
mufti
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mufti
-
Tak, i tutaj nie trudno się zgodzić z kolegą. Są dwa sposoby podejścia do hobby: pierwsze to takie, gdzie mamy swój ulubiony baniaczek, ale jak najniższym kosztem, minimalnymi nakładami, aby osiągnąć maksymalne korzyści estetyczne, a drugie podejście to takie, gdzie owe hobby jest rozwijane. Staramy się dowiedzieć więcej, bardziej zautomatyzować wiele czynności, itd... Dlatego są użytkownicy, którym wystarczy w zupełności grzałka z termostatem oraz lampy z mechanicznym timerem, a odparowaną wodę dolewają i tak samodzielnie, plus podmianki itd... (pomijając inne czynności, karmienie, czyszczenie itd...). Ale i są użytkownicy, bardziej entuzjastycznie nastawieni na nowinki techniczne, którzy słyszeli o tym, że istnieje coś takiego jak "komputer, czy kontroler akwariowy", który wyręcza użytkownika z paru czynności, włączywszy karmienie. Komputer przydaje się w wielu sytuacjach, a już na pewno podczas dłuższej nieobecności, niezależnie od posiadanego biotopu (czy to Malawi, czy Tanganika, czy Amazonia, czy wreszcie Morskie). Akuratnie osobiście miałem i mam nadal styczność praktycznie z każdym z tych zbiorników. Z racji własnego wieloletniego już doświadczenia wiem co mówię i zachęcam do rozwijania swojej technicznej ciekawości, ale też od razu mówię, że nie chodzi tutaj o przekonywanie kogoś do stosowania wyrafinowanej techniki. Nie o to chodzi. Jedynie zachęcam przy okazji tego wątku do rozwijania swojej wiedzy o możliwościach technicznych, które są w zasięgu ręki
-
Witam Jestem konstruktorem od podstaw tego urządzenia - Aqua Reef Meter, czyli w skrócie ARM. Jak słusznie Grześ zauważył, jest to konstrukcja, która na "starcie" potrafi wiele. Historia konstrukcji sięga chyba 2008 roku, kiedy skonstruowałem ARM w pierwszej, zupełnie niedoskonałej wersji z 4 wyjściami sterującymi na własne potrzeby... Potem się pochwaliłem kolegom z forum morskiego i tak to się zaczęło. Do teraz wykonuję te komputery hobbystycznie, ale z uwagi na złożoność oraz obecny stopień zaawansowania tej konstrukcji (włączywszy nowy, profesjonalny projekt - ARX - czyli rozszerzenie do ARM), rozważam rozpoczęcie w niedalekiej przyszłości działalności komercyjnej... Konstrukcja się go 2008 roku. Od tamtej pory sporo się w niej zmieniło, a zwłaszcza na przestrzeni ostatniego roku. W miejsce poprzedniego rozwiązania elektroniki wstawione zostały nowe pomysły. Niestety często się zdarza, że z powodu krążących starych modeli urządzenia (w każdym można sprawdzić wersję oprogramowania), powielane są nieaktualne już informacje o niedopracowanych rzeczach tej konstrukcji, które na tą chwilę już rozwiązane. Aby zdementować nieaktualne już, niepełne informacje o ARM, mogę więc w skrócie zachęcić to tej konstrukcji informując, że nie jest to prosty "timer za 500zł", chodź jeśli użytkownik tylko do takiego celu go użyje, to takim będzie... Jest to komputer akwariowy spełniający wiele funkcji jednocześnie. Może być kontrolerem do 6 różnych urządzeń jednocześnie. Posiada wbudowany czujnik temperatury w standardzie oraz wejście na dowolny czujnik poziomu wody. ARM posiada 3 wejścia pomiarowe. Po zaopatrzeniu się w sondy pH, ORP, konduktancji, można zastosować go jako: - pH-komputer - mV-komputer - LF-komputer Każdy z parametrów mierzonych (T, pH, ORP, LF, RO-poziom wody) może sterować od 1 do 6 wyjść sterujących 230V (napięcie zasilające dowolne, można 12V/24V, są i tacy). Czyli można stworzyć w szybki sposób sterowanie wszystkim względem wszystkiego. Standardowo ARM posiada na dzień dobry funkcjonalność, którą bez dokupowania elektrod można użyć, czyli: - pomiar T, a więc oprócz pomiaru również: - sterowanie dowolnymi względem T (równoczesne chłodzenie i grzanie na osobnych wyjściach) - załączenie wyjść sterujących: - na przykład oświetlenie - na każde wyjście osobny obwód - każde wyjście można sterować oprócz godziny załączenia, również dowolnym parametrem mierzonym: - czyli można np. ustawić warunkowe wyłączenie oświetlenia w lecie przy przekroczeniu temperatury wody powyżej 30oC itp. (np. HQI) - włączanie czy wyłączanie wszelkich elektrozaworów w zależności od poziomu np. czujnika RO (dolewka) - włączać i wyłączać dowolne urządzenia dużej mocy (do 1500W na każde wyjście) Po podłączeniu np. elektrody pH można powyższe funkcje urozmaicić o kolejne: - pH komputer - włączanie i wyłączanie wybranego(nych) wyjścia(ść) w zależności od pH, a więc na przykład: - sterowanie reaktorem wapniowym (morskie) - sterowanie reaktorem CO2 - sterowanie dozowaniem