Skocz do zawartości

S_owa

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez S_owa

  1. Krótka aktualizacja po 4 miesiącach funkcjonowania akwarium. Od wpuszczenia obsady minęły 2 miesiące. Około 4 tygodnie temu obsada została uzupełniona o brakującą samice dimidiochromis, mającą 9 może 10cm. Na chwilę obecną jest dość spokojnie, start odbył większych komplikacji. W trosce o mieszkańców przez pierwsze tygodnie po wprowadzeniu ryb stosowałem podmianę wody, co 3/4 dni, poźniej przeszedłem na 5dni, ostatnio działam już raz w tygodniu. Ponad 100dni od zalania spowodowało, ze tło strukturalne porosło na brązowo, co w moim mniemaniu dodaje zbiornikowi naturalności (choć oczywiście są gusta i guściki). Samce przesadnie nie szaleją, ale Champso, Fosso i Nimbo miały już podejście do pierwszego tarła. Nimbo jako jedyny z tego towarzystwa daje się we znaki dziewczynom, ale wszystko okresowo i w granicach przyzwoitości. Choć na tą chwilę jest to ryba z największym temperamentem i mimo, że jest zauważalnie mniejszy od Fossochromisa i Champsochomisa i bardzo często to on rozdawał karty w zbiorniku. Najbardziej wyrośnięci panowie trzymają poziom, Fossorochromis cały czas dostojnie pływa w bliskiej odległości od swoich samic i nie wdaje się w konflikty z innymi mieszkańcami. Największe spięcie, które zaobserwowałem było z udziałem Nimbochromisa i Champsochomisa, chłopaki dość długo poprezyli muskuły, później dali sobie po razie i zajęli się swoimi sprawami. Mimo wszystko większych konfliktów na chwilę obecną nie ma. Champsochomis i Nimbochromis ma już za sobą udane tarło, samice pływją z ikrą w pysku. W okresie poprzedzającym tarło champso przekopał lewy bok zbiornika i tam zapraszał partnerkę. W tym czasie champso lekko zdominował akwarium ale ciężko mówić o jakimś znęcaniu się nad innymi mieszkańcami. Zarówno samiec jak i samica Dimidio, które często pływają w górnym partiach zbiornika były czesto ignorowane przez Champsochromisa. Inne ryby najczęściej przebywały w środkowej i przeciwnej części akwarium, a próby dopłynięcia w rejon, którym chwilowo zawładnął samiec chamspo nie kończyły się uszczerbkiem na zdrowiu tylko raczej zmierzeniem wzrokiem i nastroszeniem płetw. Widząc takiego nabuzowanego samca nikt za wyjątkiem samca nimbo nawet nie myśli o jakiekolwiek konfrontacji czy sprzeciwie. Ogólnie ryby są jeszcze młode i w takich sytuacjach nie ma przesadnej agresji, tylko bardziej respekt do największego mieszkańca. Najwięcej złej krwi było właśnie między champso, a samcem nimbo, ale w tym czasie nimbo raczej niechętnie ale schdzil z drogi champsochromisowi i nie było powtórki z dnia, w którym doszło do spięcia (bynajmniej ja takiego nie zaobserwowałem, a stan płetw i łusek też nie wskazywał na jakieś spięcia i dotyczy to ogółu mieszkancow). Tak jak wspominałem Nimbo też już zbajerował jedną samice i było to pierwsze udane tarło w tym zbiorniku (mimo, że samice są dość małe i nie spodziewałem się że jego zaloty zakończą się inkubacją). Ogólnie w okresie tarła champso na dłużej obierał prym w zbiorniku, Nimbo działał szybko i intensywnie. W przeciwieństwie do chmpso, Nimbochromisy jako miejsce do tarła wybrały zupełnie inne miejsce, blisko tylnej części zbiornika - tła strukturalnego, przez co nawet w czasie kiedy samic Nimbo był najbardziej pobudzony 85-90% akwarium nadal było do dyspozycji pozostałych ryb. Ogólnie było bardzo spokojnie ale z takich ciekawostek to przed samym złożeniem ikry mała samica pomagała samcowi odgonić inne ryby i w tym czasie szczególnie drażnił ja tyrranochromis, do którego ochoczo startowała. On nie pozostawał jednak dłużny, ale kończyło się raczej tylko na wzajemnym stroszeniu płetw i wymianie ,,uprzejmości". Będąc przy małym Tyrrano to na obecną chwilę dość spokojny zawodnik, ale w sytuacjach jakiś spięć nie pozwala sobie w kaszę dmuchać i nie pozwala sobie aby ,,od tak go zaczepić". Podczas karmienia to też dobry gagatek i jak karmię czymś extra to zawsze złapie coś dla siebie i mimo, że trochę większe kąski dedykowane są dla największych gabarytowo mieszkańców to właśnie Tyrrano i samiec Nimbo działają najskuteczniej przy stole. To jeszcze około 10cm maluch, ale mimo, że nie nabrał jeszcze masy i ma dopiero 1/3 docelowej wielkości to jednak z każdym centymetrem wygląda bardziej dostojnie i ten wielki pysk (względem całego ciała) robi robotę, przez co jest jednym z moich ulubieńców. W kwestii jakiś problemów to jedyna ryba, która miała trudniejszy start był samiec Dimidiochromis. Wszystkie ryby, można powiedzieć, że od pierwszego karmienia wiedziały co się będzie działo gdy tylko uchyli się pokrywa. W komplecie czekały, aż popłynie manna z nieba. Tzn wszystkie za wyjątkiem samca Dimidio. Początkowo ten nic sobie nie robił z tego, że wszyscy współmieszkańcy czekali na szame, a jak już pokarm pojawial się w toni to coś tam złapał, ale był apatyczny i nie przejawiał wielkich chęci do napełnienia brzucha. Widziąc to szczególnie, w 2 i 3 tygodniu od wpuszczenia ryb dosłownie ,,polowałem" na tego samca wrzucając jedzie, karmiąc tak aby pokarm doslowanie spadał mu do pyska. Na szczęście Dimidio stopniowo zaczął przyjmować pokarm, a później jadł więcej i więcej oraz stawał się mniej wycofany. Po jakiś 3 może bliżej 4 tyg od momentu wprowadzenia ryb dimido był już jednym z pierwszych czekających na smakołyki, choć ogólnie jest bardzo spokojny i schodzi z drogi szczególnie osobnikom o zbliżonej wielkości i większym. Jedyna przykra sytuacja, o której trzeba wspomnieć to nieudane wprowadzenie jednej potencjalnej samicy Dimidiochromisa. Około 4 tygodnie temu zakupiłem 2 samice (o jednej wspominałem na wstępie). Wyraźnie większą z tej dwójki pływa do dzisiaj, ma jakieś 10cm. Mam wrażenie, że już minimalnie podrosła i w momencie wpuszczenia była jeszcze ciut mniejsza nic obecnie. Nie jest to jednak istotne ... Ciekawsze w tej historii jest to, że druga - mniejsza, potencjalna samica mająca około 7cm bezpowrotnie zniknęła pod osłoną nocy. Nie wiem kto do tego najbardziej się przyczynił ale na pewno głównym winowajcom był, któryś z największych mieszkańców tj. samiec i samica chmpso oraz samce fosso, nimbo i dimidio. Przykre i brutalne no ale niestety nie udało mi się od razu kupić samicy, a później dostępna była tylko 1 trochę większa. Kupując mniejsza (potencjalna) samice nie miałem jakiś olbrzymich obaw. Gabarytowo wydawała się zbliżona do samic nimbo. Dopiero przy wpuszczaniu widziałem różnice w wielkości (względem największych mieszkańców). Mimo wszystko wydawało mi się, że pozna wszystkie zakamarki akwarium i sobie poradzi. Po wpuszczeniu też bacznie obserwowalem zbiornik. Najmniejszy Dimidio unikał szczególnie większych ryb, które jednak totalnie go ignorowały. Najbardziej zainteresował się nim Tyrannochromis, który miałem wrażenie, że dosłownie mierzy niewiele mniejszego od siebie osobnika, sprawdzając czy ewentualnie ten może zmieścić mu się do ,,paszczy". Ostatecznie skończyło się tylko nerwowym przegonieniem i próbą zastraszenia. Niestety rano po rybie nie było już śladu. Kończąc ten wątek trzeba przyznać, że mimo niemal identycznej długości względem najmniejszych samic Nimbochromisa to jednak przewagą nimbo był fakt, iż zostały wpuszczene w tym samym czasie oraz są zupelnie innej budowy (wyraźnie szerszej i bardziej masywnej/zbitej). Trzymając się kwestii wielkości moich podopiecznych mogę tylko nadmienić, że przez 2 miesiące ryby trochę podrosły. Ciężko tu wyróżnić jakiś gatunek ale chyba upływ czasu najbardziej widać na rosnących do sporych rozmiarów Tyrrano czy Bucco, których startowe gabaryty odbiegały od reszty. 3 osobniki buccochromisa nie wygladają już jak wystraszone przedszkolaki wśród gimnazjalistów, a Tyrrano gabarytowo jest aktualnie identycznych rozmiarów jak największy z Buccochromisów ale w przeciwieństwie do bucco, patrząc na Tyrranochromisa to już widać, że to młody drapieżnik. Pomijać sama wielkość od wpuszczenia do akwarium największy progres jeśli chodzi o wybarwienie zaliczył samiec Dimidiochromisa. Z każdym tygodniem staje się ładniejszy i bardziej wybarwiony. Wiadomo, że czas robi swoje więc Nimbo, Champso i Fosso mają trochę bardziej intensywne ubarwienie niż po wpuszczeniu do akwarium jednak oni startowali u mnie z zupełnie innego pułapu, a Dimidio początkowo był raczej szary, tylko w korzystnym świetle kolor łusek wpadał w lekki niebieski, a płetwa odbytowa miała tylko miejscowe zabarwienie na kolor pomarańczowy i czerwony. Oczywiście do pełnego wybarwienia jeszcze daleka droga, ale cieszę się, że chłopak się już zaaklimatyzował i zaczyna się ładnie wybarwiać. To chyba na tyle, bo i tak się rozpisałem. Z każdym tygodniem dzieje się więcej, więc za jakiś czas wrócę z kolejnym wpisem. Dorzucam kilka zdjęć, niestety słabej jakości.
