik i zła aranżacja. Te ryby potrzebują przestrzeni i własnego terytorium, o co w małym i źle urządzonym akwarium trudno. U Ciebie na razie zdecydowanie za mało skał, które stworzą kryjówki i przestrzenie do życia dla mbuny. W tak dużym zbiorniku aż się prosi kilka dużych brył, które umiejętnie poukładane dadzą mbuniakom dobre warunki i podzielą zbiornik na enklawy dla poszczególnych samców. Dla mnie z listy, która proponujesz usunął bym Rdzawe - czysto subiektywnie gatunek za mało asertywny do mocnej obsady, u mnie słabo sobie radziły z Metriaclima Estherae. Co do Yellow, to osobiście nie miałem, ale chodzą słuchy że bardziej wolą mięsko od reszty z Twojej listy. Pewnie ktoś kto zna ten gatunek potwierdzi, albo mnie skoryguje. Szykuje się kapitalne mbunarium. Początek wystroju świetny, rozmiar do pozazdroszczenia. Powodzenia
  9. Baaaaardzo ciężko. Ja rok temu trafiłem 7 fajnych jakościowo szt w Aqua-Treff. Wziąłem wszystkie, które były. Potem z innej hodowli dokupiłem jeszcze dwie samice, ale to już inne ryby. Nie ta jakość. Ogólnie przekopałem cały rynek niemiecki i po prostu nie ma, a te co są, to w miejscach o takiej renomie, że mogą z nich wyrosnąć papużki faliste. Ryba ciężko się rozmnaża, u mnie pomimo, że mam już od kilku miesięcy wybarwione samce, ani raz nie zaobserwowałem inkubacji. Reszta obsady trze się na potęgę, a tutaj pełna oziębłość. Wiele osób, z którymi rozmawiałem miała podobnie. Na razie czekam, może się jeszcze namyślą. A może zrobię im zbiornik jednogatunkowy i wtedy coś się ruszy.
  10. Dokladnie
  11. Hej, Easy -Life Voogle. Nie wiem, czy działa, czy kolejna woda ze "świętego źródełka" , ale podobno podnosi kondycję. Ja sam, u schyłku innych odmian akwarystyki wyleczyłem tym paskudną ranę na boku skalara (kilka miesięcy próbowałem wszystkiego). Może zbieg okoliczności, ale zacząłem to lać i się wciągnęło. Podpowiedział mi to jeden z hodowców pyszczakow, jako wzmacniacz dla ryb pobitych i samic wymęczonych po inkubacji. Nawet kiedyś pytałem tu na forum czy znane i działa, ale bez echa. Wiara czyni cuda, więc nie upieram się, że jakiś super środek, ale faktycznie przy spadkach kondycji jakby podnosił witalność u ryb. Wg. mnie pomaga, a na pewno nie szkodzi
  12. Akwa wróciło do normy prawie. Ryby powyłaziły z dziur i zachowują się w miarę normalnie. Może ciut bardziej płochliwe, trochę posklejane płetwy u niektorych, ale jakoś to wyglada. Idzie w dobrą stronę. Leje preparat na wzmocnienie polecony przez jednego z kolegów. Nie widzę od dwóch dni samca rdzawego. Tak z autopsji ten akurat gatunek zawsze był u mnie wrażliwy na wszelkie problemy. Kiedyś przy dużym skoku temperatury mocno odchorowaly, jako jedyne z obsady. Baniak mocno zagruzowany, może gdzieś siedzi i się wyliże. Jak nie wylezie, to go jutro będę szukał. Testy na chlor nic w kranówce nie pokazują. Albo inne skażenie, albo sobie wylosowalem kiepski moment na podmiane.
  13. Rozumiem, że po spuszczeniu "starej wody". Czy źle rozumiem? Spuszczamy wodę , dajemy specyfik na całą objętość netto i dolewamy kranówkę?
  14. Sam mam mieszane uczucia, może jakieś inne skażenie. Albo niewielka dawka, bo coś tam ustrojstwo wyłapało, a ja też szybko zareagowałem i dostały niewielkie stężenie i przez krótki czas. Niemniej coś było ewidentnie nie w porządku i to na 100 procent woda. Jak grzebali przy wodociągach, to mogło być mnóstwo różnych zanieczyszczeń i pewnie nie dojdę, co było przyczyną na 100 procent. Co nie zmienia faktu, że trzeba będzie wzmóc czujność i obrać jakiś sposób na bezpieczne podmiany. Może cyklicznie po wiaderku dziennie np.
