-
Postów
66 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Oj tam, oj tam. Zaraz biedy se narobiłem. Tydzień temu dorabiałem drabinkę z bambusa, co mi w ogrodzie wyrósł, to przy okazji sprawdziłem stan korzeni. Faktycznie dość mocno się rozrosły, jak i część nadwodna, więc w obawie przed wrastaniem w gąbkę, po prostu ją usunąłem. Pzdr.:-D
-
Na tym etapie wyglądało to tak jak na zdj.18. Przyszła pora na zrobienie stelaża na oświetlenie. Zdj.19 i 20. Elektroniczny statecznik i świetlówka 15W. Żona spytała, czy robię koszyk na Wielkanoc. Zdj.21 i 22 przedstawia koszyk przed i po nasadzeniu roślinek. Są tam trzy rodzaje trzykrotek i fitonia. Na zdj.23 są rośliny omdlałe, dopiero co posadzone po wyjęciu z ziemi, a zdj. 24 pokazuje te same kwiatki po tygodniu. Widać, jak się pozbierały. Gdy w pobliżu nie było żony w jednej z szuflad „znalazłem” pojemnik na sztućce. Zdj.25, z którego zrobiłem ostateczną oczyszczalnię. Taka moja wariacja na temat. Przy okazji ograniczyłem skraplanie się wody na pokrywie. Czarnymi kółkami zaznaczyłem miejsca przepływu wody. Małą przegródkę w części przedniej wykorzystałem jako miejsce do namaczania pokarmu. Zdj.26 i 27. Wyjmuję zaślepkę, a namoczony pokarm spada wprost pod nos cyrkulatora jvp 101, który to dmuchając karmi ryby na całej długości akwarium. !!!! NO3 z 30-40 spadło do 10mg/l Kończę, gdyż impreza się zaczęła, a znajomi nie mogą się już na mnie doczekać. Życzę wszystkim dobrej zabawy. Wszystkiego najlepszego. A w szczególności ANDRZEJOM!
-
Witam. W poście „Anionit Purolite A-520E do usuwania azotanów” z powodów tam podanych zastanawiałem się nad użyciem w. w. Z rozmyślań przeszedłem do czynu. Wniosek- ta żywica, no cóż, delikatnie zawiodła moje oczekiwania. Stąd też decyzja nad proponowaną alternatywą w postaci filtra aqua-hydroponicznego. Tym postem nie zrobię żadnego przełomu w tym temacie. Kolejna powtórka. Mimo to podzielę się z Wami swoją przygodą i efektem. Chciałem zrobić taki, którego montaż i demontaż będzie najmniej kłopotliwy. Postanowiłem postawić go na pokrywie. W tym celu wywierciłem w niej (pokrywie)cztery otwory. Jeden doprowadzający, drugi odprowadzający i dwa awaryjne przelewy. Zdj.1. Nabyłem dwie szt. „SKRZYNKA BALKONOWA 60cm NAWADNIAJĄCA”. Druga potrzebna mi była na przeszczep narządów wewnętrznych. Na zdjęciach widać o co chodzi. Zdj.2 i 3. cdn Otwory awaryjne, znajdujące się w plecach skrzyni, zrobiłem z mufek, kolanek i rurek ¾” do wody zimnej. Zdj.4,5,6,7 i 8. Otwory doprowadzający i odprowadzający, znajdujące się w dnie skrzyni, również są wykonane ¾” elementów do wody zimnej. Zdj.9 i 11. Przed połączeniem wstawiłem wzmocnienia dna. Zdj.10. W dno skrzynki wkleiłem poprzeczki mające na celu wyłapanie ewentualnych dziadostw i wyścieliłem gąbkami. Zdj.12 i 13. Nabyłem również trzy okrągłe doniczki do hydro, by ewentualny przerost korzeni można było opanować. Zdj.14. Zdj.15 przedstawia próbę generalną szczelności i ustalenie poziomu wody poprzez ustawienie odpływu na odpowiedniej wysokości. Pierwotnie odpływ był rurką zamocowaną w pionie lecz hałas wydobywający się zmusił mnie do zainstalowania czegoś na wzór durso. Spad wody stał się całkowicie niesłyszalny. Poprzez spiętrzenie wody (zdj.16) byłem w stanie sprawdzić działanie odpływów awaryjnych (zdj.17). Jak widać działa. Na zdjęciu tym widać również, co się kryje pod pokrywą. Wszystkie stałe elementy są połączone klejem. Nie należą do nich miejsca, które oznaczyłem seledynową kreską. Te miejsca są na wcisk. Wystarczy wyjąć, wcześniej zakręcając dopływ, i skrzynkę można zdjąć z pokrywy. Opis nie jest tak prosty, jak zasada działania. Na tym zdjęciu widać również zasilanie hydroponiki. Dzięki pompie atman, która służy jako mechanik, poprzez zamontowanie trójnika, rozwiązałem problem prefiltra i zasilania, a poprzez zawór kulowy także i ilości wody dostarczanej do skrzynki. C.D.N.