  2. W przypadku pielęgnic z j. Malawi to przebywanie tylko/głównie w dolnych partiach to taki trochę mit. Ryby pływają we wszystkich partiach zbiornika. Oczywiście dużo zależy od aranżacji ... Przy np. tle strukturalnym i wysokich kamieniach/modułach gwarantuje, że niezależnie od gatunków, które wpuścisz ryby optycznie będą zapełniać całe akwarium. Wsród dostępnych w handlu gatunków ryb z jeziora Malawi nie ma takiego klarownego podziału na ryby bytujące w poszczególnych partiach zbiornika. Tzn takiego podziału, który występuje w akwariach tzw. towarzyskich (np. szczupienczyki, motylowce, bojowniki itp - przy tafli; neonki i inne lawicowe rybki kąsaczowate - środkowe partie zbiornika; pielegniczki, sumki, glonojady - bliżej dna) ... w Malawi nie ma. Oczywiście uwzględniając fakt, iż nasze dome akwaria mają (nie licząc wyjątków) od 45 do 80cm wysokości. Są gatunki, których samce szczególnie lubują się w obieraniu terytorium w rumowiskach i grotach (które w naszych akwariach są rzecz jasna głównie przy dnie) ale trzymając w swoich akwariach takie gatunki też nie zauważyłem ,,przyspawana do dna", a moje akwaria, które miałem w ostatnich latach zawsze miały/mają minimum 60-65cm wysokosci. Co do samej obsady to polecam dokonać wyboru samemu, a ewentualnie finalnie wprowadzić drobną kosmetykę posiłkując się doświadczeniem innych osób. Zrób sobie rozpoznanie gatunków dostępnych w handlu, wypisz te, które najbardziej podobają Ci się wizualnie, później wyklucz te, które są do siebie podobne (np raczej nie wrzucamy 2 gatunków z żółtymi samicami, dwóch bardzo podobnie ubarwionych samców itp) - oczywiście w szczególności dotyczy to mniejszych zbiorników gdzie trzymamy tylko kilka gatunków. Wybierając ryby, z racji małej długości zbiornika omijaj te większe, gdzie samiec osiąga 14cm +. Na koniec pozostaje wybrać, myślę, że +/- 3 gatunki, uwzględniając ich preferencje żywieniowe. Aby to totalnie uprościć pamiętaj aby starać się nie łączyć ryb ze skrajnymi preferencjami żywieniowymi.
  3. @TomekT @marcin73m Super pomysł zarówno koszulka jak i guma w sprayu bo zdecydowanie jestem zdania że wszelkie kolanka, wyloty w kolorze czarnym jakoś zdecydowanie mniej szpecą. Ogólnie wyloty są szare. W kolorze białym są rury(hydraulika) i po delikatnym obniżeniu wylotu jakieś 2 cm tego białego koloru wylądowało poniżej tafli (a biały też jakoś bardziej mnie męczy i rzuca się w oczy niż nawet szary). Tutaj nie chodzi o kilka złotych za kolanko, tylko zwyczajnie średnica rur dostępnych w sklepach budowlanych różni się nieznacznie od średnic typowo akwarystycznych, wiec dokupienie ładnej, akwarystycznej końcówki nie było możliwe. W wolnej chwili mam w planach jeszcze przetestowanie jednej konfiguracji wylotu (tego z lewej strony) więc przy okazji może popracuje jeszcze nad tym kolorem.
  4. Msobo oczywiście przy najbliżej okazji wraca do drugiego zbiornika z mbuną. Na chwilę obecną dwie próby wyłowienia tego nygusa zakończyły się moją porażką. Akwarium nie jest zagruzowane, ale żyjąc w samotności dokładnie poznał wszelkie szczeliny w tle strukturalnym i złapanie go nie będzie takie łatwe. Mbune czasami karmię z ręki lub przyklejam im tabletki ze spiruliną. Po dwóch latach ryby mi tam ufają i nie miałem problemu wyjąć ręką konkretnego upatrzonego samca i przełożyć do drugiego akwarium. Msobo oczywiscie będąc sam w nowym akwarium nie był już taki ufny ale teraz przy tylu głodomorach już dużo pewniej i na dłużej podpływał do tafli, także kilka razy ich jeszcze nakarmię i będę próbował go złapać. Poza tym myślę, że pomijając kwestię różnic pokarmowych przez kilkanaście następnych miesięcy byłby w tym akwarium nie do ruszenia. Aktualnie msobo jest totalnie ignorowany i pływa najczęściej w centralnej części akwarium (przywłaszczył sobie teren w okolicach dwóch największych kamieni). Co ciekawe jednymi rybami, które czasami są przeganiane przez msobo są 3 buccochromisy. Upatrzył sobie tylko ten gatunek, a w kierunku bardzo zbliżonego rozmiarem tyrannochromisa i odrobinę mniejszych samic nimbo nawet nie drgnie. Pomijając kwestię tego Pana, który tylko chwilowo przedłużył pobyt w tym ,,hotelu" od pierwszego dnia rzuca się w oczy zachowanie samca Fossorochromis, który nawet na chwilę nie odstępuje swoich dwóch Panienek. Nawet jeśli jakimś cudem, na chwilę popłynie w innym kierunku, opłynie kamień i straci je z pola widzenia to od razu skanuje teren, cyk i znowu jest już przy dziewczynach i tak całą trójką ,,ramię w ramię" przez kolejne X minut przemierzają zbiornik. Jest to jakaś tam ciekawostka bo gdy popatrzę na moich asów z drugiego zbiornika to tam żaden ,,dżentelmen" nie wytrzymałby bez molestowania koleżanki, a dziewczyny też nie byłby chętne tak pływać w trójkącie tylko wolałyby dać sobie po razie w celu przypomnienia hierarchii. Także na pierwszy rzut oka widać odmienne zachowania, które wcześniej mogłem jedynie zobaczyć na dłuższych filmach z drapieżnikami na YT czy przeczytać na forum.