  15. Niestety. Miały być wczoraj, ale ciągle czekam. Uroki Black Friday. W akwa i tak nic nie wyjdzie, a kranu w celach akwarystycznych nie dotykam, póki nie ustale co z wodą i pewnego sposobu uzdatniania.
  16. Doczytam i zacznę stosować pewnie
  17. Ryby wszystkie żyją. Część jakby doszła do siebie, przestały dyszeć, kilka jeszcze się chwieje. Wszystkie wystraszone i wycofane. Ale do kolacji wyszły, może się dobrze skończy. Próbowałem się coś dowiedzieć w lokalnych wodociągach, ale pani z którą rozmawiałem była mało chętna do pomocy. Są jakieś prace konserwacyjne, były przełączenia ujęć, ale woda dostarczana do mieszkań spełnia wszelkie normy i tyle mi może powiedzieć. Przegrzebalem jakieś archiwalne analizy które mają na stronie i w jednym z ujęć chloru w wodzie jest kilka razy więcej niż w innych. Woda z rzeki, a nie z ujęć głębinowych, więc pewnie mocniej "uzdatniaja". Jak mnie na taką przełączyli, to może być przyczyna, że ustrojstwo nie ogarnęło. Tak gdybam. Czekam na testy na chlor, są dostępne tylko z Sery w rozsądnych pieniądzach. W sklepach nie było, zamówiłem z netu. Jutro powinny być.
  18. Już myślałem deko rozbierać i ryby do 720 przenieść. Ale chyba chemia zrobiła swoje, bo nic się nie pogarsza. Dałem jeszcze dawkę Toxiwec Część ryb jakby odżywała, ale parę szt. wygląda lipnie. Jak ruszę wodę z innego baniaka, to potem będę musiał ją uzupełnić. Skąd? Na razie nie pada a z kranu nie wezmę, dopóki nie ustale co się stało., albo nie ogarnę jakiegoś sposobu, żeby trutki nie lać. Przez ustrojstwo powolutku. Mam w linii dwa korpusy zasypane węglem i leje ok 4 l/minuta. Co do napowietrzania, to tafla bulgocze równo. Nic, zobaczymy, co jutro przyniesie. Głos wewnętrzny mi mówi, że to dopiero początek kłopotów, bo pewnie się biologia wymordowała przy okazji i zaraz się sypną parametry wody. A jeszcze tak na spokojnie myślę, dałem nowe wkladyweglowe. Kilkadziesiąt pierwszych litrów puściłem w kanalize, ale może wkłady lipne i coś z nich do akwa poszło. Wiesz jak nie wiesz?
  19. Podmieniłem dzisiaj 30.proc. wody w 400. Przed podmianą ryby w świetnej kondycji. W tej chwili cała załoga w stanie nieciekawym. Pochowane po kątach, część telepie się na boki, część leży po dziurach. Wszystkie szybko "łykają" wodę i mocno pracują płetwami skrzelowymi. Pewnie potraktowane chlorem. Woda lana przez węgiel, jak tylko zauważyłem, że coś nie tak, zalałem baniak Aqua Safe. Nie bardzo mam pomysł co jeszcze można zrobić. Za jakiś czas poprawić toxivecem? Ręce opadają i urwał nacie się na usta cisną. Do podmiany potrzebuje na raz jakieś 700 l wody. Mam to w wiadrach uzdatniać?. Kolejna akcja w ostatnim czasie tu na forum, że lane przez ustrojstwo i problemy z obsadą po podmianie, bo węgiel nie ogarnia. Nic zobaczymy jak mocno oberwały i co się będzie działo. Na razie wygląda kiepsko.
