po kilkuletniej przerwie planuje powrót do akwarystyki (dawniej miałem odczynienia wyłącznie z akwarystyka roslinną a potem z dyskowcami), postanowiłem spróbować z pyszczkami (teoretycznie mniejszy kłopot)
od pewnego czasu doszkalam się z wiedzy teoretycznej, aby na początek popełnić jak najmniej błędów i nadszedł czas by w końcu zabrać głos
planowany zbiornik to 300L (120/50/50) z filtracja 2x JBL 1500 (jeden biolog+ prefiltr a drugi mechaniczny)- chyba wystarczy
ozdoby wyjdą w praniu (zależy od ryb), jedno jest pewne- bez roślin
no i obsada, chciałem Aulonocary w ilości 20-24sztuki (3 odmian barwnych), ale z tego co czytam to raczej nie najlepszy pomysł, wiec zastanawiam się nad:
propozycja obsady I
1. Labeotropheus trewavasae Chilumba (2x4)
2. Labeotropheus trewavasae Manda (2x4)
3. Labeotropheus fuelleborni Katale (2x4)
4. Labeotropheus trewavasae Thumbi West (lub Labeotropheus trewavasae Red Top) (2x4)
propozycja obsady II
1. Pseudotropheus demasoni (2x4)
2. Pseudotropheus saulosi coral Red (2x4)
3. Pseudotropheus flavus (2x4)
4. Pseudotropheus elongatus Chewere (lub Pseudotropheus elongatus Mphanga) (2x4)
czy takie jednogatunkowe obsady to dobry pomysł?
z czego definitywnie zrezygnować, może czymś coś zastąpić?
ewentualnie coś wymieszać z Aulonocar, Labeotropheus trewavasae, Pseudotropheus?