CO2 - czyli można włączać cokolwiek i wyłączać cokolwiek, co tylko może zależeć od pH Po dołączeniu mV elektrody ORP można dodać kolejne funkcje: - mV komputer, czyli sterowanie wyjściami w zależności od wartości stopnia utleniania Redox w akwarium, na przykład: - sterowanie ozonatorem w zależności od poziomu stopnia utleniania w akwarium - j.w. tylko np. dodatkowo UV Po dołączeniu sondy konduktometrycznej można mierzyć zasolenie w zbiornikach słonowodnych (morskie). dodatkowo komputer ARM w standardzie posiada ciekawe funkcje. Można dla każdego wyjścia ustawić tryby działania: - D- doser - ustawienie włącza wyjście w zadanym czasie na sekundowo ustawiony czas zadziałania, np. w celu dozowania jakiegoś środka, czy pokarmu - F-generator - można sterować naprzemiennym włączaniem i wyłączaniem wyjścia w zadanym czasie, np. pomp, w celu uzyskania efektu fali, albo: - osobiście używam tej funkcji jako ciekawy sposób na mieszanie pewnego czynnika w zasobniku. Generator przez 3 ustawione godziny w ciągu doby włącza co 9 sekund silnik mieszalnika na czas 9 sekund, i tak cyklicznie Można zamiast sondy ORP podłączyć drugą sondę pH (tzw. pH2) i włączyć w menu opcję pomiaru drugiego pH na wejściu ORP: - można mierzyć osobne pH w akwarium i osobne pH np. w reaktorze CO2 - czy też można mierzyć np. w 2 różnych zbiornikach Jako czujnik poziomu wody można zastosować zupełnie dowolny czujnik: - pływak zwierny - pływak rozwierny - połączyć kilka pływaków w celach bezpieczeństwa - zastosować różne czujniki, w tym elektroniczne, optyczne (zasilanie 5Vm odporne na przeciążenie) Ponadto oczywiście w standardzie ARM posiada port USB oraz od pewnego czasu w standardzie również port Bluetooth. Ciekawa aplikacja na kilka platoform umożliwia programowanie urządzenia z poziomu zewnętrznego komputera. Na tą chwilę jest darmowa aplikacja na PC: Win32/Win64 oraz na Mac OS X (32/64bit). Za niedługi pojawi się wersja na iPhone iOS oraz na urządzenia z systemem Android. Użytkownik może samodzielnie władować firmware do urządzenia we własnym zakresie. Dopełnieniem wszystkiego ma być wkrótce zaawansowane urządzenie Aqua Reef Extender (ARX) dołączone do ARM za pomocą portu USB. Z ciekawych dodatków wniesionych przez to urządzenie są: - sieć LAN w standardzie (obsługa poprzez sieć ARM i ARX, pełna) - opcjonalna sieć WiFi - moduł powiadomień SMS - moduł komunikatów głosowych audio w 6 językach (w tym oczywiście polski). Niezły bajerek - moduł pomiaru dodatkowych parametrów (na razie eksperymentalnie, ale obiecująco) takich jak: NO3, PO4 oraz w przypadku akwarium słonowodnego również Ca i Mg. Dodatkowo empirycznie wyliczana może być twardość ogólna wody (na bazie ORP i NO3, itp.) - moduł dodatkowych pomiarów pH - bardzo dokładnych 18-bitowych, dokładność 0,001pH - sterowanie 4 kanałami PWM 5V dodatnie i ujemne, a więc: - sterowanie 4 wyjściami do podłączenia sterowalnych urządzeń PWM, czyli na przykład: - sterowanie oświetleniem LED (4 osobne kanały), czyli ściemnianie, rozjaśnianie, regulacje itp. - sterowanie opcjonalnie przełączane oświetleniem T5 za pomocą strerowania 0-10V, czyli można: - sterować jasnością oświetlenia T5 (rozjaśnianie, ściemnianie) podłączając do 4 wyjść ARX w trybie 0-10V odpowiednie przetwornice sterowalne T5 (ok.80-120zł /szt. dla lampy T5 o mocy do 2x54W) - sterowanie 4 wyjściami do 230V, bezszelestnie (triaki), np. symulatory fali Wszytskie funkcje ARM i ARX są jednakowo oprogramowane do każdego wyjścia. oznacza to, że w praktyce powiększa się sterowalność ARM z 6 do 14 wyjść sterujących.... Zapraszam do zapoznania się z konstrukcją ARM, stworzoną przez entuzjastę akwarystki wszelakiej maści! Pozdrawiam Wojtek http://www.aquareefmeter.com http://www.sq9gl.com
-
Uporczywe czyszczenie białych kamieni, otoczaków, po 3 miechach mi się znudziło. Co tydzień przecierałem je gąbką, czasem częściej. Ale i tak po paru dniach rosły glony, i te całkiem ciemne i czasem brązowe, gdzie niegdzie ładne zielone, ciężko schodzące. Aż pół roku temu wkurzyłem się i przywiozłem z Zoologicznego Glonojada o rozmiarach L200 (skala). Ładny zbrojnik o długości 17-18cm. Po wpuszczeniu schował się pod filtrem za kamienie. Ale w nocy zaczął wychodzić na kamienie. Od tego czasu zero problemu z czyszczenem. Podmianki robię co tydzień, ale czyszczę tylko dno i raz na 2 tygodnie lekko przecieram szyby chwycone zielonym glonem za pomocą skrobaka. Resztą zajmuje się owy glonojad, któremu do teraz najwyraźniej jest bardzo dobrze. Na prawdę zwierzątko wyręcza mnie w 100%. Kamieni nie dotykałem pół roku.