  5. Po +/- 60 dniach od zalania zbiornika przyszedł wreszcie czas na mieszkańców. Wcześniej jako zwiadowca/tester warunków w akwarium bardzo długo pływał już samiec m. msobo, a na kilka dni przed wprowadzeniem ryb wpuściłem jeszcze 4 sztuki synodntis petricola (2 dorosle i 2 średnie osobniki). Przy starcie skorzystałem też z drugiego akwarium - kulki maxspect moczyły się tam w filtrze chyba od marca, a po założeniu akwarium stopniowo je dokładałem. Ostatni największy rzut dodałem przed wpuszczeniem ryb. Ogólnie cały cykl azotowy i wstępny okres dojrzewania akwarium przeszedł bez najmniejszych problemów. Dopiero po około 40-45 dniach na tle strukturalnym zaczęły pojawiać się pierwsze wyrazne okrzemki, na pewno przyczyniło się do tego mało intensywne oświetlenie, którego czas został sukcesywnie wydłużany. Przy wpuszczeniu kilkunastu ryb, w świeżym akwarium może oczywiście dojść do pewnego zachwiania parametrów, ale mam nadzieję, że cierpliwość i podjęte przy starcie działania spowodują, że obędzie się bez dużych komplikacji. W poczatkowych planach miałem podzielenie ,,zakupów" na dwie partie aby biologia lepiej zniosła napływ nowych organizmów, no ale jak większość osób zdaje sobie sprawę pozyskanie drapieżników w akceptowalne zbliżonej wielkości to spore wyzwanie i jeśli jest możliwość skompletowania obsady to grzechem byłoby nie skorzystać. W sobotę 29 czerwca udałem się po ryby do Sebastiana z Tanganika Konin. Tak zbaczając na jedno zdanie z relacji dotyczących własnego akwarium, muszę przyznać, że fajnie zobaczyć na żywo kilka gatunków, które wcześniej widziałem tylko na stronach: tanganika i malawi si, także zdecydowanie polecam. Co do samej obsady to od wstępnego ,,projektu" i pierwotnej koncepcji do ostatecznego zamówienia, w sumie nic się nie zmieniło. ###Obsada na obecną chwile: 1) Champsochromis Caereuleus 1+1 2) Fossorochromis Rostratus 1+2 3) Nimbochromis Livingstoni 1+2 4) Buccochromis Rhoadesii 3 szt. (1+2 ???) 5) Dimidiochromis Compressiceps 1+0 6) Tyrannochromis macrostoma 1+0 W sumie na obecną chwilę zagościło u mnie 13 ryb (+ wspomniane wcześniej 4 synodotisy) Docelowo w ciągu najbliższego miesiąca lub maksymalnie dwóch do obsady dojdą na pewno 2 samice dimidiochromis (na obecną chwilę sam samiec, a bardzo ,,potencjalne" samice miałyby z 6 cm więc trochę małe). Rozważam też: - dołożenie jeszcze 1 samicy Nimbo (doprowadzenie do układu 1+3) - jest też pomysł z samicą tyrano (obecnie sam samiec) Doliczając dwie samiczki dla samca Dimidio w akwarium będzie pływało 15 ryb (nie licząc synodontisów), przy ewentualnym dołożeniu samicy tyrano (obecnie sam samiec) lub/oraz samicy nimbo licznik obsady zatrzyma się na 16/17. Ogólnie rozważałem zarówno zakup obsady w wersji bardzo młodych osobników (5-7cm) oraz już lekko podrośniętych młodziaków (8-14cm). Ostatecznie okazało się że łatwiej będzie skompletować obsadę w tym drugim rozmiarze, mając teoretycznie wstępna gwarancję płci (oczywiście niespodzianki są zdarzają). W każdym razie nie licząc Bucco, które mają około 8,5 może 9 cm układ płci u pozostałych gatunków jest jasno ustalony. U Buccochromisów było oczywiście uroczyste zajrzenie ,,pod ogonek" no ale przy tak młodych rybach ryzyko błędu jest ogromne. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Przed wpuszczeniem ryb nie było jakiegoś oficjalnego mierzenia ale jeśli chodzi o samce to Champsochomis ma 15, no może 16cm, Fossorchromis 13/14cm, Dimidiochromis 12/13cm, Nimbochromis 11cm i Tyrannochromis około 9cm. Także niby to jeszcze dzieciaki ale będąc przyzwyczajony do rozmiarów mbuny, można powiedzieć, że już na starcie te większe osobniki ,,to kawał ryby". Od wpuszczenia ryb minęły dopiero 3 doby także ciężko cokolwiek konstruktywnego napisać o zachowaniu, ALE ... Po X latach trzymania mbuny, wcześniej miesożernej Tanganiki czy pielęgnic głównie z Ameryki Południowej można powiedzieć ,,jest bardzo spokojnie". Oczywiście taki stan utrzyma się pewnie tylko do pierwszego tarła, ale zobaczymy, może nie będzie aż tak źle. W każdym razie fajnie wreszcie popatrzeć na tętniący życiem zbiornik. Szczególnie te większe osobniki już cieszą oko i pięknie prezentują się w akwarium.
  6. W najbliższą sobotę (29 czerwca) około południa planuje ,,wycieczkę" po ryby do Sebastiana z Tanganika Konin - jestem już umówiony na konkretną godzinę. Może ktoś z Warszawy lub okolic chcę się zabrać bo ma w planach uzupełnienie obsady lub inne swoje powody (zobaczenie hodowli czy rozejrzenie się za rybami ,,na przyszłość"). Termin dość bliski, ale jak coś proszę pisać tutaj lub w wiadomości prywatnej na forum.
  7. Od strony wejścia (przy niskiej szafce) bałbym się trochę o róg/narożnik zbiornika, który jest tak blisko miejsca, gdzie częściej/rzadziej ale będzie się ktoś kręcił. Nie wiem czy bezpieczniejsze nie byłoby pociągnięcie zbiornika do samej sciany (przy wejściu). Wtedy narożnik nie byłby narażony, że ktoś go uderzy. Możesz wtedy zrezygnować z jednej kolumny i nawet delikatnie wydłużyć akwarium. Może jestem przewrażliwiony bo córka w wieku przedszkolnym, a zdarza się też, że ktoś z dzieciakami przyjdzie, a wiadomo jak jest czasem z dziećmi. Co do tv to czym szerszy (głębszy) zbiornik i mniejsze pomieszczenie tym komfort oglądania TV spada. Sam zastanawiałem się nad taką opcją, ale chciałem szerokość 80cm i miałem wrażenie, że albo będę musiał dać bardzo niska szafkę, albo przy większym tv będzie kończył się prawie pod sufitem. Ku pokrzepieniu serc dopisze, że akurat w tym miejscu ta niska szafka średnio by pasowała (ostatecznie zdecydowalem się na 65cm wysokosci szafki i 68cm wysokości akwarium), no ale po XXX amatorskich projektach, przestawianiu mebli udało się wszystko pomieścić, choć traciłem już nadzieję, bo zawsze coś nie pasowało, nie dało się wyjść na balkon, wstawić normalnego stołu, albo kanapy. W każdym razie ważne, że u Ciebie etap już zaawansowany i składa się to w jedną całość. Co do tv dodam tylko, że przy odpowiedniej pokrywie (raczej szczelnej i bez wielu otworów/wywietrzników bezpośrednio pod tv) śmiało można dać nad akwarium. Tak jak wspominałem drążyłem trochę temat i zdarzyły się mniej optymistyczne ,,wpisy" ale większość nie zauważyła problemów z zauważalnym skróceniem żywotności telewizora itp. (oczywiście mam tu na myśli akwaria z pokrywą). U siebie miałem w planie zainstalować go w ścianie plus dokupić regulowany w różnych płaszczyznach uchwyt, dzięki czemu mimo szerokości zbiornika, podczas ogladania miałbym możliwość odsunięcia trochę tv od sciany i ustawienia pod dogodnym kątem.
  8. Metriaclima Fainzilberi Maison Reef przy tych gabarytach zbiornika to będzie wisienka na torcie, także nawet się na nie zastanawiaj. U siebie mam dwa samce maisona w 200cm i nikomu krzywda się nie dzieje. Przy Maison Reef musisz raczej dać sobie spokój z cynotilapia hara, bo samce są do siebie dość podobne i mniejszy samiec hary może mieć ciężko, choć z drugiej strony ... przy 270cm i np. jednym samcu + odległych terytoriach mogłoby się to udać, pytanie tylko po co ryzykować, jak jest tyle pięknych cynotilapii
  9. @TomekT Wymiary kasety dostosowałem do pompy Jebao DCP z uwzglednieniem dużej powierzchni gąbki. Do komory wchodzi pompa Jebao DCP do 10 000 l/h (a do 8K to na pewno). Kaseta ma 50cm wysokosci, więc gąbka jest odrobinę niższa, pewnie około 47/49cm i lekko ponad 30cm szerokości. Kaseta ze względów bezpieczeństwa zbudowana jest z pcv 5mm (nie 3mm), z racji gabarytów i mocy pompy. Na dole w komorze mam kawałek gąbki później pompę (zdecydowałem się na 6,5tys l/h) a później idzie już cała hydraulika, która najpierw wyprowadza ,,wodę z kompy", a następnie prowadzi wodę po tylnich wzmocnieniach, az do +/- 60-65cm lewego boku (szerokości) i tam pod lekkim kątem jest drugi wylot (jak się dobrze przyjrzy i wie gdzie spojrzeć to na zdjęciu można je zauważyć). Woda krąży pod lekkim kątem po tylnej ścianie (w kierunku lewgo boku), a drugi wylot - ten po lewej stronie kieruje strumień w kierunku prawej bocznej szyby (a dokładniej prawego tyłu gdzie jest zasys kasety). Dokładnie taki sam obieg wody mam w drugim zbiorniku. Bliźniacza konstrukcja tylko tu mam kasetę na tyle po stronie prawej, a tam miałem po lewej. Nie stosowałem typowo akwarystycznej hydrauliki, tylko zakupiłem całość w Castoramie. Możliwe, że oszczędności nie są duże, ale zależało mi tylko na tym aby na spokojnie sobie to złączyć na miejscu. Moment i masz wszystko gotowe, do wyboru jest dużo kolanek, złączek, pod różnymi kątami, trojknikow itp. Drugi raz bez najmniejszych komplikacji udało mi się wszystko zgrać i dobrać tak aby weszło na jedną z dostępnych do pompy ,,mufek". W Castoramie są 3 średnicę tej plastikowej hydrauliki (białe rury), z tego co pamiętam to jest ta o najmniejszej średnicy (jak przypomnisz się to w wiadomości prywatnej to mogę Ci sprawdzić i napisać) ale różnica w średnicy jest na tyle duża, że sam z siebie intuicyjnie sięga się wlasnie po te właściwe (bo inne są zwyczajnie za szerokie). Dzięki takiej konstrukcji w poprzednim akwarium mimo zostawionego miejsca zrezygnowałem całkowicie z falownika. Wracając do komory pompy to w komorze pompy w woreczkach dojadą jeszcze kulki maxpect, które moczą się jeszcze w kasecie, w drugim zbiorniku. Na górze komory zostanie jeszcze miejsce na ewentualną druga małą pompę. Choć nie wiem czy będzie potrzebna (na dzień dzisiejszy raczej nie planuje), bo przy 65-70% mocy ,,sika" wystarczająco aby spowodować delikatny ruch tafli w najspokojniejszym i najbardziej oddalonym miejscu od wylotu tj. w prawym rogu akwarium.
