Z tą wielosamcowością to trzeba ostrożnie. W tym sensie, że nie musi być tak jak sobie to załozymy. Uważam, że czynnikiem determinującym jest tutaj TYLKO zagęszczenie ryb.
Nawet 4000 litrów to tylko kropelka.
Mam 8 borlejek, w tym 3 samce i tylko jeden jest wybarwiony. Podobna sytuacja z A. Ngara.
Yellowek, nasz Salvador, jak go nazwaliśmy ze względu na wąs, jak ma wkurw to gania inne po całym baniaku, CAŁYM. A wszystko się trze na potęgę, nawet 5 cm Flavusy.
Trzy dni temu miałem stratę, padła samica Otopharynxa. Nie wykluczam, że została uderzona przez samca Borley.
To takie moje trzy grosze wynikające z obserwacji.