-
Witaj Lexo A ja uspokajam Cię, że to NO3 wcale nie jest aż tak tragiczne. Podwyższona wartość do 50mg/l to efekt super działającego filtru. Zdecydowanie zmniejsz karmienie i koniecznie zmień pokarm. Owe drgawki mogą być skutkiem nadmiaru/niedoboru którejś z witamin, co wynika z rodzaju pokarmu. Ja osobiście z racji swojego doświadczenia radzę Ci teraz karmić 2 razy dziennie (rano i wieczorem) płatkami. Możesz zacząć np. od Spiruliny Tropicala. Granulatu na razie nie wrzucaj. Będziesz go wrzucał potem, jak ryby będą "zabijać się o szybę" za pokarmem, po wstępnym namoczeniu (chyba, że pisze inaczej na ulotce). Przed karmieniem przegłodź lekko ryby - poczekaj, aż same podpłyną (czasem 1-2 dni trzeba poczekać, nic im nie będzie) i wtedy wrzucaj pokarm na razie palcami, wsypując najpierw jedną porcję i obserwując, jak ryby to konsumują. Jeśli zniknie szybko, dosyp drugą, potem trzecią i koniec. Góra minutę-dwie. No i przede wszystkim CIERPLIWOŚCI. Taki stan może potrwać i 3 tygodnie. Ale skutek będzie super. NO3 spadnie samo. Poziom 25mg/l jest encyklopedyczny. Jak jest nawet 35-40 mg/l to nie ma powodu do paniki. Nie szalej za podmiankami co 3 dni w takich ilościach, bo spowodujesz załamanie. Podmianki 20% co tydzień w zupełności wystarczą. Grunt, to zlikwidować przyczynę, a nie skutek. Co do Red-Red, tak się składa, że mam ładne stadko od początku. Te rybki są absolutnie żarłoczne, zwłaszcza samce. Ale dla ich zdrowia trzeba im utrzymać raczej smukłą sylwetkę. Z resztą większość pyśków tak powinna wyglądać. Dlatego rybki, które masz, powinny często podpływać za pokarmem. Absolutnie nie powinny być grube. Tak jest w naturze.
-
Zmienic,czy to nie szkodzi? (Weipro 1500)
mufti odpowiedział(a) na Pan Pyszczak temat w Osprzęt do akwarium
Heh, ja miałem przez jakiś czas TC-3500 w moich 250L. Ten, to dopiero daje power i "rzuca" podwodnym światem. Co prawda zmieniłem go na Fluval 4+ po tunningu, ale za niedługo wracam do niego z powtoem. Dlaczego? A no właśnie dla tego, że dobrze robi pralkę i jest o niebo lepszy pomimo potwornych 35W poboru mocy. Szkoda że taki kolor kiepski - szary, ale to już inny temat... Pytasz jak go ustawić? Ja zastosowałem się do instrukcji obsługi, która zasugerowała usadzenie go jak najbliżej górnej tafli wody. Co prawda jest do tego wężyk napowietrzający, ale nie idzie przy nim wytrzymać nerwowo... Jak dałem filtr na dół, przy samamym dnie, to same minusy były: pralka taka, że ryby podobnie jak u Ciebie pływałay bokiem, do tego filtr zamiast zbierać syfek, zbierał piasek z dna i zapchał się po 2 dniach. Bez sensu. Przesunąłem go w końcu na górę, wylot ok 3 cm poniżej tafli wody tak, że góra głowicy wystaje nad taflę. Skręciłem wylot lekko o jakąś 1/3 mocy "wylotowej", ale ja mam TC-3500, a przy Twoim TC-1500 może nie potrzeba? Ułożyłem filtr oczywiście przy samej tylnej ściance tak, że walił wodą wzdłuż tylnej ściany, pod powierzchnią, co spowodowało zdecydowane obniżenie prądów od połowy w dół i rybcie w końcu miały spokój. No i oczywiście filtr przestał zapychać się piaskiem, a kupki nie zebrane przez fltr zbierały mi się w jednym miejscu tak, że mogem je spokojnie wybrać podczas podmianek. I takie ułożenie osobiscie Ci z doświadczenia radzę. pozdrawiam Wojtek -
Hmm, piszę, bo widzę, że zero odzewu jest. Co do obsady to Ci nie poradzę za bardzo, bo osobiście jestem kontrowersyjny w tym temacie z racji wymieszania w podobnym litrażu wielu gatunków z pozytywnym moim zdaniem skutkiem, ale zostawmy to na razie... Co do Twoich pomysłów, wygląda prawie rozsądnie, ale czy aby nie wybierasz się z armatą na muchę? Mówisz, że robisz komin, ale w jakim celu? Czy zamierzasz zastosować sumpa? Jeśli będzie sump, to rozumiem rozwiązanie komin plus wylot z niego plus rewizja, potem filtracja w sumpie (nie wiem, może przy okazji hydroponika?), potem pompa podnosząca i powrót. Ale pytanie czy warto się z tym pierniczyć? Wg mnie im mniej badziewia w środku tym lepiej, choć sam zastosowałem w końcu zamiast kubła odpowiednik w postacu kubła wewnętrznego wypchanego ceramiką. Kubeł to kubeł, po co Ci do niego komin w takim litrażu? Chyba że zależy Ci bardziej na napowietrzaniu? A może po prostu jako "komin" nazwałeś zwykły "panel" filtracyjny, w którym chcesz schować te rzeczy? W takim razie sorki, ale źle to nazwałeś i mnie to zmyliło. Grzałkę schowasz w dowolnym rogu, a zastosowanie odpowiedniego ułożenia filtru wewnętrznego zapewni wymieszanie wody i zbieranie kupek w jednym miejscu - łatwiej wybrać. Co do wydajnośni wewnętrznego, to ten e900 niezbyt będzie wydał chyba. Raczej ten e1500 bym wstawił. Sama różnica mocy nie wiele Cię pociągnie w rachunkach, a będzie znacznie czyściej. Może ta moja wypowiedź tutaj sprowokuje innych do podjęcia tematu i "tradycyjnie" spokam się na dzień dobry z krytyką, ale to chyba normalne na forum... pozdrawiam Wojtek