  10. @jaras Jak tylko zaczęła tlić się nadzieja, że wcisne w salonie jakieś większe szkiełko, w mojej głowie pojawił się pomysł ,,przygody z drapieżnikami". Początkowo miałem iść w trochę mniejsze gatunki, bardziej uzupełnione o jeden większy gatunek lub dużego przedstawiciela non-mbuny (F. Rostratusa). Gdy ostatecznie okazało się, że uda się chyba upchnąć litraż 1200+ (ostatecznie jeszcze trochę cm dorzuciłem, właśnie z myślą o tle strukturalnym, a nie większej ilości wody, a co za tym idzie dodatkowym obciążeniem stropu) pomyślałem, że może uda się to wszystko pogodzić i zapuścić ,malawijskiego szczupaka" - Champsochromisa, który wpadł mi w oko jeszcze w czasach starej literatury, kiedy w sklepach akwarystycznych powszechnie dostępne było 5 podstawowych gatunków mbuny. Szukając szerszych informacji na temat drapieznikow natrafiłem m.in. na Twoj wątek i nie ukrywam, że dał do myślenia. Jednak przeczesując internet natrafiałem na różne historie, często dające nadzieję. Tym bardziej, że nie jest to wątek o wciśnięciu 50 ryb do akwarium 300l i dodaniu 20cm drapieżnika, tylko już dość spore akwarium (choć zdaję sobie sprawę, że jest kilka osób również na tym forum które mają wyraźnie większy ,,basen", nawet i 4 tys litrów). Piszę to aby pokazać, że nie zadzieram nosa i absolutnie, szczególnie przy większych rybach nie mam wyobrażenia ,,jaki to nie jest duży zbiornik". Argument ciasnoty w przypadku dużych gatunków jest jak najbardziej trafiony i ciężko się z nim kłócić. Nie ma czegoś takiego jak zbyt duże akwarium, w każdym razie faktem jest, że przy dużych drapieżnikach dobrze byłoby dysponować zbiornikiem 300x100 i nie jest to jakaś przeszacowana wielkość. Mimo wszystko uważam, że przy obecnych gabarytach można już podjąć rękawice i spróbować (kolejny raz podkreślając, że nie jestem świadomy, że mogą byc ciężary). Co do obsady to mam jeszcze chwilę aby wszystko przemyśleć. Wstępny plan jest taki jak w pierwotnym opisie. Jeśli nie będzie jakieś tragedii albo straszliwie nie zatęsknię za mbuną to tak jak napisałem, mam też opcje B czyli wymianę największych gatunków na trochę mniejsze. Dla przykładu moja alternatywą dla champso jest taeniochromis holotaenia, a dla buccochromisa np Exochromis. Zobaczymy, przyszłość pokaże. W każdym razie co do gabarytów Champsochromisa to trochę czasu potrwa zanim zbliży się do maksymalnych rozmiarów, a chyba podane przez Ciebie 40cm są w tym przypadku lekko przeszacowane, bo maksymalne wymiary samca champso z jakimi się spotkałem to 30cm z małym plusem (co nie zmienia faktu, że to kawał krokodyla. Lewa strona tła jest dość mocno slim, ma jedno wybrzuszenie. Po obu stronach mam dodatkowe wzmocnienia boczne (mój wymysł) i patrząc z góry, bez miarki doskonale było widać ile realnie zajmują boki tła. Z prawej strony są miejsca gdzie jest cienko, plus dwa odstające ,,cycki". Także same boki nie są jakimś wielkim problemem, trochę miejsca zabiera kaseta, choć zabudowa też miejscami jest cienka, a w kilku miejscach bardziej odstaje. W każdym razie parę ładnych centymetrów do pływania bezpowrotnie przepadło.
  11. * Akwarium: 255x80x68(h) +/-1400l - szkło float 12mm + dodatkowe wzmocnienia - pokrywa, stelaż w zabudowie i szkło zamówione u Marcina z Akwaria Pro (klejone na miejscu) * Podłoże: około 75 kg piasku kwarcowego kreisel z Castoramy z małym dodatkiem żwirku, o różnej gradacji, dającego bardziej naturalny efekt (gradacja żwirku 1,2-2mm + symbolicznie 2-4mm) * Aranżacja: - tło strukturalne z zabudową boków (Aquadan), raczej w wersji slim - w niektórych miejscach 2-5cm, w innych 6-10cm, najbardziej odstające elementy to zwykle 11-13cm - moduły samozatapialne (te większe wykonane przez Daniela - Aquadan, mniejsze przez forumowego kolegę Mroza) - całość uzupełniona 2-3 kamieniami (serpentynit) * Filtracja: kaseciak na pompie DCP 6500 - całość filtracji puszczona górą, wylot w dwóch miejscach - gąbką 30 PPI - Media filtracyjne: kulki maxpect - możliwe, że dołożę do kasety jeszcze drugą małą pompę (1000l/h) * Oświetlenie: - LED WHITE 6500K - LED Spectrum (bialy-niebieski-czerwony), w układzie diod 4/1/1 * Wstępnie zaplanowana obsada: 1) Fossorochromis Rostratus 2) Dimidochromis Compressiceps 3) Champsochromis Caereuleus 4) Nimbochromis Livingstoni 5) Buccochromis Rhoadesii To była pracowita majówka, choć jakby nie patrzeć historia tego projektu sięga wiele miesięcy wstecz. Bardzo się cieszę, że wreszcie udało się zrealizować ,,marzenie". Już poprzedni 2m zbiornik był zalążkiem akwarystycznego spełnienia, ale patrząc na litraż najnowszy baniak to sporo dodatkowych centymetrów i ponad dwa razy więcej litrów. Biorąc pod uwagę mieszkanie w bloku, to na obecną chwilę mój absolutny ,,sufit" i przy obecnym metrażu nie zdecydowałbym się już na nic większego. Dla osób, które pomyślą, że bez tła tych litrów, szczególnie przy drapieżnikach byłoby jeszcze odrobinę więcej nadmienie, że celowałem raczej w 70cm szerokości/głębi i 65cm wysokosci, ale ostatecznie zdecydowałem się powiększyć zbiornik aby pogodzić chęć posiadania tła przy jednoczesnym zachowaniu wystarczającej ilości miejsca dla ryb. Ogólnie pomijając tło, poszedłem raczej w minimalizm - dwa większe moduły + jeden średni + dwa mniejsze (położone i podkopanie piaskiem) tworzą całość kompozycji. Jakby nie patrzeć dla mnie to pewna nowość bo lubię dość mocno zagruzowane zbiorniki (taka pozostałość po wcześniejszych przygodach z Tanganiką i mbuną). Teraz musiałem się lekko przestawić. Raczej bardzo niechętnie zmieniam wystrój (w ostatnio prowadzonych zbiornikach na przestrzeni 2-3 lat przestawiłem dosłownie 2 kamienie), choć tutaj niewątpliwie przy kilku modułach łatwiej dokonać jakąś korektę (której na chwilę obecną oczywiście nie rozważam). Tak jak wspominałem, mam w planach wpuszczenie drapieżników. Nie ukrywam, że to moja pierwsza przygoda, z wyżej opisanymi gatunkami (w dużej mierze z racji litrażu poprzednich zbiorników). Przeczytałem wszystkie wątki dot. funkcjonowania zbiorników, z tymi dużymi przedstawicielami jeziora Malawi + wiele zagranicznych (głównie na niemieckich grupach/stronach). Oczywiście mam pewne obawy i zero gwarancji, że w dłuższej perspektywie czasu wszystko będzie ok, no ale czasem trzeba zaryzykować i przekonać się na ,,własnej skórze", a myślę, że te ponad 2,5mx0,8m daje już jakieś nadzieję i nie jest to wciskanie słonia do piwnicy. Zwykle w głowie staram się mieć plan B i w tym przypadku jeśli akwarium okaże się za małe dla wagi ,,ciężkiej" rozważę przejście na gabarytowo mniejsze drapieżniki lub ewentualnie mix trochę mniejszych drapieżników z większa non mbuną i mbuną (nie bazującą na zielsku). W każdym razie czas pokaże i nie chce absolutnie zakładać komplikacji na starcie, ale być świadomym, że nie ma gwarancji sukcesu. Ogólnie pozostaje czekać, aż cykl azotowy ruszy, a nastepnie akwarium będzie