Skocz do zawartości

Przemeblowane 840l z modułami BTN


przemo-h

Rekomendowane odpowiedzi

Z nieba mi spadłaś @austlander! Z Twoją pomocą może uda mi się zrobić dżunglę nad zbiornikiem.

W dziale "Życie w moim akwarium" opisałem dokładniej, jak to obecnie wygląda, ale temat się nie rozwinoł za bardzo. Ogólnie to wywaliłem ten keramzyt i wszystkie rośliny rosną teraz z korzeniami bezpośrednio zanurzonymi w wodzie, prócz "Lucky bamboo", Dracaena sanderiana. Ten jest tylko w doniczce z keramzytem i puszcza już liście w górę. 

Odnóżki Epipremnum aureum wystrzeliły w górę bardzo ładnie. Liście mają 2x większe niż roślina mateczna z doniczki, więc postanowiłem dodać też i tą mateczną. Przyjeła się i puszcza już młode liście. 

Pod znakiem zapytania jest Trzykrotka, Anthurium i skrzydłokwiat. Ten ostatni podczas podróży ze sklepu do domu bardzo ucierpiał i wygląda na to, że padnie. Na trzykrotce bardzo mi zależy, ale nie wiem, czy utrzyma mi się bezpośrednio w wodzie. Na razie obsereuję i czekam. 

Zielistka mi się bardzo podoba i wybadałem już, że daje sobie radę w hydroponice. Czy musi być w podłożu? Jeśli nie, to wolał bym kupić kępę i wrzucić prosto do wody. Czy możesz polecić coś jeszcze? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: ja mam od ponad 20 lat rośliny w doniczkach samopodlewajacych, czyli tak jakby pierwszy krok do hydroponiki. Akwarium jeszcze nie miałam, więc prowadzę rozważania czysto teoretyczne, ale mam nadzieję, że uda mi doprowadzić i do praktyki.
Anthurium jest roślina ziem kwaśnych, stąd pewne wątpliwości co do tego jak wytrzyma zasadowe środowisko malawi. Zielistka powinna sobie poradzić, to mało wybredna roślina, a bardzo urokliwa (porozglądaj się za różnymi, są jak mówiłam całe zielone, a biało-zielone mają wzór z białym środkiem lub białymi brzegami, taki "negatyw"). Kupiona kępkę wypłucz porządnie w wodzie i wsadź w keramzyt, możesz też się porozglądać kto ma i poprosić o kawałek, wtedy ukorzeniasz w wodzie i masz od razu czyste.
A, i tu dochodzimy do tematu "luzem czy w doniczce". Moje doniczki samopodlewajace wyglądają tak: jest osłonką z plastiku, a w niej wkładka - wkładka stanowi takie drugie dno, i tylko na środku ma wypustkę (wielkości kubeczka po małym jogurcie), która dosięga dna właściwego. Zarówno wypustka, jak i całość objętości doniczki nad wkładka są wypełnione ziemia, a pomiędzy wkładka i dnem właściwym jest ok. 3-4cm miejsca na wodę. Woda nie powinna dotykać dla wkładki i podciągana jest wyłącznie poprzed zalana wypustkę. Wkładka ma takie drobne nacięcia, na tyle drobne że ziemia nie przelatuje, ale korzenie się przecisną (tzn. przeciskają się kiedy mają 1mm średnicy). Kiedy przesadzam coś z takiej doniczki, to pod wkładką jest takie kłębowisko korzeni, że cud że tam się wogole woda mieści! Stąd mój wniosek odnośnie aquaponiki: rośliny lepiej jest sadzić w osobnych doniczkach, z keramzytem (powietrze dla korzeni), i taką doniczkę dopiero w osłonkę (wspólna przepływową dla wszystkich, albo wydzielone za tłem miejsce), bo inaczej będzie większy kłopot przy jakiejkolwiek ingerencji (a na działanie systemu zupełnie bez ingerencji raczej bym się nie nastawiała). Każdy chyba widział rośliny rosnące na skałach, bez ziemi, wyrastające z milimetrowej szczeliny drzewa, ja widziałam nawet tulipana, wyrastającego z pęknięcia w asfalcie na środku chodnika, a mój storczyk wypiął się ze spinki podtrzymującej go na patyku przy pomocy korzenia. Do czego zmierzam: przy pojedynczym epipremnum to jeszcze był luz i kontrolę miałeś, ale jak większej ilości roślin bym luzem nie trzymała. Jak się kilka roślin splącze korzeniami, to nie usuniesz później jednej, gdyby się jej miało zejść, a jak wytniesz tylko górę, to korzenie zgniją. Łatwiej będzie też towarzystwo wyjąć do prac przy akwarium. Z racji tego, że korzenie lubią szukać nowych rozwiązań, czyli nowych miejsc, to chyba lepiej jest je mieć w czymś, niż luzem za tłem, bo jeśli tło klejone do ścianki punktowo, to będą się pchać aż do dna. Ostatnie zdjęcie pokazuje, że rośliny są schowane za modułem, ale w osłonce (korytku), czyli tylko epipremnum zupełnie luzem? 