-
Jak siądzie glon w rysie to jedyne co pomaga, to drapanko "czyścikiem żyletkowym" a nie tym filcowatym. Schodzi bez problemu. Ja stosuję taki Tetry. Poza tym skuteczny jest do usuwania "silniejszych" glonów tych kropkowatych z przedniej szyby, które ciężko zdrapać filcówką. pozdrawiam Wojtek
-
Pewnie że tak, szkoda dekoracji ruszać. Natura sama zwycięża, a i tu jestem prawie pewien, że sobie podrosną bez problemu, skoro do tej pory się uchowały. Widać, że to silne osobniki są. Ja też swojego czasu przy przkładaniu awkarium napotkałem małego demasona w żwirku. Potem wyrósł mi ładnie. pozdrawiam Wojtek
-
Ja stawiam na punkt 2 i 3 z większą tendencją do punktu 3. Ja takie zachowanie pyśków miałem dość długo, o ile sobie przypominam chyba nawet z rok czasu, pomimo, że nie było żdanych chorób czy zgonów, ale... No i w końcu zmieniłem podłoże na jaśniejsze (kwarcyt), kamienie na jaśniejsze (otoczaki) i oświetlenie na jaśniejsze (HQI). Po 2 dniach pyśki pływały 10 razy śmielej. Jednoczenie urozmajciłem karmienie (4 różne pokarmy + mrożonka) i poprawiłem filtrację stosując większy kubeł. Przy NO2 oczywiście równym 0, NO3 spadło w ciągu 2 tygodni z 50 do 30. Od tej pory pyśki wszystkie bez wyjątku zabijają się o szybę jak przechodzę koło akwarium, niezaleznie od tego w jakich ilościach i kiedy bym je karmił. Zaznaczam, że mam wiele gatunków, przy czym w przeważającej większości mam Red Redy i Yelowki. Reszta to po 2 szt. innych. Temat na inną dyskusję. pozdrawiam Wojtek
-
Jak z filtracją i karmieniem? Jakie podłoże? Jakie kamienie? pozdro Wojtek
-
Witam Potwierdzę tezę wygłoszoną przez Yaro (chociaz osobiście w chwili obecnej mam delikatne przerybienie, nie o tym teraz). Nie da się w akwarium stworzyć dokładnie naturalnych warunków dla pyszczaków, a dla ps. Demasoni zwłaszcza! Pisałem niedawno o moim przypadku Demasonów. Nie będę opowiadał z detalami jak to było. Jest to tutaj: http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?f=28&t=3624 Ale osobiście odradzam wpuszczanie Demasoni do innych gatunków w akwarium o mniejszej długości niż powiedzmy 200cm. Niestety Pseudotropheus Demasoni jest pocieszną rybką jeśli jest młody i ma rozmiary poniżej 3 cm. Jak już zacznie się wybarawiać, to Amen. Wzmożona agresja do własnego gatunku powoduje jego samozredukowanie, a przy tym agresja ta roładowuje się na inne rybki. Miałem samca, który pięknie "potrząsał" głową na boki i odstraszał inne rybki. Rzeczywiście Demasony były obserowane jako samotne osobniki w jeziorze Malawi. Nie polecam komuś, kto nie ma doświadczenia. To piękne rybki, pełne rybiego temperamentu, ale polecałbym raczej doświadczonym hodowcom, którzy mają odpowiednio duży zbiornik. Co do przedstawionej przez Yaro tezy jednak o zbliżonym do ławicowego charakteru pływania w jeziorze, widziałem na przykład zdjęcia i filmy o Labidochromis Carelueus. Te pyśki nie dość, że pływają ogromnymi grupami przy pionowych ścianach skalnych, to do tego na stosunkowo dużych głębokościach, poniżej 20m! pozdrawiam Wojtek
-
Wszystko jasne, dzięki No i powodzenia w hodowli! pozdrawiam Wojtek
-
Do Yaro: Może i trochę odjeżdżamy od tematu tego postu, ale wybacz - muszę sprostować krótko Twoje zarzuty. Z całym szacunkiem do Twojego doświadczenia i podejścia do akwarystyki, wcale nie uważam, abym popełniał straszliwe błędy, czy też jak to sformułowałeś "nie dojarzał" do odpowedniego etapu w celu obserwacji zachowań pyszczaków. Owszem, bardzo mi imponuje Twoje podejście do sprawy litrażu - przecież każde zwierzę hodowane lepiej czuje się w większym obszarze. Ale nie uważam za rzecz strichte konieczną, aby umieszczać "5 rybek" w "500L akwarium", choć w takim baniaku obserwacje z pewnością byłyby jeszcze lepsze od przytoczonych przez Ciebie. Co do samego zajmowania się przez mnie akwarystyką, hmm, nie będę tu wymieniał swoich osiągnięć itp, itd, bo nie o to chodzi, a ilość moich postów na tym forum wcale nie koniecznie musi świadczyć o mom doświadczeniu. Akwarium mam takie, jakie mogę mieć, większego z różnych przyczyn na tą chwilę nie mogę wstawić. A samo kontrolowane przeze mnie przerybienie to moim zdaniem nic złego. Poza tym wbrew temu, co mi zasugerowałeś, nie mam "otępiałych" pyszczaków. Mogę paroma rzeczami Ci nie dorównywać (np. powierzchnią w lokum), ale wierz mi, że jeśli chodzi o ryuchliwość i kondycję moich pyszczaków mogę bić Cię na głowę! Z wyrazami szacunku Wojtek P.S. Zaś się nie obraź... A wogóle, to widzę, że jesteśmy rówieśnikami