-
Powiem tak. Skoro moja wątła reputacja rasowego akwarysty i tak została nadszarpnięta , bo sprofanowałem świętość malawistów;), to posunę się jeszcze krok dalej i dla potrzeb „naukowych” dokupię ze dwie Wiktorie, i sprawdzę jak koegzystują z malawiakami. Finalnie i tak miały wylądować w 112-stce. Opuszczą po prostu główną bańkę trochę później.
-
-
Dzięki kolego:D. Rozumiem, że rozpuszcza się sól i do tego roztworu sypie się i moczy anionit w proporcji 1:1 bez dodatkowych zabiegów. Powiedz mi jeszcze, czy ta żywica usuwa tylko no3, bo na spływie wody z komina do pierwszej komory sumpa mam korpus narurowca i tam ewentualnie mógłbym ją włożyć, a nie do ostatniej przegrody. Jeśli jednak pochłania również no2, to zabierałaby pokarm bakteriom nitryfikacyjnym. A odnośnie hydroponiki, to mam już kupione dwie specjalne donice lecz nie mogę się zebrać, żeby się za to zabrać. Jakby Ci się chciało, to mógłbyś mi coś więcej napisać nt. swojej. Może być na priwa.
-
Cześć. Jak w temacie. Chodzi mi o użycie tego anionitu w wiadomym celu. Charakter wykonywanej przeze mnie pracy ogranicza możliwość regularnych podmian, a co za tym idzie, wzrost no3 w akwa. Poczytałem trochę i u nas, i na innych forach na ten temat . Opinie są stare. Jeden stwierdza, że uwalnia jakieś związki chloru, drugi, że efektywność takiej ilości jest nikła. Opis produktu też jest b. ogólny. „Gdy pojemność żywicy ulega wyczerpaniu i azotany przedostają się do wycieku, złoże odnawia się poprzez regenerację roztworem zwykłej soli kamiennej”. Jak stwierdzić kiedy ulega wyczerpaniu? Regeneracja solą- tzn. gotować czy moczyć. Pisze jeszcze- „Osiągnięta pojemność zależy w dużej mierze od ilości soli użytej do regeneracji”. Ile to soli na litr żywicy? Łyżka, wiadro, a może pomoże tylko Martwe Morze. Zdaje się, że Eljot zadał w jednym z postów pytanie co do efektywności ale odp. się nie doczekał. Większość stosuje ową żywicę do uzdatniania wody przed podmianą, a ja chciałbym wpakować ją do ostatniej komory sumpa. Mam tego litr, a jako opakowanie-woreczki uszyte z pieluchy tetrowej. Może któryś z kolegów ma konkretne praktyczne doświadczenie w tym temacie. Dziękuję i pozdrawiam.
-
Piszesz, że jesteś na etapie budowy szafki ale nie ma wzmianki z czego ta szafka. Czy sama płyta, czy może stelaż metalowy. Jeśli stelaż, to polecam dospawać nóżki ze śrub 12-stek z talerzowymi podkładkami przyspawanymi do łbów. Mam takich 10 u siebie przy wadze ok. 1tony. Pewniak.