gotowe na przyjęcie pierwszych lokatorów. Nie ma pospiechu. Kulki maxpecta dołożyłem już kilka tyg temu do kasety w drugim dojrzałym - działającym XXX miesięcy zbiorniku, może chociaż minimalnie usprawni to start i dojrzewanie zbiornika. Na chwilę obecną jeszcze nie przekładałem ich do filtra ,,nowego akwarium", oczywiście będzie musiał od czasu do czasu sypnąć odrobinę pokarmu, aby to co przeniose z drugiego baniaka cokolwiek pomogło w dojrzewaniu tego akwarium. Jak zawsze start w połączeniu z strachem stability (możliwe, że na rynku jest już coś lepszego, ale od lat stosuje ten specyfik). Wstępnie planuje zarybić akwarium za 40-45 dni czyli bliżej połowy czerwca. Nie spieszę się, najważniejsze, że akwarium stoi już gotowe i zalane. Można powiedzieć, że 95% roboty za mną, pozostała kosmetyka, ustawienie godzin pracy i konfiguracji oświetlenia, zaklejenie jednego boku, aranżacja wnętrza stelaża/szafki. Generalnie pierdoły patrząc z perspektywy ile czasu pochłonęły pozostałe prace, bezpośrednio i pośrednio związane z realizacją tego projektu - zmiana mebli, a wcześniej przearanżowanie całego salonu + ostateczne przekonanie żony do tego wszystkiego ... Na koniec dodam tylko, że konsekwencją powstania tego zbiornika jest stopniowe wygaszanie akwarium 624l, które znajduje się w innym pokoju. Jednak z racji, że nie chce za szybko się żegnać z ekipą, z tamtego baniaka, na chwilę obecną wszelkie kroki związane ze sprzedażą mieszkańców i akwarium odkładam na jesień. Na obecną chwilę to tyle, postaram się od czasu do czasu wrzucić jakieś zdjęcie, z informacją jak wygląda sytuacja w akwarium Do powyższego opisu dołączam kilka zdjęć, z różnych etapów ,,zakładania" zbiornika oraz efekt końcowy, na świeżo po zalaniu.
  12. Myślę, że na dobry początek 4 gatunki to będzie dobry wybór. Obsada też dość oryginalna, także będzie na co patrzeć. Po jakims czasie sam oceniasz czy ilość ryb jest wystarczająca. Przy świeżym zbiorniku też nie ma co szarżować z ilością ryb wpuszczonych na początek, bo zalążki biologii łatwiej to zniosą. Oczywiście ustalanie ilość gatunków bez wspomnieniu, a liczebności osobników poszczególnych gatunkow jest mocno umowna bo można próbować z więcej niż jednym samcem i większą ilością samic, a można docelowo celować w jednego samca i np 2 samice. Ja zdecydowanie wolę jak moje ryby mają przestrzeń życiową i w zamian częściej mogę obserwować ich naturalne zachowania. Mocno przerybione zbiorniki to jakoś nie moja bajka (oczywiście w Twoim przypadku przy racjonalnej ilości ryb w obrębie gatunku nie ma mowy o przerybieniu). Tysiąc litrów to już kawał szkła i super możliwości, choć wiadomo litrów zawsze będzie za mało i to myślenie, że jakbym tu dorzucił 50cm, a tam 20 oooo wtedy to by dopiero było Sam jestem na etapie wybierania obsady (można powiedzieć, że ta się już nawet wyklarowała), z tą różnicą, że zbiornik o 400l większy, od Twojego, a w planach pierwsze podejście do drapieżników. Zobaczymy jak ta przygoda się potoczy. Tobie też życzę powodzenia
  13. S_owa

    Malawi 624 l

    Raport po 19 miesiącach funkcjonowania zbiornika. W akwarium rządzi samiec Carbro, myślę, że chłopak ma około 14/15cm. Moim zdaniem wygląda super, bardzo często jest smolasto-czarny innym razem czekoladowo-brazowy z delikatnie zaznaczonymi pasami. Oprócz niego prym wiedzie Maison, na pewno przekroczył już 10, jest o jakieś 2cm mniejszy od samca Crabro. W ostatnich miesiącach przeniósł swoje terytorium na bardziej centralna część zbiornika (terytorium nie jest rozległe, ale ciekawostką jest to, że bardzo spodobało mu się tło strukturalne i pływa dość wysoko, nie trzymając się kamieni). W przypadku obu Panów nie są jednak to krwawe rządy i ogolnie ryby dobrze się dogadują. Samiec Carbro nie ma swojego ulubionego miejsca, tam gdzie pływa to rozdaje karty, najczęściej widzę go albo w wyższych partiach zbiornika, albo po prawej stronie w okolicach ,,skalnej pułki". Ciut niżej od wielu miesięcy terytorium dzieli samiec maingano oraz Msobo. Z takich istatonych kwestii to zdecydowałem się dołożyć 5-ty gatunek, na który zostawiłem miejsce. Celowo dołożyłem go przy małej redukcji obsady. Do załogi dołączył chindongo elongatus mphanga z drugiego akwarium (2 dorosłe samce, około 4 podrośnięte samiczki i kilka młodszych ryb, które przetrwały od malucha i wychowały się w tamtym zbiorniku). Pozostając przy tym gatunku początkowo w pełni, pięknie wybarwiony pozostał 1 samiec, ostatecznie drugiemu pomogła zmiana lokalu na większy i też jest w pełni intensywnie wybarwiony. Ogólnie w każdym z pięciu gatunków, mam układ wielosamcowy. U Carbro mam 100% pewności tylko co do jednego samca, mam jeszcze jednego moze dwóch potencjalnych kandydatów, ktorzy mogą być samcami ale możliwe, że wielkość + pewność siebie największego osobnika przytłacza ich na tyle, że boją się ujawnić. Kilka razy widziałem 3 inkubujace w tym samym czasie samice, więc mam pewność, że mam przynajmniej 3/4 100% kobitki. Co ciekawe u M.F Maison Reef nadal pływają 2 samce. Wydawało mi się że już na tym etapie funkcjonowania akwarium nie będzie to możliwe jednak mniejszy samiec obraz rewir przy zasysie kaseciaka i urzęduje w tej okolicy razem z samcem elongatusa. Drugi samiec Maisona jest dużo mniejszy od alfy, myślę, że dobre 2 może nawet 3 cm. Większość czasu pływa ładnie pięknie wybarwiony. Nie wiem ile to jeszcze potrwa ale nie ingeruje w ich układy i ten gatunek żyje w układzie 2-4. U Msobo zostawiłem 3 w pełni wybarwione samce i jednego w trakcie wybarwiania. Na tą chwilę mam układ 4+6 i nie widzę aby miało się to już zmienić. Maingano, który był ostatnim elementem mojej pierwotnej obsady przez ten czas zyskał w moich oczach. 2 samce są wybarwione jak na najładniejszych zdjęciach - intensywnie czarne z ładnym niebieskim kolorem, pilnują kamieni i ciągle liczą na jakiś romans. W mniejszym i słabo zagruzowanym zbiorniku samice zostałyby zameczone, tu dzięki dużej ilości kryjówek, niewielkiej wielkości oraz niskim, wydłużonym ciele mogą schować się w tle strukturalnych i mniejszych szczelinach. Myślę, że 1 czy 2 dodatkowe samice byłyby dobrym rozwiązaniem ale po przekwaterowaniu eleongatusow nikt więcej nie uzupełni tej obsady. Ogólnie to nawet trochę żałuję tej przeprowadzki, bo mogłem zostawić 4 gatunki. Lubię jak akwarium nie jest przerobione, każdy ma swoje miejsce. Mimo wszystko do efektu przerybionego akwarium trochę brakuje, dużo się dzieje, a samce mają miejsce na potencjalny rewir i odwdzięczają się pięknymi kolorami. W kwietniu pojawi się u mnie nowy zbiornik - 1400l Będzie to jednak, przynajmniej na najbliższe X lat zbiornik docelowy - maksymalny litraż jaki uda mi się zmieścić w mieszkaniu. Ponadto z racji ograniczeń związanych z metrażem mieszkania, ten ruch automatycznie będzie powodował konieczność pożegnania się z opisywanym w tym wątku zbiornikiem 624l.