-
Aaaa, to zmienia trochę postać rzeczy. Bo widzisz, u mnie ten samiec, o którym wspomniałem, był o 1/3 mniejszy niż w momencie, gdy się u mnie wybarwił. Zatem wynika z tego, że dominował zanim dorósł, a kiedy wylądował u mnie, to dorósł właśnie i się wybarwił. Może w tym tkwi problem? Może właśnie jest tak, że wybarwienie idzie w parze ze wzrostem? Jeśli mniejszy dominujący, a nie wybarwiony całkiem, to jak podrośnie to się wybarwi bardziej prawidłowo? A inaczej gdy np. samiec jest już dużym ale zdominowanym okazem, a z racji przeniesienia do nowego haremu dominuje, lecz z powodu "dorosłości" już się nie wybarwi całkowicie? Trochę może zamieszałem, ale może coś z tego wydedukujesz? pozdrawiam Wojtek
-
Witam Panów No więc zaktuallizowałem i poprawiłem swój podpis. Dzięki za uwagi. Zapewne biorąc pod uwagę Wasze ortodoksyjne podejście do skrupulanie dobranej ilości ryb zostanę pewnie zaatakowany. No ale cóż, wyjaśniam. Otóz nie przypadkowo mam taką, a nie inną ilość rybek. Poszedłem jakiś dobry rok temu za opisywaną wielokrotnie zasadą zwiększonej ilości ryb. W takim układzie jak mam teraz ryby są bardziej śmiałe, nie obserwuję chowania się po kamieniach. Co do karmienia to się wyraziłem wcześniej. Jeśli zaobserwuję większe zgrzyty, to tym razem oczywiście będzie redukcja, no ale po co teraz skoro jest OK? Samo przeganianie odbywa się w zasadzie tylko pomiędzy starszym i młodszym Ps. Cyaneus. Być może jeden z nich to samica, ale nie potrafię na tą chwilę odróżnić co to ten mały. Najmłodszy przeganiany rdzawy jak się okazało to samica i przeganiana jest przez większego samca. A epizodzik wspomniany wcześniej to przypadek. W moim akwarium mam 2 kupki kamieni. No i oczywiście nad jedną czuwa Ps. Cyaneus, a nad drugą Ps. Mphanga. Ale jak się spotkają, to nie widzę agresii. Generalnie w akwarium jest spokój, zwłaszcza po jedzeniu praktycznie rybki pływają spokojnie i nie ma większych bitew. Owe bitwy miałem w przeszłości pomiędzy demasonami, co opisywałem w innym wątku (sytuacja miała miejsce prawie rok temu). Notabene jeden z nich był urodzony u mnie w akwarium. Ale to już historia. Ryby nie są małe, oprócz 2 sztuk urodzonych u mnie (Maylandia i Carelueus). Reszta to osobniki powyżej 5cm, największy samiec Maylandia ma ok. 13cm i chyba więcej już w moim baniaku nie urośnie. Tak, że jest kolorowo i wesoło. Gdzieś miałem foty, ale zrobie nowe to wrzucę jakąś. Filtracja specjalnie zwiększona - ponad 11L ceramiki w wewnętrznym BluWave07 (u mnie odpowiednik kubła) z pompą 950l/h + wewnętrzny ztuningowany Fluval 4+. Co do tego ostatniego, to zdaje się, że wymienię na stary poczciwy TC-3500 jeśli nie upora się z mechaniczną filtracją. Na razie chyba daje radę (zbiera co trzeba). Testy wody robiłem wczoraj i oczywiście NO2=0, NO3 poniżej 30. Podmiankę robiłem prawie tydzień temu więc chyba w miarę stabilne to jest. pozdrawiam Wojtek
-
Panowie, jak wy te rybki karmicie, że możecie coś takiego zaobserwować przy karmieniu? Macie po kilka sztuk w akwariach, że da się takim samcom powybierać rewir? Ja jak wsypię nieco pokarmu, to woda się gotuje. Odkurzacze tak ładują ostro jeden przez drugiego, że na 100% nie jestem wstanie ocenić który kogo zdominował, bo za wolno mi oczy się ruszają... Być może jest to wina tego, że jakiś czas temu zróżniocowałem obsady (czytaj dołożyłem inne gatunki) i od tego czasu dominacja występuje wszędzie, oprócz jedzenia, przy którym woda się gotuje. Nie to żebym je głodził (po4 razy dziennie różne pokarmy, w tym mrożonki itp., sylwetki smukłe), ale takie jest zachowanie. Po karmieniu są poszukiwania przy dnie, a potem przegonki itp, a na końcu spokój, każdy ma swoje miejsce, oprócz 1 rdzawego non stop przeganianego przez trofeusa, drugi większy rdzawy jest przy górnej części akwarium i nic sobie nie robi z tego. Ogólnie nie ma powodów do paniki. Chyba że źle coś jest ?