  20. pulpet

    Pokarm

    Hej. Nie jest gorszy w niczym. Zacytowałem opinię człowieka, który na rybach zęby zjadł i to co powiedział wydało mi się logiczne. On nie negował absolutnie naturalnych pokarmów, tylko sugerował, że albo regularnie je stosować i przyzwyczaić ryby do ich pobierania, albo sobie odpuścić. Odradzał raczej incydentalne podawanie przypadkowych produktów, bo to może skutkować fatalnie
  21. pulpet

    Pokarm

    Kiedyś zadałem podobne pytanie jednemu hodowcy, który zajmuje się pyskami wiele lat i na sporą skalę. W odpowiedzi otrzymałem jak mi się zdaje oczywistą oczywistość. Nasze ryby są od małego karmione pokarmami gotowymi. Ich składniki, choc naturalne, są w procesie produkcji poddawane różnym procesom, które sprawiają, że są łatwiej strawne. I czyste bakteriologicznie oraz wolne od różnego rodzaju zanieczyszczeń. Ryby, a właściwie ich przewody pokarmowe się do tego przyzwyczajają i takie okazjonalne podawanie wynalazków może przynieść więcej szkody niż pożytku. Więc albo od małego dieta urozmaicona naturalnymi dodatkami, podawanymi regularnie, albo lepiej sobie je odpuścić. Bo takie okazjonalne podawanie przypadkowych produktów, może być proszeniem się o kłopoty.
  22. Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Przy tak "precyzyjnej" instrukcji test dla mnie zdyskwalifikowany jako wiarygodne narzędzie pomiarowe. Na szczęście od jakiegoś czasu używam Saliferta. Ale tam znowu te odcienie różu doprowadzają do szału i trzeba odczytywać naprawdę w dobrym świetle. Niemniej jak dla mnie bardziej jednoznaczny i wiarygodny. Przed chwilą dostałem jeszcze jedna odpowiedź, która nic nie wnosi do sprawy. JBL 11.11.23, 22:01 Szanowny Panie dziękuję za wiadomość. Jeśli wywołasz właściwy test na stronie głównej, otrzymasz prawidłową instrukcję obsługi. Stary test jest dostępny tylko w archiwum na stronie głównej. Czas nie jest określony, ponieważ należy wstrząsać aż do rozpuszczenia całego proszku, z wyjątkiem szarego proszku. Następnie czas odstania wynosi 10 minut. decydujący. Z poważaniem, Jak dla mnie kolejna porażka. Zapewne gadam z jakąś postacią z farmy troli na umowie zleceniu, bo nie sądzę, żeby rozsądni i kompetentni ludzie zajmowali się prowadzeniem korespondencji o 22 w sobotę. Raczej jakąś postać przeszkolona w zakresie kopiuj wklej. Ale się stara i za to punkt. Niestety jedyny. Co do samego testu to jeden stwierdzi, że proszek zniknął wcześniej, drugi później i wyniki o kant potrzaskać. Szkoda kasy na takie gadżety. Wczoraj wbiłem w google" Test JBL NO3 instrukcja " i pierwszy wynik ze strony producenta to jak się okazuje instrukcja z archiwum. Czy ja wróżka, że czytam antyk, skoro nie ma żadnej informacji o tym? Ale faktycznie prawidłową instrukcja też jest. Naprawdę się nie popisali. Cóż, okazuje się że nie można jechać na renomie producenta i od czasu do czasu należy weryfikować poziom zaufania do poszczególnych produktów. Na marginesie ostatnio dostałem lipną puchę pokarmu Naturefood. W Cichlid Plant był chyba Cichlid tak na oko. Trzeba być czujny jak gajowy
  23. Dostałem odpowiedź z JBL Poniżej kopia mojej korespondencji z nimi1 Ja 11.10.23 godz. 23:45 Panie i Panowie. Mam pytanie dotyczące Waszego produktu Test JBL NO3. Otrzymuję liczne wskazówki od znajomych miłośników akwarystyki, że na rynku dostępnych jest kilka wersji tego produktu. Istnieją różnice w instrukcjach przeprowadzania testów. W jednej wersji należy użyć jednej łyżeczki proszku, w pozostałych dwóch. Jedna instrukcja podaje czas mieszania na 1 minutę, inna pomija ten szczegół. W rezultacie ludzie otrzymują bardzo różne wyniki pomiarów i nie wiadomo, jak używać produktów uzupełniających. Możesz pobrać na swojej stronie instrukcję w formacie PDF, która mówi, aby użyć dwóch łyżek proszku i mieszać przez minutę. Proszę o informację, które wersje instrukcji są prawidłowe i skąd wynikają różnice. Pozdrawiam, JBL 11.11.23, 20:38 Szanowny Panie dziękuję za wiadomość. BYŁA poprzednia seria, w której instrukcje różniły się od obecnej SERII PROAQUATEST. AKTUALNA procedura: 1. Kilkakrotnie przepłucz obie szklanki testowe wodą przeznaczoną do badania. 