-
[B][B]Pytasz o obsadę i nawet domyślam się dlaczego. Tak. Pływają tam dwa Rock Kribensy. Z nimi to była taka przygoda. Siedziały w kącie dwa biedaczki w zbiorniku z gupikami. Po prostu żal mi się ich zrobiło. Poza nimi są Copadichromisy B.C., yellowki, redziki, kobalty, Sciaenochromis ice berg, Cynotilapie afry R.T.L. i te dwa Wiktory.:p [/B][/B]
-
-
Do niedawna pływały u mnie ryby ze Słowacji, ale źle dobrały mi się pod względem płciowym, więc pozbyłem się ich i nabyłem w innej hodowli układy haremowe ryb z wyraźnym dymorfizmem, rozmiar 6-8cm. I o nich właśnie ten wywód będzie traktował. Te kilka zdań nie ma na celu wpłynąć na kształtowanie się Waszej opinii lecz ku przestrodze i rozwadze przy wyborze hodowcy. Są to tylko moje spostrzeżenia oparte na obserwacji. Z góry zaznaczam, że daleko mi do malkontenctwa lub robienia komuś antyreklamy. Nie można również generalizować, gdyż nie musi się to odnosić do ogółu masowych hodowli i całego ich asortymentu. Jest to jednak problem, który mi się przytrafił. A więc do rzeczy. Teoretycznie ryby z dużych hodowli selektywnych powinny być rybami genetycznie „niezachwianymi”, a więc odzwierciedlającymi wygląd i zachowania ryb żyjących w naturze. Nie dopuszcza się tu do chowu wsobnego i krzyżówek ale…. No właśnie. Jest jeszcze aspekt instynktu macierzyńskiego. W moim przypadku ich prokreacja pozostawia wiele do życzenia. Wcześniej (parę lat wstecz) posiadane przeze mnie rybki zakupione to tu, to tam grzały się jak wróble na wiosnę. W każdym rogu zbiornika tarła się jakaś parka, samiczki non stop miały pełne papurki, a próby zaczynały się już w bardzo młodym wieku. I nie miało znaczenia, czy zbiornik był przerybiony, czy też nie. Po prostu lubiły ten sport. Teraz to konsumpcjonizm pełnym pyszczkiem. Duża przestrzeń życiowa i pełna miska. To wszystko, czego im potrzeba. Ogonkiem się już ruszyć nie chce. Przypuszczam, iż powodem powyższego u niektórych sprzedawców może być brak kontaktu narybku z matką poprzez wybieranie ikry i wychowie w inkubatorach (gdzieś czytałem o takich praktykach), a co za tym idzie, zanik owego instynktu. Nie sprowadzam wszystkich hodowców do jednego, wspólnego mianownika. Nie to jest moją intencją, by komuś zaszkodzić. Ja po prostu kupował będę ryby od pasjonatów, którzy traktują akwarystykę jako hobby, a gody i inkubację jako coś co ma się odbyć w zgodzie z naturą. Na pewno spotkam się z uwagami typu „ Ja mam z dużej hodowli i jest git” i z krytyką, że „to pewnie ty nie potrafisz im stworzyć odpowiedniego klimatu. Ale co mogę jeszcze zrobić oprócz zapewnienia im prawidłowych warunków biologiczno-chemicznych i lokalowych? Może mam im częściej gasić światło? Włożyć czerwoną tapetę i rurkę na środku zbiornika? Do podmian dolewać alkoholu? Stringi samiczkom zakładać na płetwy? Chyba nie. Co mi z tego, że zbiornik dość ładny, ryby piękne jeśli życie w nim nijakie? Jak już któraś samiczka łaskawie zrobi kilka rundek z samcem, to zawrotów głowy dostaje i wymówka gotowa. Lenie pierońskie i tyle.
-
Jarku zgodzę się z Tobą. Napisałem przeca: Nie twierdzę, że będzie gorsze. Będzie inne. Takie jest moje zdanie. To może w drodze kompromisu zaproponujemy koledze tak. Kup sobie gotowca, a w wolnych chwilach pomału przetestuj swoje zdolności grzebiąc w styropianie. Bo nie tak brak umiejętności, jak brak czasu (pośpiech) wpływa niekorzystnie na efekt końcowy. Jak to mówią „Co nagle, to….”. Bierzesz się za robotę, rzeźbisz dwa, trzy kamyki, nudzisz się i odkładasz pracę na czas, gdy znów Cię najdzie wena. I tak do skutku.
-
Skoro produkują, to znaczy, że mają zbyt. Pomyśl jednak, czy nie lepiej spłodzić coś takiego samemu? Masz coś oryginalnego, niepowtarzalnego. Aranżujesz zbiornik jak Tobie się podoba. Nikt Ci stylu nie narzuca. Kupisz, bo jest promocja? Ok. Sąsiad i jeszcze kilku znajomych również z niej skorzystało. Idziesz ich odwiedzić i co widzisz? Zbiornik-klon. Można wszystko kupić począwszy od szafki, poprzez tło i pokrywę. Wydać kupę szmalu i mieć śliczne akwarium, ale mieć satysfakcję, to już niekoniecznie. Nie twierdzę, że będzie gorsze. Będzie inne. Takie jest moje zdanie. Jeśli chodzi o czyszczenie, to tak jak szybę. Mechanicznie. Jednak szyba zagloniona wygląda mało efektownie, a tło wręcz odwrotnie. A jeszcze rybki mają co skubać. Pozdrawiam.
-
Nie wiem, czy przerabiałeś zasadę naczyń połączonych w praktyce. Ja w poprzednim akwa miałem filtr przelewowy diy i dwie u-rurki z odpowietrzeniami, a i tak problem zapowietrzania się układu mnie nie ominął. Może coś żle robiłem, ale z literatury zawartej na forach też można wyczytać o tym zjawisku. Pzdr. Tu jeszcze z jedną u-rurką i odsysaniem powietrza przez pompę.