  14. Jak dla mnie przy rozważaniu Exochromis Anagenys vs Protomelas Labrosus to zdecydowanie wybrałbym Exo, ale może nie jestem obiektywny bo sam zastanawiam się nad tym gatunkiem. Są gusty i guściki ale Exochromis ma bardzo ładne samce, a w kategorii wyglądu samic to absolutny top jeśli chodzi o drapieżniki.
  15. Ogólnie przyjmuje się, że wiekoszsc drapieżników trzymanych w akwariach osiąga nieznacznie mniejsze rozmiary niż te żyjące na wolności (swoją drogą ciekawe czy spowodowane jest to tym, iż nasze nawet największe zbiorniki są i tak dość skromne dla tych ryb, czy tym, że na wolności jedzą tylko ,,świeżą rybkę", a u nas podane pod pysk rarytasy). Możliwe, że wpływ ma i jedno i drugie ... W każdym razie ciężko mi się wypowiedzieć co do maksymalnych wymiarów A. Christyi. Niewątpliwie należy przyjąć, że wartosci podawane w literaturze tj. 25/27, a nawet 30cm oddają prawdę. Oczywiście te 5cm to już dość znaczna różnica. Inną kwestią jest to, że będzie do tej (maksymalnej) wielkości rósł dość długo -ogolnie jak dobije do tych 20cm+ to później ten wzrost już będzie znacznie wolniejszy. Co do różnych źródeł na temat drapieznikow to trzeba dobrze poszukać na naszym forum i jednak trochę ciekawych dyskusji można znaleźć. Oczywiście takich tematów nie jest zbyt dużo. Ciekawym tematem dla Ciebie będzie wątek użytkownika Iquitos, który ma około 30 kart i pokazuje jak zmieniał się jego zbiornik na przestrzeni kilku lat. W sumie to taki bardziej pamiętnik. Można wyciągnąć sporo wniosków. Poza tym sporo ciekawych dyskusji i tematów na temat drapieznikow można znaleźć na niemieckich grupach (tak chyba większy % ,,malawistow" posiada duży litraż i to przekłada się też na większą ilość zbiorników z drapieżnikami). Przy użyciu chroma/tłumacza itp. można trochę się dowiedzieć mimo nieznajomości języka.
  16. Przy okazji tego wątku, szczególnie jeśli włączą się osoby, które mają doświadczenie z prowadzeniem akwarium z drapieżnikami zachęcam również do wypowiedzenia się w innym temacie, dotyczącym nie tylko obsady ale refleksji na temat zachowań drapieżników oraz własnych spostrzeżeń odnośnie prowadzenia zbiornika. Myślę, że ten wątek (odpowiednio pociągnięty) mógłby być kopalnia wiedzy dla kolejnych osób, którym zamarzy się duży zbiornik z drapieżnikami (a coraz więcej osob dysponuje dużym akwarium i zmiany z mbuny na drapieżniki obecnie mogą zdarzać częściej niż jeszcze dekadę temu, kiedy za duże akwarium przyjmowało się 450l, a 720l+ to już był kolos). https://forum.klub-malawi.pl/topic/26962-doświadczenia-i-wnioski-z-przygody-z-drapieżnikami/ A ciągnąc temat obsady to Aristochromis Christyi w mojej subiektywnej ocenie to też waga ciężka ... Dorasta do +/- 30cm i oprócz centymetrów to kawał charakternej bestii, szczególnie podczas tarła przeciętny przedstawiciel tego gatunku mocno daje popalić współmieszkańcom. Ten gatunek nadal pozostaje w kręgu mojego zainteresowania ale dość często natrafiałem na jakieś wzmianki o tym jak Aristo ,,psoci", że na tą chwilę wypadł z mojej planowanej obsady (choć może zmienię jeszcze zdanie). Choć faktycznie w 200cm w akwariach z drapieżnikami oprócz najczęściej spotykanych Nimbochromisow i Dimidiochromisów, dość często można spotkać też przedstawicieli tego gatunku - Aristo. Właśnie dlatego bardzo czekam na opinie osób mających doświadczenie z własnego akwarium. Fossorochromis mimo, że to kawał bestii i przyjmując podział na mbune, non mbune i drapieżniki, to chyba największy przedstawiciel non mbuny (mam na myśli w miarę popularne gatunki) ale mimo, iż samce mogą przekroczyć 30cm to ten ,,prosiaczek" ma raczej dość przychylne opinie i mimo swoich dużych gabarytów szukając na siłę dużego gatunku do Twojego zbiornika nie wiem czy jednak nie upatrywałbym tutaj szansy na końcową względna stabilizację. N.Fuscotaeniatus w pełnej krasie wygląda oszałamiająco ale minusem są brzydsze samice względem venustusa i livingstoni. Faktycznie, tak jak sugeruje Marcin, coś jest w tym, że fusco przez część osób uważany jest za gatunek bardziej wymagający (bardziej agresywny) niż venustus i livingstoni. Ogólnie w wielu zbiornikach z mbuną spotyka się venustusy i nie słychać o wielu przypadkach gdy ten zdominował zbiornik i brutalnie porozstawiał towarzystwo po kątach. Może to przez to, że faktycznie nie jest to ,,wielki agresor", w porównaniu do innych gatunków ... a może jest to tylko mylne spostrzeżenie bo w wielu niezbyt dużych zbiornikach np 150cm, (w których można go na różnych filmach/zdjęciach/grupach na FB spotkac) pływa często w warunkach znacznego przerybienia przez co agresja się rozkłada i nie jest w stanie pokazać swojego prawdziwego oblicza.
  17. Zacznę od tego, że prawdopodobnie najlepszym, a jednocześnie rzetelnym źródłem wiedzy będą tu osoby, które przez kilka lat miały przyjemność trzymać duże drapieżniki. Do chwili obecnej nie miałem tych gatunków w swoich akwariach i nawet ich nie rozważałem - czułem,że nawet mój największy zbiornik +/-630l jest dla nich zbyt mały (i nie mam wcale tu na myśli większych gatunków, tylko obsadę z małymi/średnimi predatorkami). Poza tym uwielbiam mbune Aczkolwiek obecnie jestem na takim etapie, że w wolnych chwilach sporo oglądam i czytam na temat drapieznikow bo sam przymierzam się do wybrania obsady do swojego nowego szkiełka. Jednak u siebie przy niemal identycznej głębi i wysokości + 255cm długości sam zastanawiam się CZY i na ile gatunków z ,,wagi ciężkiej" osiagajcej +/- 30cm+ mogę/chce sobie pozwolić. Moim zdaniem Nimbochromis (wedle uznania) oraz Dimidiochromis jak najbardziej, mogą pływać w Twoim zbiorniku. Jednak przy większych gatunkach (ogólnie) np. wspominanych tyrannochromisach postawiłbym olbrzymi znak zapytania. Opcja tyrrano z samicami odpada, bo na dłuższą metę to zwyczajnie nie może się udać.Jak dla mnie mimo 80cm szerokości(głębi) taki kawał ryby w 180cm to chyba zbyt wiele. W przypadku tarła i tych gabarytów reszta obsady aby w komplecie przetrwać musiałaby chyba spakować się i pojechać na weekend do rodziców Na Twoim miejscu chcąc iść w drapieżniki wybrałbym Dimidochromisa + Nimbochromisa (wedle Twojego uznania) oraz dołożył 1 max 2 gatunki ale rozglądałbym się za trochę mniejszymi rybami niż tyrrano, np: - Exochromis anagenys - Sciaenochromis Fryeri - Stigmatochromis modestus - Taeniochromis holotaenia itp. Ewentualnie wspomniane 2 gatunki+ np. buccochromisa nototaenia (zgodnie z informacjami zawartymi w wielu źródłach jest on docelowo wyraźnie mniejszy od buccochromisa rhoadesii), a przy tym ma swój niepowtarzalny urok. Chyba, że jeszcze inna opcja *tylko nie jest to już typowy drapieżnik - fossorochromis rostratus i do niego wspominany Nimbo i Dimidiochromis.