2. Za pomocą dołączonej strzykawki napełnij obie szklanki testowe po 10 ml wody pomiarowej każda. 3. Dodaj 1 dużą miarkę (szeroką końcówkę dołączonej podwójnej miarki) odczynnika 1, a następnie 6 kropli odczynnika 2 do jednej z dwóch szklanek testowych. Zamknij słoik testowy i energicznie wstrząśnij, aż pozostanie tylko szary proszek. Pozostawić na 10 minut, aż kolor całkowicie się rozwinie. 4. W szarym bloku porównawczym umieść obie szklanki testowe: szklankę z dodanym odczynnikiem na gładkim końcu bloku porównawczego, szklankę z nieoczyszczoną wodą pomiarową (próbka ślepa) na karbowanym końcu. 5. Umieścić blok porównawczy z obydwoma szkiełkami testowymi na karcie kolorów tak, aby nacięcie wskazywało wartości i przesuwać go po karcie kolorów, aż kolor próbki z dodanym odczynnikiem będzie jak najbardziej odpowiadał kolorowi pod pustą próbkę. 6. Odczytaj zawartość azotanów w nacięciu komparatora. Z pozdrowieniami, Jak widać, ograniczyli się na razie do skopiowania instrukcji, ale przynajmniej wiemy, że ta jest jedynie słuszną w tej chwili. Ponieważ jednak nie rozwiazuje to naszych problemów, to męczę ich dalej. @Tomasz78 pozwoliłem sobie wykorzystać Twoje wyniki pomiarów Posłalem coś takiego Ja 11.11.23 21:28 Szanowna Pani Dziękuję za szybką odpowiedź. Niestety nie rozwiązuje to mojego problemu. Brak określonego czasu mieszania budzi wątpliwości co do dokładności testu. Poniżej doświadczenia mojego znajomego. Pomiar 1: - Czas mieszania 1 minuta - 40 mg/l Pomiar 2: - Czas mieszania 30 sekund - 30 mg/l Pomiar 3: - Czas mieszania 2 minuty - 50-55 mg/l, nie więcej niż 60 Jak widać , bez dokładnego czasu mieszania otrzymujemy zupełnie inne rezultaty. Ponadto jeszcze raz pragnę zwrócić uwagę, że instrukcje znajdujące się na Państwa stronie internetowej są nieaktualne i mogą wprowadzać w błąd użytkowników produktu. Pozdrawiam Wiadomości tłumaczone na polski googlownicą, więc mogą być nieco kanciaste, ale sens zachowany.
  24. Dlatego podrzuciłem wersje prosto ze źródła, czyli strony producenta. Nie wiem, może przekłamania wyszły po drodze u lokalnych dystrybutorów albo w chińskiej drukarni. A może są jakieś podroby tych testow. Moja instrukcja gdzieś zaginęła ( była cała biblia z walizki testowej w czasach roslinniaka). Ale mam książeczkę że skałami barwnymi z tamtych czasów i instrukcja graficzna zawiera wszystko co powinna (ilości, czasy mieszania wszystko zgodne z aktualnym opisem). Ten wzornik kolorów ma z 7 lat i nic się nie zmieniło. W wolnej chwili skrobnę maila do JBL-a i zapytam. Albo mnie zleją albo się czegoś dowiemy EDIT Zmalowalem im zapytanie, czemu są różnice między instrukcją na stronie i tymi w pudełkach. I jak się do tego odnosić, czego się trzymać. Wg regulaminu, który sami sobie wymyślili, mają 36 godzin na odpowiedź. Jako, że jest piątek, pewnie liczy się do środy. Zobaczymy co napiszą.
  25. Dokładnie tak, bo przynajmniej u mnie znakomita większość przypadków, kiedy ryby zachowywały się nienaturalnie lub wyglądały na chore (oczywiście pomijam efekty walk) był związany z chemią lub temperatura wody. Przez 4 lata zabawy z Malawi raz przywlokłem zapaćkane pasożytami ryby z hodowli i musiałem użyć leków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.