-
U mnie jeden zdominowany w innym akwarium samiec Red-Red przyniesiony do mnie pieknie się wybarwił i zdominował pozostałe. No ale oczywiście wszystko z hodowli. Nie wiem, czy To Cię zaintryguje czy coś wyjasni... Sam się nad tym wcześniej nie zastanawiałem. U innych zwierząt, np. ssaków (pomijając oczywiście ludzi, he he), to się nie sprawdza. Np. hipopotamy potrafią być zdominowane, a w innym stadzie zdominować resztę i to walcząc bardzo krwawo (oglądałem o tym kiedyś film na NG)...
-
OK, spoko Wiadomo o co chodzi. Krótko mówiąc oczywiście ja ze swojej strony powinienem wyraźnie sprostować, że chodzi o DOświetlanie a nie tylko Oświetlanie za pomocą aktyniki Oczywiście w dzień świecimy normalnym światłem (tak jak pisałem). pozdrawiam Wojtek
-
No cóż, może sprostuję o co mi chodziło. Bo okazuje się że "prawie" znaczy "pasuje". A to dlatego, że wspomniana przez Ciebie świetlówka typu Marine, to np. taka: http://www.hagen.com/uk/aquatic/product.cfm?CAT=1&SUBCAT=112&PROD_ID=01016030030101 w której to świetlówki opisie wyraźnie pisze, że jest to światło aktynicznie, z wyraźnym pikiem w długości fali na 430-450nm. A świetlówka aktyniczna, to np. taka: http://www.aqva-light.pl/shop.php?UID_p=25d1eecc6ae3&UID=14fa1406913e która to świetlówka ma podobne widmo, czyli pomiędzy 400 a 500nm z pikiem przy 420nm. "Skoro nie ma różnicy, to po co przepłacać?" chciałoby się powiedzieć... Jak widać w powyższym przykładzie, świetlówka niebieska typu "Marine" to nie zwykład świetlówka niebieska, tylko normalna świetlówka aktyniczna Nie rozumiem więc, co masz na myśli rozróżniając 2 różne oświetlenia morskie? Przecież to są świetlówki standardowo doświetlające widmem światła niebieskiego (czyli w granicach 20000K), które wcale nie jest szkodliwe, bo nie może być szkodliwe. A to dlatego, że na codzień takie światło jest obecne w naturze, w każdym większym zbiorniku wodnym, jako część widma słonecznego. Możnaby dyskutować ewentualnie nad tym, czy samo wzmocnienie "piku" w celu eksponowania kolorów może szkodzić, ale nie może tak być, bo szkodziłoby to praktycznie każdemu organizmowi żywemu, co w przypadku zastosowania w aqua morskim byłoby wielce bolesne... Co do samego światła, to nikt mi niczego wcześniej nie polecał, bo do wielu wniosków dochodzę sam. Stosuję takie oświetlenie od ponad 3 lat w biotopie Malawi i nie spotkałem się jak dotąd z żadnym przypadkiem szkodzenia. Tym bardziej, że odkąd stosuję takie doświetlanie (rano i wieczorem, w dzień HQI 14000K), pyśki są zdecydowanie spokojniejsze i chowają się tylko w momencie naturalnej reakcji np. na gwałtowny ruch (co ma swoje uzasadnienie w naturze). Samo światło "morskie" czy "marine" lub "aktyniczne" jak kto woli to wycinek światła będący pochodną rozkładu widma światła wskutek polaryzacji od momentu styku z powierzchnią wody. W zależności od gęstości (m.in. stopnia zasolenia w akwenach słonowodnych) widmo to jest bardziej lub mniej rozproszone. Naturalnie im wyżej powierzchni tym szersze widmo. Nie będę tu ostro dyskutował, ba są wśród klubowiczów osoby nurkujące, które doskonale znają temat i zaraz dokładniej mogą wyjaśnić to zjawisko. Ale moją intencją jest przekonanie, że zastosowanie światła aktynicznego nie jest szkodliwe i jest naturalne. Mogłoby to wpłynąć pozytywnie na zachowanie pyśków przy dnie - jak to jest w temacie tego postu pozdrawiam WOjtek
-