  18. 1) Moim zdaniem te wszystkie minimalne litraze podawane w wielu źródłach, dla danych gatunków (szczególnie tyczy się to ryb z j. Malawi) to mało śmieszny żart ... Chyba, że przez minimalny litraż rozumiemy możliwość trzymania hobbistycznie 1 osobnika. Na niektórych stronach, o tematyce ogólnej z racji popularnosci tych ryb, pojawia się co raz więcej gatunków z jeziora Malawi. Opisy często są na jedno kopyto, bardzo często wszystkożerna lub bardziej mięsożerna mbuna traktowana jest jako 100% roślinożerca, a gatunki typowo roślinożerne zaleca się karmić ochotką. Podobnie jest z litrazem, 112l litrów pojawia się bardzo często jako minimalny litraż dla wielu gatunków (mbuny), a zwyczajnie w 9 na 10 przypadków długoterminowo w takich zbiornikach nie da się utrzymać względnej harmonii tylko niekończącą się rozpierduche (często z udziałem jednego aktora w roli głównej). Podobnie traktowałbym te wskazania np. o 450l w przypadku większych drapieżników (szok ...) 2) Ogólnie ten minimalny litraż zależy od wielu czynników: m.in. indywidualnego charakteru naszych ryb, ogólnej obsady, aranżacji itp. W każdym razie wartości podane np. na znanej wiekoszosci słoweńskiej stronie o tematyce Malawi, można pewnie uznać jako +/- bliskie prawdy. Dla przypadku dużym drapieżnikom przypisano tam 1000l, a tym trochę mniejszym 800l, niektorym 600l (tak mocno spłycając). 3) Co do wielkości akwarium mimo wszystko uważam, iż przy dużych rybach TROCHĘ bardziej sprawdzi się zbiornik trochę dłuższy, a nieco węższy. Dla przykladu 240x60x70h (tj. 1008l) chyba bardziej się sprawdzi niż 180x80x70 (tj. 1008l). Przy mbunie chyba nie byłoby to aż tak istotne (choć np. przy większych i agresywnych gatunkach chyba większe są szanse utrzymania 2 dużych w pełni wybarwionych samców w akwarium 240x60 niż 180x80). Jeśli chodzi o drapieżniki to uważam, że te 20 cm (szerokosci/głębi) to dużo jednak, obserwując różne filmy przedstawiające tarło drapieżników, w trakcie, ktorego często w jednym rogu ,,romans", a pozostała obsada np. 2 metry dalej na powierzchni 50cm ... I właśnie o te 2 metry tutaj chodzi ... Przy 180cm od miejsca tarła do końca akwarium może być np. 1,5 m i te wspomniane 20cm głębi nie wiele zmieni w ciężkim położeniu pozostałej obsady, w kontekście braku miejsca na dalszą ucieczkę. Oczywiście jak się trafi wariat to i 2,5m może być mało, a niestety każdy baniak gdzieś się kończy 4) Oczywiście absolutnie nie chce Ci podcinać skrzydeł i super, że masz możliwość wstawienia baniaka o takich (już dość sporych) gabarytach. W końcowym rozrachunku są to trochę większe możliwości niż np klasyczne 200x60x60. Jednak moim zdaniem na prawdziwą wagę ciężką (pod względem gabarytów) - champsochromis, buccochromis, Tyrannochromis DOCELOWO może być ciężko... No chyba, że samotnego, bez samicy. 5) Osobiście sam zamówiłem trochę większy baniak 255x80x68h i powoli, myślę nad ostateczną obsadą. Mam już wstępnie wybrane cztery gatunki, wśród których raczej nie będzie już roszad, kwestia piątego (tu już mam wiele znaków zapytania) + zastanowienie czy ewentualnie do 5 gatunków z samicami nie dołożyć np. tyrranochromisa (w wersji bez samic). Na pewno nie chce przesadzić bo nie podobają mi się ,,przerybione" zbiorniki
  19. Mając na uwadze zmianę litrażu na większy i Twoje rozterki oraz kilka przedstawionych koncepcji musisz mieć na uwadze, że jeśli zmienisz obsadę np na 1,5 roku przed założeniem nowego - większego akwarium to musisz liczyć się z tym, że nawet kupując maluchy jakichkolwiek drapieżników to za 18 miesięcy będą one już sporej wielkości, a to się wiąże z: a) pierwsze tarła itp. więc zagrozenie, że jednak akwarium MOŻE okazać się za małe (już na tym etapie), choć tu stawiam duży znak zapytania i mając na uwadze, że to nie mimo upływu czasu nie będą to jeszcze dorosłe ryby to oczywiście może być też wszytko ok; b) do ryb 3-5, 6-8, 9-11 cm (wartości przypadkowe) jakoś znajdziesz obsadę ale jak samiec Nimbochromisa dobrze wystrzeli to możesz mieć problem z doborem obsady ... bo dostępność podrośniętych drapieżników - 15/16cm+ jest bardzo mała, a jeśli coś znajdziesz to ceny są już bardzo wysokie Także streszczając podejmujesz pewne ryzyko + zamykasz sobie pewne opcje dobrania obsady + zostawiasz już serio spore pieniądze za skompletowanie porośniętej obsady. Choć oczywiście nie chce podcinać Ci skrzydeł. Obecnie masz fajna, podrośnięte obsadę, może warto chwilę jeszcze poczekać, jeśli już przebierasz nogami i chcesz ,,coś nowego" albo zrobić pierwszy krok w kontekście kolejnego akwarium, przez zmianę obsady to warto rozważyć opcje wpuszczenia młodych ryb dopiero 6-10 miesięcy przed zmianą akwarium. Przy tej opcji ryzyko ,,rozpierduchy" znacząco spadnie, ryby osiągną taki wielkość, że nadal to Ty będziesz rozdawał karty co do obsady (do 8-11cm ryb łatwo dobrać obsadę trzymając się oczywiście drapieżników). Jest jeszcze inna opcja, tzn. wstrzymać się już tak na maksa i na 5-7 miesięcy przed założeniem większego akwarium kupić maluchy 3-5 cm, wpuścić je do 450l i za te kilka miesięcy przełożyć do docelowego zbiornika. Wtedy będą mieć już +/- 8-11 cm, więc nie będą to już takie mikrusy. Kluczowe jest to, że masz perspektywę zmiany litrażu na większy, bo nie mając w zanadrzu +/- 200cm szkiełka to w dłuższej perspektywie i docelowo samcu 20cm+ myślę, że byłoby ciężko aby to dobrze funkcjonowało w 450l. No może ewentualnie przy przerobionym akwarium, bo na wielu grupach można znaleźć szczególnie venustusy w takim litrażu (w każdym razie taki zbiornik to nie moja bajka). Przy skromnej obsadzie samiec za bardzo by szalał i rozstawiał po kątach resztę obsady. Ja za kilka miesięcy startuje z baniakiem 1400l, a mam pewne obawy do tego jak to będzie funkcjonowało, a jednak będzie to akwarium dużo szersze i o metr dłuższe od wspomnianych przez Ciebie 450l. Teraz warto sobie to na spokojnie poukładać i wybrać najlepszą opcję. Ważne, że na horyzoncie widać światełko w tunelu - większy litraż Pozdrawiam
  20. Dzięki za udzielenie się w temacie. Przyznam, że czytałem Twój wątek, jak tylko zaczęła tlić się nadzieja, że przy odpowiednim przearanżowaniu salonu jest nadzieja na zbiornik 1000l+ i pojawiły się jakieś myśli na temat większych gatunków z ,,naszego" jeziora. Na pewno przyda się na przyszłość osobom, które będą się zastanawiać, szczególnie mając do dyspozycji mniejszy litraż. Jeśli oprócz tego co już napisałeś, po czasie i na chłodno przyjdzie Ci do głowy to zapraszam do dyskusji. Może po swoich doświadczeniach widzisz jakiś złoty środek, albo punkt zwrotny, który dałby większe szanse na powodzenia w przypadku trzymania drapieżników w zbiornikach 1000-1500l np. zrezygnowanie z największych gatunków lub trzymanie 1 dużego osobnika, który będzie regulował agresję i ustawi/utemperuje pozostałych mieszkańców, unikanie konkretnego gatunku itp. Patrząc na różne wątki z drapieżnikami na ww. forum są jeszcze co najmniej 3-4 aktywne osoby, które przez dłuższy czas miały u siebie predatory (nie mam tu na myśli pojedynczego gatunku czy miksu z drapieżników z mbuną) także mam nadzieję, że też dorzucą swoje ,,trzy grosze".
