Witam,
w moim akwarium sieje ostatnio spustoszenie dziwna przypadłość. Nie pasuje ona właściwie do żadnej z opisywanych na forach chorób/zatruć ryb dlatego bardzo liczę na wasze doświadczenie.
Choroba dotyka ryby największe, dominujące, czyli wydawać by się mogło najsilniejsze.
Objawia się apatycznością, zanikiem płetwy ogonowej, w ostatnim stadium ryby pływają pionowo, jedna z ryb, które zdechły była bardzo spuchnięta i miała mocno wytrzeszczone oczy.
Chore ryby odizolowuję w mniejszym zbiorniku, a duży dokładnie czyszczę. Reszta ryb wydaje się nie mieć żadnych objawów - chętnie przyjmują pokarm, nie są osowiałe. Jednak po kilku tygodniach którąś z nich spotyka to samo.
Zaczęło się to ok. 3 miesięcy temu i zabiło już 4 ryby. Zawsze odbywa się to tak samo - ryba zaczyna się pokładać, potem widać problemy z płetwami (ogonowa zanika, grzbietowa wydaje się być "złożona", płetwy boczne pracują bardzo szybko, potem ryba zaczyna mieć problemy z zachowaniem równowagi, a po ok. 2 dniach zdycha). Jak już pisałam wyżej u jednej z nich wystąpiła opuchlizna i wytrzeszcz.
Obsada: labidochromis cearuleus (3 młodziutkie), lodotropheus sprengerae (2), pseudotropheus socolofi (3)
parametry wody w porządku
Szczerze mówiąc jestem bezradna... Mam akwarium malawi od bardzo dawna i nigdy nie miałam podobnych problemów...