A ja ze swojej strony pragnę dorzucić parę słów na pocieszenie, jako że sam kiedyś borykałem się z tym problemem. W efekcie najlepszym lekarstwem okazała się cieprliwość. Z tego co czytam wynika, że ryby ewidentnie się nie przystosowały. Spokojnie, spokojnie. To może potrwać dość długo (np. miesiąc). Ale do powódów takiego zachowania dodałbym brak jednego z czynników mojej recepty - 4MAX - czyli maksymalna filtracja, maksymalne napowietrzanie, maksymalan ilość rybek (z rozsądkiem) i maksymalna różnorodność pokarmu. Dlatego oprócz cierpliowości i parametrów wody zwróciłbym uwagę na to, czy na pewno dobrze napowietrzasz wodę? Czy na pewno dobrą masz filtrację? Reszta się unormuje. Ważną rzeczą jest róznorodoność pokarmu. Możesz wyczytać tu wiele opinii, ale niekiedy jest to temat traktowany w takich przypadkach drugorzędnie. Otóż właściwa różnorodność pokarmu powoduje lepszą kondycję i w konsekwencji zachowanie rybek. No i przede wszystkim czy rybki nie są przekarmiane? Ja kiedyś tak robiłem, że dużo je karmiłem, potem się dziwiłem, że pochowane. Jak zacząłem stosować markowe pokarmy, w małych ilościach po 3-4 razy dziennie (czasem wogóle dla odmiany), to rybki zaczęły normalnie pływać bez względu na oświetlenie. Obecnie zabijają się o szybę gdy ktokolwiek pojawia się przy akwarium i to bez względu to to, ile bym je wcześniej nakarmił. Co do oświetlania, to niezgodzę się z przedmówcą o szkodliwość oświetlenia morskiego. W rzeczywistości jest odwrotnie. Można stosować takie oświetlenie i nawet jest zalecane jako dodatkowe. Do tego można zaobaczyć oryginalne zdjęcia z jeziora Malawi, na których widać pyśki w głębinach tych wód (sporo metrów pod powierzchnią), gdzie dokładnie taki kolor się prezentuje i to jest naturalne środowisko pyszczaków. Taki kolor spowodowany jest właśnie tą głebiną (odcień wody). Tak samo jak w morzu. Więc taka argumentacja jest zbyteczna. Stosuj spokojnie takie oświetlenie. pozdrawiam Wojtek
-
DO kolegi: Siwy1973 Witam O ile kolega jescze się zastanawia, to może ja wtrącę 2 słowa. Mam do czynienia z oświetleniem HQI, jako że mam za sobą doświadczenia z akwarystyką morską. Właśnie jakieś 3 miesiące temu zmieniłem w moim "pyszczakarium" oświetlenie na HQI, ponieważ zrobiłem wystrój z zastosowaniem jasnych otoczaków, na których ładnie prezentują się wspomniane wyżej refleksy. I zdecydowanie polecam to oświetlenie. Niebylejakie znaczenie ma tu dobór żarnika. Ja stosuję żąrnik AquaMedic 10000 o temperaturze barwowej 13000K co dało mi ładny efekt głębionowy. Wczesniej zastosowałem inne żarniki, w tym np. BLV o temp. 6500K i było zdecydowanie za żółto-zielono. Ten polecałbym raczej dla roślin. Co do poboru mocy, to nie wchodził bym tu w dyskusje, ponieważ przy oświetleniu HQI wydziela się dość dużo ciepła. Ale jednocześnie obserwujemy zdecydowanie lepszy efekt strumienia światła. Rachunek za prąd jest porównywalny w stosunku do świetlówek o tej samej mocy. Generalnie żarniki metahalogenowe mają szersze widmo. Dlatego polecam zdecydowanie. Efekt jest super i nie ma co nawet w małym calu porównywać do świetlówek. Stosowałem zamiast HQI świetlówki T5, również te Marine z pikiem na 780nm do oświetlania koralowców i co tam... HQI to HQI. W moim Malawi teraz jest to ładny efekt, choć wystrój mam ubogi (imitacja strefy przybrzeżnej). Przy włączonym HQI rybki prezentują się znakomicie, i co więcej, oświetlenie to lepiej doświetla dno. Moje pysie łatwiej odnajdują resztki pokarmu jeśli coś opadnie. No i łatwiej się czyści. Ja stosuję piasek kwarcowy więc kwestia czyszczenia dna jest priorytetem. Te refleksy z HQI są bardzo efektowne na dnie. Powodzenia kolego. Pozdrawiam.
-
A u mnie ten sam odruch od 3 lat... Jak się pojawiam tylko w pomieszczeniu z akwarium, momentalnie wszystkie chcą się zabić o szybę. Potem wsypuję im po odrobinie pokarmu i normalnie woda wrze jakby to były piranie! Przekarmienie = duuuuużo kup na dnie. Te pływające odkurzacze wciągną wszystko co tylko smakuje zawsze, wszędzie i w każdej ilości. Nie przejmuj się. Grunt, żeby się ni opasły, poowinny być raczej smukłe. Jeśli tylko np. po miesiącu są takie same, tzn. zdrowe, szybkie, głodne i nie za bardzo lękliwe, to wszystko OK.
