Mam zbiornik 100x40x50. Oświetlenie 60W z pokrywy, więc niezbyt mocne.
Obsada: 6x l.caeruleus + 4x maingano, ryby nie mają więcej niż 7cm.
W akwarium znajduje się kilkanaście kg lawy i trochę roślinek.
Skały starałem się ułożyć jak najbliżej tylnej szyby i jak najwyżej (ten murek sięga mniej więcej do połowy wysokości), zrobiłem też trochę kryjówek. Od samego początku czyli od dwóch miesięcy ryby mają porobione jaskinie.
Problem polega na tym, że ryby bardzo się chowają. Nie można ich obserwować, cały czas siedzą między kamieniami, wychodzą tylko na posiłek, po czym po kilku sekundach znikają. Tak jest od samego początku.
Akwarium stoi w rogu pokoju, nie jest to zbyt ruchliwe miejsce, więc ryby nie są płoszone (poza tym chyba by już się nie bały po takim okresie czasu?). Pytanie brzmi: czy ryby kiedykolwiek przestaną się bać i będą pływać tak jak każda inna ryba (kiedyś miałem np. prętniki, p.ramireza - cały czas były na widoku)? Czy może taka ich natura i nie ma szans na obserwację? Nie są to ryby z odłowu.