  21. S_owa

    Malawi 624 l

    Niestety ale w miejscu, w którym stoi zbiornik nie mogłem sobie pozwolić na nic więcej. Początkowo nawet akwarium miało być ciut węższe, zostawiłem jednak minimum miejsca pozwalające na przejście (bez ocierania się o szybę) oraz pozwalające na serwis. Ogólnie l początkowo miało tu stanąć akwarium 150x45 (miałem już nawet kupiona szafkę i pokrywę) ale jakoś udało się przekonać żonę do większego i biorąc pod uwagę te okoliczność oraz brak miejsca i tak uważam, że nie jest źle. Ostateczna szerokość - 48 cm to nie jakaś tragedia, jest praktycznie taka sama jak w klasycznych 450l, a nawet niektórych 2m akwariach (choć wtedy najczęściej każdy decyduje się już na 60cm ,,głębi"). Na filmie może wydawać się, że tło zajmuje bardzo dużo miejsca, jednak w praktyce to 8, miejscami 10, maks 12cm, a od połowy wysokości 2, 3, 4 cm grubości. Jedynie jeden kawałek z prawej odstaje trochę bardziej + zabudowa kaseciaka. Uśredniając te wartości, odliczając tło, boki, podłoże i te 2-3 cm na górze nie wypelnione wodą można przyjąć że akwarium około 400l wody. Należy jednak pamiętać, że każde akwarium, nawet bez tła strukturalnego traci sporo litrów (kilka cm podłoża + kilka nad taflą, jakiś sprzęt w środku + w naszym biotopie sporo gruzu). Jak znajdę chwilę to opiszę co zmienilo się w akwarium przez ostatnie miesiące.
  22. Generalnie wszystko jest do zrobienia, a jak się bardzo chce to można przezwyciężyć/zaakceptować pewne niedogodności, które dla jednych będą nie do pomyślenia, a dla innych super opcją (mając na uwadze, że nagle pojawia się nadzieja+ jakiekolwiek miejsce na większe szkiełko). Oprócz tego, że zanim mocno zaangażujesz się w projekt i zainwestujesz sporo mamony to zostanów się nad plusami i minusami tego rozwiązania. Na pewno na pierwszy strzał rzuca się w oczy uciążliwość przy serwisie, bo to nie tylko wyjęcie gąbki ale także czyszczenie szyby itp. oraz ograniczone możliwości do obserwacji. Kiedyś zastanawiałem się nad taka opcją w salonie, ale ostatecznie z niej zrezygnowałem (po fakcie pomyślałem, że dobrze bo serwis byłby udręka). Z tym że przed akwarium stałby masywny narożnik, a nie mała kanapa, która w razie czego jakoś da się przesunąć. Ostatecznie zdecydowałem się na akwarium w sypialni, zostawiłem wąskie przejście między łóżkiem, a akwarium z tą różnicą, że u mnie da się zrobić serwis. Nie jest jakoś bardzo komfortowo ale do przeżycia. Glownym problemem jest jednak to, że bardzo mało przebywam w tym pomieszczeniu, kładę się chwilę przed północą i jakby to powiedzieć ... ta lokalizacja nie specjalnie się u mnie sprawdziła, mimo olbrzymich chęci posiadania kolejnego, większego akwarium. Ogólnie cały czas żyłem w mylnym przesiwiadczeniu, iż w innym miejscu, w moim mieszkaniu nie ma żadnych szans na 2metrowe (lub większe) akwarium. Ostatecznie jednak okazało się, że w przypadku totalnego przemeblowania i przestawienia + wymiany wszystkich ,,mebli" w salonie da się jednak zmieścić tam duży zbiornik. Co do twojej sytuacji to nie wiem, do czego służy ww. pokój, ale jesli jest to np. pokój gościnny (ale masz też możliwość ,,położenia" gości gdzie indziej) to jeśli masz duże ,,parcie" na nowy zbiornik, pomyśl nad zmianą kanapy np na fotel (są teraz fajne opcje, również rozkladane w sklepach). W ten sposób zyskujesz dojście do zbiornika (serwis, itp.) + możliwość normalnej obserwacji. To tyle ode mnie. Powodzenia !
  23. Dzięki za zabranie głosu. Może temat trochę ruszy po pierwszych komentarzach. Akurat Twój szeroko opisany opis życia i zmian w zbiorniku bardzo się przydał i można go chyba spuentować, ze ,,z przygodami ale się da" no i trzeba pamiętać aby nie ryzykować z pieknym Lichnochromisem acuticeps bo na starcie szanse na sukces są co najwyżej połowiczne (a nie ukrywam, że gdzie tak na dłuższej liście gatunków, którymi jestem/byłem zainteresowany lichnochromis się pojawiał). Domyślam się z Twojego wątku (bo śledzę na bieżąco) oraz tego komentarza ze Tyrannochromis rządzi i nadal jest wyraźnie największą bestią w zbiorniku, ale masz chyba co najmniej jednego prenedenta do osiągnięcia zbliżonych rozmiarów - champsochromisa (no chyba że coś się zmieniło). Może z racji budowy ciała docelowo nie jest, aż tak masywny jak tyranno, ale jednak nawet uwzględniając, iż w akwariach rośnie mniejszy niż w naturze to jednak też spory ,,szczupak". Jeszcze raz zachęcam wszystkich do własnych refleksji.
  24. Temat ode mnie na dziś to: Własne doświadczenia z prawdziwym ,,szczupakami'' z jeziora Malawi - czyli mokry sen niektórych malawistow (szczególnie z mniejszym/średnim litrazem) - nasze Drapieżniki oraz warunki jakie trzeba im zapewnić (na podstawie własnych doświadczeń, a nie tylko danych z internetu, gdzie bardzo często pojawia się np 200cm czy 720l jako to niezbędne minimum) + ewentualnie inne ciekawostki. Krótko mówiąc ,,jak to było, że się skończyło..." + bez ,,basenu nawet nie podchodź" Oczywiście z tym mokrym snem to specjalnie przesadziłem aby podkręcić atmosferę, bo wiem, że duża część osob jest dozgonnie zakochana (celowo aby potrzymać miłosny wątek) w naszej pięknej mbunie Zapraszam do dyskusji, w szczególności osoby, które faktycznie posiadają doświadczenie w trzymaniu tych ryb. W połowie roku planuje baniaczek około 1300l/1400l i ROZWAŻAM właśnie przerzucenie się na ,,coś większego". Choć na obecną chwilę jest to takie 60 do 40, że postawie na coś nowego w swojej ponad 20 letniej przygodzie z akwarystyką. Dużo zależy tu też od tego czy będę mógł zostawić obecny baniaczek (drugi) - około 630l z mbuną. Ponad 2 tys litrów przy 60 metrach i częstym brakiem czasu to już dość sporo ... W ciągu ostatnich miesięcy przeczytałem prawdopodobnie wszystkie wątki dot. predatorów na naszym forum, tak samo oba wydania książki Pana Wojtka. Grzebałem też w sieci m.in. na niemieckich stronach (nie forach), tam też mają fisia na punkcie dużych, ładnych zbiórnikow i Malawi (a wujek gogle zapewnia jako takie tłumaczenie z którego już da się coś tam wyciągnąć). Słoweńska strona z Malawi w nazwie też oczywiście już bardzo dawno zaliczona, choć to bardziej ciekawa encyklopedia gatunków niż źródło na poszerzenie wiedzy, na pewnym etapie. Od siebie tylko dodam, że z dostępnych na naszym forum wątków (jest ich trochę, ale tez nie jakoś specjalnie dużo) wynika, ze sporą część osób, która trzymała te ryby od małego/ewentualnie dorastającego średniaka do osiągnięcia maksymalnych lub blisko maksymalnych rozmiarów (czyli ogólnie kilka lat) dochodziła raczej do wniosków, że ostatecznie nie jest to ryba na zwykle spotykane, nawet już dość spore zbiorniki (mam tu na myśli 720-960l, a nawet te większe typu 1200-1400 l Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do dyskusji.
  25. Ja u siebie wymieszalem Kreisel z dwoma gradacjami żwirku rzecznego zakupionego na allegro (coś w stylu tego przedstawionego przez Bartka). Jednak z bardzo wyraźna przewagą piasku. Wygląda fajnie i naturalnie. Dodatkowo bezpośrednio pod zasysem kaseciaka dałem sam żwirek rzeczny (bez piasku). W teorii można też nie dawać wcale podłoża tylko kamienie lub tło strukturalne na dno. Tylko bez zagłębień i szczelin będzie średnio wyglądało, a znowu duża ilość szczelin to ryzyko zalegania kup i syfu (nawet przy dobrej filtracji). Sam kiedyś myślałem o takiej opcji. Lub ewentualnie zastosowania bardzo małej warstwy piasku wymieszanego ze żwirkiem rzecznym (z przewagą piasku) + ,,tła strukturalnego" na dno. Wtedy nawet przy przekopywanym podłożu wyglądałoby naturalnie. Ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu aczkolwiek nadal uważam, że byłby całkiem ciekawy. Z tego co pamiętam to użytkownik Pozner (nie miał typowego podłoża), a użytkownik Mróz na dnie zastosował moduły/tło (własnej roboty) + kamienie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.