Ja mam dużo mniejsze akwarium, poza tym jego ustawienie nie pozwala na zanurzenie w nim niczego, więc będę kombinowała rozwiązanie z podwieszeniem aquaponiki nad akwarium, tam gdzie Ty masz kratkę, i pompowaniem wody w górę. Chcę poszukać wśród skrzynek balkonowych jak najdłuższą, ewentualnie zrobienie naczyń połączonych z dwóch, plus koszyki jak na rośliny do oczek wodnych (najtańszą opcja, chociaż można też kupić wkładki do doniczek hydroponicznych, jest sklep w Krk chyba i sprzedają internetowo). Poziom wody w korytku na jakieś 3-4cm, nie więcej, nad rośliny oświetlenie (bo u mnie to w tym miejscu noc panuje nawet w środku lata), z roślin zielistka (bo mam) i zapoluję na epipremnum i skrzydlokwiata. Skrzydłokwiatów ubiłam już kilka, no nie trzymają mi się jakoś, więc akurat w tym dużej nadzieji nie pokładam, ale jeśli miałby być kwitnący, to można rozważyć orchideę. Najlepiej takiego zwykłego Phalenopsisa, bo inne mogą być bardziej kapryśne. Phalenopsisy spokojnie trzyma się w keramzycie zamiast w korze, zasila się go nawozem dolistnym (np. spray), byle go nie wsadzić w całości pod wodę, a tylko dać mu możliwość wyprodukowania korzeni wodnych, i może się udać. Moje phalenopsisy trzymane w korze "dopatrzyły się" że kilka centymetrów pod dnem doniczki jest woda i w tym celu wyprodukowały korzenie wodne (bialokremowe, podczas gdy te powietrzne są srebrnozielone, mimo iż rosną w tym samym miejscu w doniczce) i sięgają nimi poprzez dziury w dnie w kierunku wody. 
Gdybym wpadła jeszcze na jakiś trop co się wybitnie nadaje do aquaponiki to dam znać. Generalnie w hydroponice można trzymać każda roślinę, nawet kaktusy, trzeba je tylko umiejętnie ukorzenić (korzenie wodne i ziemne to co innego) i zapewnić dostęp powietrza do części korzeni. Najwięcej moich wątpliwości wzbudza pH, bo są rośliny ziem kwaśnych, jak anthurium i różaneczniki, i te mogą nie wytrzymać, natomiast to co rośnie w glebach neutralnych można testować. Przez jakiś czas rozważałam fiołki (sępolia), bo je się podlewa przez podsiąkanie, ale to raczej jako dodatek ozdobny przy aquaponice, bo fiołki sadzi się na tzw. knocie.Piszesz coś o trzykrotce, ale bez sprecyzowania o która chodzi, to ja się nie podejmuje zgadywać :) Jedna z moich stoi w wazonie i tam sobie rośnie bez problemu, inna po miesiącu łaskawie wypuściła korzeń jak jej się kontakt z wodą skończył, a jeszcze inna w wodzie zgniła i po niej. Z epipremnum Ci się udało, ale czasem coś pójdzie nie tak, nawet jeśli wcześniej ten sam gatunek ukorzeniałeś w wodzie, i po roślinie. Dlatego najlepiej byłoby ukorzeniać w osobnym pojemniku (w wodzie, można w keramzycie), a jak się powiedzie, to wsadzić do aquaponiki, a jak się nie uda i zgnije, to przynajmniej nie w akwarium. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry wniosek wyciągłaś z tym przyjmowaniem się roślin. Dla przykładu z trzech pierwszy sadzonek Epipremnum aureum odciętych od rośliny matecznej przyjeły mi się tylko dwie. Coś widocznie tej jednej nie pasowało i padła, ale ta roślina ogólnie to pewniak i gorąco ją polecam. Moje rosną za modyłami BTN, które są klejone na całej powierzchni styku silikonem do szyby. Przez ten silikon się nie przecisną, luzu za tymi modułami mają, a mogą tylko wyrosnąć poza nie w kierunku dna. Całą resztę jednak będzie lepiej posadzić osobno w doniczkach. Muszę spróbować też koniecznie z tą Zielistką. 