-
Ja mógłbym coś powiedzieć na ten temat, jako że mam oba gatunki od prawie 3 lat w swoim akwarium. Przez dłuższy czas miałem akwarium 200L (100cm długości) Podejdę do sprawy "długościowo". Otóż do póki rybki małe, czyli do 6-7 cm w przypadku Redów i 5 cm w przypadku Demasonów nie było problemu. Ale potem rybki podrosły. No i u Redów wyrósł mi piękny samiec, wybarwiony na maksa, wyraźnie jaśniejszy od innych. Ma ponad 13 cm. Zdominował resztę, w tym 2 pozostałe samce, które się właśnie wybarwiają. I tak do teraz, nie ma większych walk między nimi. I moim zdaniem spokojnie można je mieć. Tym bardziej, że mam Yelowki, pomimo, że najspokojniejsze, to jeden największy samiec, przepięknie wybarwiony, broni się dość mocno przed Redami i Demasonem. No i właśnie, dlaczego demasonem, a nie demasonami? Miałem 5 szt. Demasaonów. Jak podrosły wyszło że są 3 samce i 2 samice. 1 Samica wyskoczyła mi z akwarium podczas nieobecności i wyschnęła. 2 Samica padła po moim błędzie z karmieniem. A z samcami było tak, hmm... Jakby to powiedzieć... Najpierw jeden drugiego atakował. Potem drugi w edwecie pierwszego. Trzeci pływał spokojnie. W pewnym momencie 2 walczące samce wyglądały jak bojowniki syjamskie. Do tego to potrząsanie głową na boki odstraszało inne ryby. No i ten, który postanowił cały baniak mieć dla siebie zabił rywala, którego następnie zjadł. Prawie połowę, nie zdążyłem na czas się zorientować, wyłowiłem połowę rybki. No i po tej uczcie nażarty samiec, choć silny i przepiękny, padł Pozostał ostatni, trzeci Demasoni. Pływa sobie spokojnie od czasu do czasu odganiając inne pyśki, ale tylko jak się do niego zbliżają... Z tego wynika, że dla 2 samców 200L spokojnie, ale 120-160L to bym jednak na przyszłość wolał uważać i raczej rzeczywiście podzielić akwarium skałami na 2 części... pozdrawiam Wojtek
-
Witam Zaglądam tu od czasu do czasu. Nie wiem dokładnie gdzie mógłbym taki nietypowy Topic wrzucić, więc wybaczcie, że wrzucam go tutaj. Interesuje mnie jedna rzecz, na temat której niezbyt wiele mogę znaleźć... Otóż wielokrotnie spokałem się z niewiarygodnymi wręcz cechami moich (i zapewne innych użytkowników) pyszczaków. 1. Aktualnie mam baniaczek 240L (po restarcie z 200L). Na czas restartu (ponad 90% wody ze starego baniaka) rybki wylądowały we wiadrze z roślinami i natleniaczem. Mam 15 szt., głównie redy, żółte oraz 2 pseudotropheusy, mają od 8 do 12cm). No i po zamianie itd. wpuściłem rybki. I pomimo lekkiej zmiany środowiska, m.in. ułożenia kamieni oraz samego faktu, że rybki były we wiadrze, gdy tylko pojawiłem się przy akwarium rybki wypaliły od razu w miejsce, w którym zwykle je karmię. Specjalnie podszedłem od drugiej strony. Gdy wrzucałem pokarm to one i tak płynęły w to miejsce gdzie są zawsze karmione. A przecież były we wiadrze? Jak one to poznają skoro nie mają dużego mózgu? We wiadrze były ponad 4 godziny. Jeszcze ciekawszą rzeczą jest to, że gdy miałem karmnik, który wydaje dźwięk obracania, po którym one podpływały do jedzenia (podczas mojej nieobecności), po zmianie akwarium na sam dźwięk podpłynęły znowu jak piranie w to miejsce... Niesamowite, jak psy Pawłowa! 2. Po zmianie akwarium na szybę o 20cm dłuższą pyśki bały się podpłynąć w to miejsce, gdzie akurat wypadło to wydłużenie baniaka. Wyobraźcie sobie, że tam, gdzie miałem podobną dekorację do poprzedniej, pyśki pływały spokojnie wszędzie, ale gdy chciałem je zmusić podając z ręki pokarm specjalnie w miejscu, które było dla nich "nowe", czekały aż pokarm podpłynie sam do nich... Dopiero po kilku godzinach pojedyncze sztuki wpływały coraz dalej sprawdzając "nową" okolicę. Na drugi dzień już ogarnęły cały baniak. Ciekawe, że te rybki mają taką orientację przestrzenną, że kojarzą gdzie było bezpiecznie, a gdzie jest nowa, niesprawdzona przestrzeń... Co wy na to? pozdrawiam Wojtek
-
Nie, nic się nie dzieje. Ryby nie są poprzyklejane i pływają sobie spokojnie, tylko często ustawiają się pod prąd, ale nie mają problemu z utrzymeniem się w miejscu czy podpływaniem pod prąd. Większa część z nich to ryby , które mam od małości od ponad roku, 2 mniejsze i jedna red-red malutka (ma 2 miechy). Ale i ta mała pływa jak torpeda. Chodziło mi o to, czy ryby nie będą odczywały tego na dłuższą metę, ale z tego co mówicie, to nie ma co się kłopocić. Inna sprawa, że padły mi demasony, prawdopodobnie z powodu podania przeterminowanego pokarmu w granulacie, ale to wątek na inny temat.