Ta trzykrotka, o której wspominałem to Tradescantia zebrina. Bardzo mi na niej zależy, bo pasuje mi wyglądem do tego całego planu. 

Zwróciłem uwagę, że użyłaś słowa "aquaponika" - to w zasadzie jest właściwe słowo w moim przypadku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebrina u mnie puszcza korzenie zawsze, wiec jestem dobrej myśli :-) Jak już zacznie rosnąć, to co jakiś czas uszczknij końcówke pedu i dosadzaj do doniczki/pojemnik. Bedzie gestsza, bo pojdzie na boki, a stare pedy i tak łysieja od podstawy, wiec odmładzanie się przyda. 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sławol napisał:

Może zainteresuje Cię taka roślina jak Nasturtium officinale (rukiew wodna) lubi błoto, szybko rośnie potrzebuje też sporo światła, a co ważne jest jadalna.

To byłby pewniak. Rośnie bad brzegami fińskich jezior jak chwast. W wyższych temperaturach też daje sobie radę, ale przy moim świetle raczej nie da rady. Jednak warte przemyślenia. Z dodatkową lampą to może być niezły pochłaniacz NO3. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • A kwiecień już za pasem. 😉 Czekam  na podobnie wciagajacą relację z budowy i życia w 1400 l. 👍
    • Raport po 19 miesiącach funkcjonowania zbiornika. W akwarium rządzi samiec Carbro, myślę, że chłopak ma około 14/15cm. Moim zdaniem wygląda super, bardzo często jest smolasto-czarny innym razem czekoladowo-brazowy z delikatnie zaznaczonymi pasami. Oprócz niego prym wiedzie Maison, na pewno przekroczył już 10, jest o jakieś 2cm  mniejszy od samca Crabro. W ostatnich miesiącach przeniósł swoje terytorium na bardziej centralna część zbiornika (terytorium nie jest rozległe, ale ciekawostką jest to, że bardzo spodobało mu się tło strukturalne i pływa dość wysoko, nie trzymając się kamieni). W przypadku obu Panów nie są jednak to krwawe rządy i ogolnie ryby dobrze się dogadują. Samiec Carbro nie ma swojego ulubionego miejsca, tam gdzie pływa to rozdaje karty, najczęściej widzę go albo w wyższych partiach zbiornika, albo po prawej stronie w okolicach ,,skalnej pułki". Ciut niżej od wielu miesięcy terytorium dzieli samiec maingano oraz Msobo.  Z takich istatonych kwestii to zdecydowałem się dołożyć 5-ty gatunek, na który zostawiłem miejsce. Celowo dołożyłem go przy małej redukcji obsady. Do załogi dołączył chindongo elongatus mphanga z drugiego akwarium (2 dorosłe samce, około 4 podrośnięte samiczki i kilka młodszych ryb, które przetrwały od malucha i wychowały się w tamtym zbiorniku). Pozostając przy tym gatunku początkowo w pełni, pięknie wybarwiony pozostał 1 samiec, ostatecznie drugiemu pomogła zmiana lokalu na większy i też jest w pełni intensywnie wybarwiony. Ogólnie w każdym z pięciu gatunków, mam układ wielosamcowy. U Carbro mam 100% pewności tylko co do jednego samca, mam jeszcze jednego moze dwóch potencjalnych kandydatów, ktorzy mogą być samcami ale możliwe, że wielkość + pewność siebie największego osobnika przytłacza ich na tyle, że boją się ujawnić. Kilka razy widziałem 3 inkubujace w tym samym czasie samice, więc mam pewność, że mam przynajmniej 3/4 100% kobitki.  Co ciekawe u M.F Maison Reef nadal pływają 2 samce. Wydawało mi się że już na tym etapie funkcjonowania akwarium nie będzie to możliwe jednak mniejszy samiec obraz rewir przy zasysie kaseciaka i urzęduje w tej okolicy razem z samcem elongatusa. Drugi samiec Maisona jest dużo mniejszy od alfy, myślę, że dobre 2 może nawet 3 cm. Większość czasu pływa ładnie pięknie wybarwiony. Nie wiem ile to jeszcze potrwa ale nie ingeruje w ich układy i ten gatunek żyje w układzie 2-4.  U Msobo zostawiłem 3 w pełni wybarwione samce i jednego w trakcie wybarwiania. Na tą chwilę mam układ 4+6 i nie widzę aby miało się to już zmienić.  Maingano, który był ostatnim elementem mojej pierwotnej obsady przez ten czas zyskał w moich oczach. 2 samce są wybarwione jak na najładniejszych zdjęciach - intensywnie czarne z ładnym niebieskim kolorem, pilnują kamieni i ciągle liczą na jakiś romans. W mniejszym i słabo zagruzowanym zbiorniku samice zostałyby zameczone, tu dzięki dużej ilości kryjówek, niewielkiej wielkości oraz niskim, wydłużonym ciele mogą schować się w tle strukturalnych i mniejszych szczelinach. Myślę, że 1 czy 2 dodatkowe samice byłyby dobrym rozwiązaniem ale po przekwaterowaniu eleongatusow nikt więcej nie uzupełni tej obsady. Ogólnie to nawet trochę żałuję tej przeprowadzki, bo mogłem zostawić 4 gatunki. Lubię jak akwarium nie jest przerobione, każdy ma swoje miejsce. Mimo wszystko do efektu przerybionego akwarium trochę brakuje, dużo się dzieje, a samce mają miejsce na potencjalny rewir i odwdzięczają się pięknymi kolorami. W kwietniu pojawi się u mnie nowy zbiornik - 1400l Będzie to jednak, przynajmniej na najbliższe X lat zbiornik docelowy - maksymalny litraż jaki uda mi się zmieścić w mieszkaniu. Ponadto z racji ograniczeń związanych z metrażem mieszkania, ten ruch automatycznie będzie powodował konieczność pożegnania się z opisywanym w tym wątku zbiornikiem 624l.
    • A u mnie jakoś tak z wygody, przez kota i ryby jak i również w związku z możliwością wygodnej obserwacji padło na około 21 godzinę.  Jak się zbliża 21 dosłownie co do minuty to w akwarium jest kocioł, nie da się przejść obok żeby ktoś w pokrywę nie przywalił. Kot się drze i pilnuje mnie jak Cerber żebym tylko gdzieś nie zwiał. Jak ryby dostają jeść to kot dostaje smakołyki. Kot pilnuje mnie od około 21, jak się spóźniam to szuka mnie wszędzie, drze się i pilnuje żeby ryby nie były głodne.  A jak chciałbym zrobić głodówkę rybom i kot chce smakołyki, to jest problem, bo w tej samej szafce mają żarcie. No i jak się nachylam do szafki, otworze drzwiczki to kocioł. Ryby chlapią, kot się drze i tak codziennie.  Głodówka nieraz wyjdzie jak dłużej coś majsterkuje i wrócę o północy. Wtedy ryby śpią i tylko czasami kot czeka.  Jak kiedyś karmiłem dwa a nawet trzy razy dziennie to niektóre ryby z zachłanności jadły o wiele  za dużo, niektóre w normie a niektóre za mało. Raz dziennie jakoś tak działa dosyć dobrze, bo wszystkie są mocno aktywne podczas posiłku i dają sobie radę. 
    • Ja podobnie jak @tom77 od lat karmię swoje ryby raz dziennie i robię to zawsze około poludnia. Ryby zdrowe. 
    • Też nie mam dużych rybek i staram się karmić na przemian    No tak robiłem tylko że miałem problem z tymi małymi porcjami 😁 nie były chyba zbyt małe 😁
    • Dzięki wielkie, a jakie filtry masz.
    • @Boss Zrobiłem panel. Info w stopce.
    • U siebie (ale mam podrostki, to nie są jeszcze dorosłe ryby) karmię dwa razy dziennie, o 7 rano i w okolicach 18 - naprzemiennie dwoma granulatami Naturefood, dla ryb roślinożernych oraz wszystko/mięsożernych. W środę żywy pokarm raz dziennie (albidusy) koło 18. W niedzielę też raz dziennie żywy pokarm jakoś po południu, czasem głodówka.
    • Dzięki wszystkim za pomocne odpowiedzi 👍💪
    • Ja mam taki filtr napędzany pompą jebao. W sumie nawet dwa w szeregu. Na Twoim miejscu odwróciłbym kierunek przepływu wody, bo klasycznie woda wpływa góra i pod ciśnieniem wypływa dołem, czyli cały syf zebrany na dole się wzburza i popłynie do akwa. Nie bierz też filtra z opcją samoczyszczenia - głowica po kilkudziesięciu cyklach się rozszczenia i zaczyna delikatnie kapać. Poza tym nie widzę minusów. Bardzo dużo miejsca na materiał filtracyjny, bardzo prosta konstrukcja. Polecam
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.